Burmistrz przeciwko sobie
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK- -TOMASZEWSKA
|
|
|
O co chodzi? O ustalenie wysokości wynagrodzenia, czy o niezachowanie wymogów formalnych decyzji? Jedno jest pewne: ewentualne odszkodowanie zapłacą wszyscy mieszkańcy. Bo budżet gminy składa się z naszych podatków.
W trakcie obrad czerwcowej sesji rada miejska podjęła uchwałę o obniżeniu wynagrodzenia burmistrzowi Markowi Skowrońskiemu o ok. 20 proc.W uzasadnieniu uchwały radni podkreślali niezrealizowanie planowanych sprzedaży gminnych nieruchomości, budowy przedszkoli, nierozwiązanie problemu oczyszczalni ścieków, nieobecność w czasie majowej i czerwcowej akcji przeciwpowodziowej, brak nadzoru nad jednostkami gminnymi oraz niewłaściwe relacje burmistrza z radą miejską.W odpowiedzi na te zarzuty burmistrz oświadczył, że radnymi kieruje nienawiść polityczna i chęć upokorzenia go i ostentacyjnie opuścił salę obrad.
Zapowiedział również, że będzie dochodził swoich praw na drodze sądowej. Jak obiecał, tak zrobił i 23 czerwca złożył w sądzie pracy pozew przeciwko swojemu pracodawcy – Urzędowi Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna. Pozwał urząd, którym sam kieruje. Powód i pozwany w jednej osobie – sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. W pismach procesowych burmistrz Skowroński podnosił, że pracodawca nie wręczył mu pisma informującego o zmianie wynagrodzenia, że w uchwale nie została dokładnie określona data, od której zacznie obowiązywać (niezachowany został termin wypowiedzenia warunków płacy), a także nie znalazło się w niej pouczenie o możliwości odwołania się do sądu pracy. Na niezachowanie terminu uprzedzenia o obniżeniu wynagrodzenia, równego okresowi wypowiedzenia (w tym przypadku trzymiesięcznego), zwrócił uwagę wojewoda mazowiecki i zalecił radzie dokonanie zmiany w treści uchwały w zakresie powierzenia jej wykonania oraz terminu jej wejścia w życie. Jednak uchwały nie unieważnił.
Burmistrz pozwał urząd, którym sam kieruje. Powód i pozwany w jednej osobie – sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem
Ustalenie wysokości wynagrodzenia należy do kompetencji rady miejskiej, a pozostałe czynności wynikające z prawa pracy wykonuje wobec burmistrza sekretarz gminy. Rada miejska jest organem uchwałodawczym, nie wykonawczym, tak więc wykonaniem uchwały powinien zająć się kierowany przez burmistrza urząd miasta.W tym przypadku, jak wskazał wojewoda, wykonanie uchwały winno zostać powierzone osobie wyznaczonej przez burmistrza lub sekretarzowi gminy. I choć wynagrodzenie burmistrza nie zostało obniżone, w kolejnych pismach procesowych burmistrz wystąpił o przyznanie mu równowartości trzymiesięcznego wynagrodzenia, tj. 30 510 zł, tytułem odszkodowania za straty finansowe i moralne.
– To interesujące, występować o odszkodowanie za straty finansowe, jeśli żadnych strat się nie poniosło – komentowali poruszeni retoryką burmistrza mieszkańcy, przybyli na posiedzenie ostatniej sesji rady miejskiej.
Marek Skowroński zgadza się, że jego pracodawcą jest urząd, ale uważa, że w tej sprawie to rada powinna reprezentować jego pracodawcę. Jednak prezydium rady, opierając się na opinii prawnej mecenasa Karola Bernata, stwierdziło, że rada nie jest stroną w postępowaniu i nie może występować przed sądem, ponieważ pracodawcą burmistrza jest urząd. – Przesłałem do sądu wszystkie dokumenty: uchwałę rady miejskiej, jej uzasadnienie, stanowiska klubów radnych, protokół i płytę z nagraniem obrad sesji – mówi Kazimierz Jańczuk, przewodniczący rady miejskiej. – Wykonanie uchwały nie leży w kompetencjach rady.
Jeśli więc to urząd miejski powinien wykonać uchwałę rady, to znaczy, że burmistrz Skowroński skarży sam siebie o niewykonanie uchwały obniżającej mu wynagrodzenie. Rozumiemy, że można skarżyć pracodawcę o obniżenie pensji. Ale żeby oskarżać samego siebie o to, że się samemu sobie tej pensji nie obniżyło? Tak irracjonalna sytuacja mogła się zdarzyć tylko w Konstancinie.
Marek Skowroński
(znajdź),
|