Jest tak, jak było
|
autor:
T. U. BYLEC
|
|
|
Jest źle i nic nie wskazuje na to, by miało być lepiej – tak najkrócej można podsumować dyskusję nad udzieleniem burmistrzowi absolutorium za 2009 r. Przybyli na sesję mieszkańcy nie szczędzili burmistrzowi krytyki. Dyskusja nad udzieleniem ostatniego w tej kadencji absolutorium przerodziła się w podsumowanie całej kadencji samorządu, a w przypadku burmistrza – dwóch kadencji. I to podsumowanie nie wypadło dobrze.
Przeciętnego Kowalskiego nie interesują procentowe wskaźniki wykonania budżetu – ważne, by to, co było zaplanowane, zostało zrealizowane. Miała być utwardzona (wytyczona, wyremontowana) droga, a jest tak, jak było: po każdym deszczu błotniste bajoro. Mieszkańcy pisali dziesiątki pism, na które urząd nie odpowiadał i przyszli rozliczyć burmistrza na sesji. Ale nie tylko mieszkańców traktuje się w ten sposób. Przedstawiciel firmy Amadeo, głównego wykonawcy remontów kilku konstancińskich szkół, na 39 pism złożonych do burmistrza odpowiedź dostał na cztery. Cztery lata temu burmistrz obiecywał mieszkańcom nowe studium, a w nim uwzględnienie licznych wniosków mieszkańców. Studium nie ma i będzie najwcześniej za półtora roku. Jedna z najpotrzebniejszych inwestycji – kanalizacja terenów wiejskich, zrealizowana została w niespełna 2 proc. Rok 2009, tak jak i lata poprzednie, nie przyniósł rozwiązania żadnego z istotnych problemów naszej społeczności. Sprawdzanie listy inwestycji, które miały być zrealizowane w upływającej kadencji, przypomina apel poległych: niema, niema, niema...
Sprawdzanie listy inwestycji, które miały być zrealizowane w upływającej kadencji, przypomina apel poległych: nie ma, nie ma, nie ma...
Szumnie zapowiadana budowa nowych przedszkoli nie ruszyła z miejsca. Zresztą zaraz po solennych deklaracjach okazało się, że najpierw trzeba zmienić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (w przypadku budowy przedszkola w Klarysewie przy ul.Tulipanów). A to jak wiadomo może trwać latami – minął rok i nie przystąpiono do takiej zmiany.
No, ale inwestycje,wiadomo, to skomplikowane sprawy.Może więc coś łatwiejszego: czystość w gminie. Regulamin porządku został uchwalony i pozostanie kolejnym dokumentem zbierającym kurz w urzędzie. Bo żeby coś się zmieniło, trzeba przeprowadzić tzw. referendum śmieciowe,wybrać firmę odbierającą odpady segregowane, po roku od rozstrzygnięcia konkursu na plakat zachęcający właścicieli do sprzątania po swoich psach wydrukować ów plakat, oczipować psy (czipy leżą w szafie urzędu od czterech lat), karać solidnymi mandatami tych, którzy śmiecą, itd.
Zadłużenie gminy burmistrz tłumaczył zakupem Łąk Oborskich. Radni zgodzili się na zaciągnięcie przez gminę kredytu na ten cel, bo wiadomo, że to świetny interes dla miasta. Tyle tylko, że Łąki kosztowa-ły 11mln zł, a kredytu gmina wzięła 15 mln zł i połatała nim bieżące braki. Jak wiadomo, każdy kredyt kosztuje – odsetki od tego wynoszą około 1 mln zł rocznie (oprócz spłaty sumy zadłużenia). Warto by więc mieć pomysł, jak Łąki zagospodarować.
Zapewne w innych gminach też nie wszystko idzie zgodnie z planem. Ale między „nie wszystko” a „większość” jest wielka różnica. Owszem, naszym sukcesem jest zakończenie po kilku latach budowy amfiteatru, bo budowa nowego mostu na Jeziorce to inwestycja nadzorowana przez powiat. Remontami szkół i Hugonówki zajmuje się prokuratura. Zbudowanie kolektora zbiorczego w ul. Pułaskiego bez równoległego – choćby zaprojektowania – przyłączy też trudno nazwać sukcesem, więc nie bardzo mamy się czym pochwalić. Jeden z radnych klubu Prawo – Rodzina – Sprawiedliwość (jedynego klubu, który głosował za udzieleniem absolutorium) wśród osiągnięć wymienił m. in. ustawienie nowych witaczy i wymianę opraw w ulicznym oświetleniu – nie powiedział jednak nic o wkręceniu nowych żarówek. Czy wkręcenie żarówek będzie sukcesem bieżącego roku?
|