Tragiczny finał
|
autor:
(MZ)
|
|
|
Podczas Dni Konstancina, w niedzielę wczesnym rankiem doszło do tragicznego zdarzenia: 21- letni mieszkaniec Konstancina-Jeziorny utonął w Jeziorce.
Pięciu młodych mężczyzn, zmęczonych całonocnym świętowaniem, postanowiło popływać jedną z łódek, którymi fundacja Szerokie Wody przewoziła chętnych po Jeziorce. Odczepili łódkę od boi, przenieśli z odnogi rzeki pod jaz (czy też postanowili spłynąć z jazu) i wsiedli do łodzi. Wkrótce – między jazem a mostem – jeden z nich wypadł za burtę. Z pozostałych czterech dwóch uciekło, dwóch wezwało policję. Mimo że stan zawiadamiających budził wątpliwości co do wiarygodności ich relacji (byli pijani i trafili do izby wytrzeźwień), policja i straż natychmiast rozpoczęły przeczesywanie rzeki w poszukiwania ciała ich kolegi. Trzeciego dnia poszukiwań, we wtorek rano, kilkaset metrów od miejsca zdarzenia, osoba spacerująca nad rzeką dostrzegła ciało topielca.
Zginął młody człowiek. „Ilu jeszcze musi młodych ludzi zginąć by zauważyć problem! Problem jest taki, że Konstancin to nie tylko papiernia czy tężnia! Co miasto zrobiło, by tacy młodzi ludzie nie szukali wrażeń nad rzeczką?” – pisze na Facebooku jeden z jego kolegów.
Dlaczego doszło do tragedii? Z pewnością w Konstancinie nie ma miejsca, w którym młodzi ludzie mogliby ciekawie spędzić wolny czas. Czy to tak, jak pisała Agnieszka Osiecka, „to wszystko z nudów, wysoki sądzie, to wszystko z nudów, kto raz nad pustą szklanką siądzie, wysoki sądzie, nie ma cudów”, czy zawiniły nadmiar alkoholu, brawura, brak wyobraźni?
– Czekałem w samochodzie na kolegę, wybieraliśmy się na wędkowanie nad Wisłą –mówi mieszkaniec Jeziorny.
– Widziałem jak pięciu młodych ludzi chwiejnym krokiem szło na stację benzynową z pustymi rękami, a wyszli z puszkami z piwem. Może to właśnie ci? Zamiast sprawdzać czy łódka była mocno przypięta,może warto sprawdzić monitoring ze stacji benzynowej. A coś mi się kojarzy, że sprzedaż alkoholu nietrzeźwym jest zabroniona. Nie oszukujmy się, w całodobowych sklepach i na stacji benzynowej w nocy, rzadko alkohol kupują całkiem trzeźwi klienci. Wystarczyłoby kilka kontroli, odebranie jednej czy dwóch koncesji na sprzedaż alkoholu i może nie doszłoby do tragedii – dodaje.
Nasz czytelnik dobrze kojarzy.Artykuł 15 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi mówi o tym, że zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości.
Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają, kiedy w naszych sklepach kontrolowano zasady sprzedaży alkoholu, a przecież w regulaminie działania Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w paragrafie 2 w punkcie 9 zapisano wyraźnie: „Uczestniczenie na zlecenie burmistrza w kontroli przestrzegania warunków sprzedaży i podawania napojów alkoholowych”.
Z pieniędzy przeznaczonych w ubiegłorocznym budżecie na realizację Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wykorzystano 79,6 proc. Dwa miesiące temu, na wniosek Komisji Uzdrowiskowej, Zdrowia i Opieki Społecznej Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny, radni podjęli uchwałę o zwiększeniu liczby punktów sprzedaży alkoholu w naszej gminie o blisko 20 proc. W chwili oddawania gazety do druku śledztwo w sprawie tragicznego wypadku nadal trwało.
|