PROPOZYCJA NIE DO ODRZUCENIA
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
|
|
|
Jasne jak słońce: spółce potrzebne są pieniądze. Tak naprawdę nie chodzi o możliwości zagospodarowania terenu, tylko o cenę, jaką można uzyskać za grunt.
Metsä Tissue planuje rozbudowę fabryki w Krapkowicach, potrzebuje na ten cel 55 mln euro i sprzeda teren konstancińskich zakładów papierniczych temu, kto da więcej. Wiadomo, że najlepszą cenę zaproponuje deweloper.
Jak to będzie pięknie wyglądało w ogłoszeniach: jedyne na Mazowszu uzdrowisko, świeże powietrze (pod warunkiem, że dziś dzień wolny w asfalciarni), niska zabudowa, zieleń (jak posadzimy drzewa) i śpiew ptaków. Z pewnością deweloper nie doda, że po zbudowaniu osiedla na kilkanaście tysięcy mieszkańców ptaszki już nie będą tak chętnie śpiewały.
Spółka Metsä Tissue proponuje na terenach należących do fabryki budowę osiedla mieszkaniowego, utworzenie centrum logistycznego (linie przetwórcze i logistyka) lub logistyczno-usługowego. A dlaczego nie budowę miasteczka uniwersyteckiego, albo dużego kompleksu medycznego?
Międzynarodowe Centrum Słuchu i Mowy, jeden z najbardziej aktywnych ośrodków współpracy międzynarodowej w obszarze medycyny w Polsce, zbudowane zostało w Kajetanach w gminie Nadarzyn i odległość od Warszawy nie stanowi przeszkody w jego działalności – jest wręcz oblegane przez pacjentów.
Metsä Tissue planuje rozbudowę fabryki w Krapkowicach, potrzebuje na ten cel 55 mln euro i sprzeda teren konstancińskich zakładów papierniczych temu, kto da więcej. Wiadomo, że najlepszą cenę zaproponuje deweloper
Dobrze pomarzyć, ale my mamy wybór ograniczony do trzech możliwości. – Jakie rozwiązanie jest najkorzystniejsze dla Metsy, już wiemy – stwierdza jeden z radnych obecny na posiedzeniu komisji rady, na której przedstawiciele spółki prezentowali koncepcję zagospodarowania pofabrycznych terenów. – Jakoś nie przedstawili nam założeń budowy przyszłego centrum logistycznego. I nie łudźmy się – to nie będzie osiedle na 3–4 tys. osób. W czasie prezentacji naliczyłem ponad 80 trzypiętrowych budynków, a to jeszcze nie wszystko. Metsä Tissue planuje dokupienie od wspólnoty gruntowej ziemi sąsiadującej z terenem fabryki.
– Wynikiem dzisiejszego konstruktywnego spotkania jest decyzja o utworzeniu podkomisji, w skład której wejdą zarówno przedstawiciele władz miasta Konstancin-Jeziorna, jak i firmy Metsä Tissue – mówił po spotkaniu Mariusz Jędrzejewski, wiceprezes Metsä Tissue ds. operacji regionalnych. W pracach podkomisji uczestniczyć będą: Janusz Bigus, regionalny kontroler Metsä Tissue na Europę Wschodnią, przedstawiciel spółki Konstans, pracowni architektonicznej JEMS (w której powstały projekty m.in. osiedla Górczewska Park i Miasteczka Wilanów) i oczywiście konstancińscy samorządowcy.
– Czekamy na sesję rady miejskiej, na której powołana zostanie podkomisja i wspólnie będziemy zastanawiać się nad najlepszym rozwiązaniem. Nie zapadły jeszcze żadne ostateczne decyzje i wszystkie trzy opcje dla Konstancina-Jeziorny są wciąż otwarte – informował Mariusz Jędrzejewski 29 września w rozmowie z przedstawicielem naszej gazety. – Do końca listopada będziemy badać zainteresowanie ewentualnych deweloperów. Ostateczną decyzję musimy podjąć najpóźniej do końca pierwszego kwartału 2012 r. – dodał. Mariusz Jędrzejewski nie ukrywa, że na razie spółka nie szukała inwestorów zainteresowanych budową centrum logistycznego.
Zagadką pozostaje wielkość planowanego osiedla: w pierwszej informacji było to 230 tys. PUM (metrów powierzchni użytkowej), czyli kilkanaście tysięcy mieszkańców, Colliers International podczas prezentacji mówił o 3–4 tys., a Mariusz Jędrzejewski o 2–3 tys. Jedno jest pewne: do zagospodarowania jest 60–70 ha terenu. Dla porównania: Miasteczko Wilanów zajmuje powierzchnię około 170 ha i planowane było na ok. 20 – 30 tys. mieszkań, czyli od 60 do prawie 100 tys. mieszkańców. Warto też pamiętać, że od projektu do realizacji prowadzi długa i wyboista droga. To, co zbudowano i dziś buduje się w Wilanowie, w niczym nie przypomina pierwotnego projektu. Miał być ogród zimowy, sala koncertowa, kino, rynek z fontanną, żłobek, przedszkola i szkoły. Zamiast nich najpierw zbudowano bloki, potem trochę więcej bloków i nadal buduje się jeszcze więcej bloków. Jest osiedle różniące się od Nowej Huty głównie ceną metra kwadratowego mieszkania. Pierwsi mieszkańcy wprowadzili się blisko 10 lat temu i na obiecaną infrastrukturę społeczną nadal czekają.
Jedno jest pewne: do zagospodarowania jest 60–70 ha terenu. Dla porównania: Miasteczko Wilanów zajmuje powierzchnię około 170 ha i planowane było na ok. 20 – 30 tys. mieszkań, czyli od 60 do prawie 100 tys. mieszkańców
Realizacja planów wielorodzinnej zabudowy mieszkaniowej wymaga zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) Mirkowa. Uchwalenie takiej zmiany to nie tylko zgoda na budowę bloków. To również potężne zobowiązanie, bo w myśl prawa to na gminie ciąży obowiązek zapewnienia infrastruktury technicznej: sieci wodno-kanalizacyjnej, energetycznej, sieci komunikacji publicznej i dróg oraz infrastruktury społecznej: żłobka, przedszkola i szkoły.
Nie żyjemy w Ameryce, gdzie deweloperzy budują od zera całe miasteczka. Prywatna firma buduje tam nie tylko bloki, ale również całą infrastrukturę techniczną (media, drogi) i społeczną (przedszkola, szkoły, a także sieć handlową i usługową). Budowa przez deweloperów całych miasteczek zaczęła się w USA 50 lat temu i dziś co 10. Amerykanin mieszka w PUD (Planned Unit Developments – planowane jednostki miejskie). Zbudowano ich ponad 100 tys. Ale u nas takich inwestorów nie ma, a naszej gminy jeszcze przez długie lata nie będzie stać na zapewnienie niezbędnej infrastruktury.
Ruch samochodów ciężarowych można w różny sposób ograniczyć. Ruchu pojazdów mieszkańców nie ograniczymy w żaden sposób.
– Na dzień dzisiejszy jesteśmy winni mieszkańcom ok. 20 mln zł za grunty przejęte pod drogi. Nie rozpoczęliśmy budowy ani żłobka, ani przedszkola, a na półkach mamy gotowe plany inwestycji na ok. 60 mln zł – mówił podczas posiedzenia jednej z komisji burmistrz Kazimierz Jańczuk. Skoro nie możemy zaspokoić potrzeb dotychczasowych mieszkańców, to trudno oczekiwać, że zapewnimy ich realizację kolejnym.
Alternatywą mieszkaniówki jest logistyka. Bloki jako mniejsze zło – propozycja nie do odrzucenia. Możliwość utworzenia centrum logistycznego (linie przetwórcze i logistyka) lub logistyczno-usługowego ma nas wystraszyć, zmiękczyć opór mieszkańców i rady miejskiej i spowodować, że ochoczo zgodzimy się na zmianę MPZP i budowę wielkiego osiedla.
Czy na pewno propozycja nie do odrzucenia? A może nie ma się czego bać? Od blisko 300 lat ta część Mirkowa to tereny fabryczne. Centrum logistyczne nie wymaga nakładów z budżetu gminy na infrastrukturę i z pewnością będzie generowało mniejszy ruch niż tysiące samochodów mieszkańców osiedla, którzy trasę Konstancin – Warszawa będą musieli pokonywać 2–3 razy dziennie: do pracy, z pracy, z dziećmi do szkoły, do kin, teatru i po zakupy. Ruch samochodów ciężarowych można w różny sposób ograniczyć, ruchu pojazdów mieszkańców nie ograniczymy w żaden sposób. Centrum logistyczne to również miejsca pracy dla mieszkańców Konstancina. Jest się nad czym zastanowić.
Kazimierz Jańczuk
(znajdź),
Metsä Tissue
(znajdź),
Konstancin-Jeziorna
(znajdź),
Stara Papiernia
(znajdź),
Konstancin budownictwo
(znajdź),
Mirków
(znajdź),
|