|
Woda czysta, ale ryb nie ma
|
autor:
(EK)
|
|
|
Jeziorka, niegdyś jedna z bardziej atrakcyjnych przyrodniczo rzek na Mazowszu, od wielu lat była praktycznie jednym wielkim ściekiem. Od lipca 2008 r. sytuacja zaczyna się jednak poprawiać. Do Jeziorki wpadały nieczystości zarówno z okolicznych zakładów przemysłowych, jak i z tysięcy nieskanalizowanych, wyposażonych na ogół w nieszczelne szamba gospodarstw domowych. – Musiało być bardzo źle, skoro kaczki wolały koczować na kamiennym nabrzeżu i asfaltowych ścieżkach, niż wchodzić do wody – opowiadają mieszkańcy Konstancina. Kryzys zaostrzył się w końcu czerwca, kiedy to Piaseczno, na skutek interwencji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, zmuszone było do nagłego zamknięcia niewydolnej i nieszczelnej zlewni szamba. Zmiana nastąpiła, gdy do akcji wkroczyła firma Hydrobudowa, modernizująca i rozbudowująca oczyszczalnię w Piasecznie. Już w lipcu woda w Jeziorce, dotychczas w kolorze cementu, nabrała przezroczystości, zniknął też unoszący się nad nią zapach fekaliów. Obecnie przez filtry oczyszczalni przepływa 8 tys. m sześc. wody na dobę, natomiast w przyszłym roku, przy pełnym rozruchu, będzie ich mogło przepływać do 20 tys. m sześc. Powinno to wystarczyć na potrzeby Piaseczna, chociaż dokładnie nie wiadomo, ile ścieków przybędzie po podłączeniu do systemu pięciu nowych ciągów kanalizacyjnych. W 2009 r. do obecnie działającego odnowionego reaktora biologicznego przybędą jeszcze dwa. W lutym zacznie też działać zbiornik retencyjny o pojemności 60 tys. m sześc., zapewniający miastu i rzece ochronę przed niekontrolowanym wypływem nieczystości na skutek długotrwałych deszczów. Już działa nowa zlewnia – podjeżdżają tam szambiarki tylko z odpowiednimi pozwoleniami. – Nie ma mowy, aby zawartość zlewni dostała się do rzeki – zapewniają konstruktorzy. Skutek działania zmodernizowanej oczyszczalni jest taki, że na początku września na Jeziorce stwierdzono tzw. efekt ekologiczny, czyli wyraźną poprawę stanu czystości wody.
Optymizmu inżynierów z Hydrobudowy nie podzielają wędkarze. – Woda, owszem, czysta jest – mówi Wacław Pyzel, pełniący obowiązki prezesa koła wędkarskiego nr 12 przy ul. Sobieskiego. – Ale jeszcze dużo brakuje do tego, aby ryba poczuła się tu dobrze. Nadal bywa, że rankiem widuję na wodzie pianę. Potem, za dnia, znika; widać ktoś zrzuca nieczystości nocą. Wiceprezes Robert Pietrzak jest ostrzejszy w osądach. – Całe to czyszczenie, to fikcja! Z tym, co tu przez lata nagromadzono na dnie, rzeka sama sobie już nie poradzi. Przecież po naszej Jeziorce każdy używał, ile mógł. – Trzeba by spuścić wodę i wybagrować szlam koparkami – potwierdza Wojciech Śliwka, kapitan sportowy koła. – Wtedy za trzy, może cztery lata rzeka by ożyła. Wszyscy trzej panowie są rodowitymi konstancinianami. Dziadek Roberta Pietrzaka miał tutaj przystań kajakową. On sam pamięta jeszcze czysty, biały piach widoczny na dnie. Ale to było 30 lat temu. – Kąpaliśmy się tu, nawet piliśmy tę wodę – wspomina Pyzel. Koło kilkakrotnie próbowało zarybiać Jeziorkę, wraz z przyległym do niej tzw. oczkiem, jednak bez powodzenia. Pięć lat temu, niedługo po tym, jak do rzeki wpuszczono po 30 tys. szczupaków i jazi, spuszczono wodę w poszukiwaniu topielca. Cały narybek przepadł. Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu. Trzeci raz, w sierpniu 2008 r., ryby padły z powodu przyduchy – podusiły się w pozbawionej tlenu wodzie. Teraz wędkarze mają czystą wodę, ale pozbawioną ryb. – W przyszłym roku będziemy dalej zarybiać – mówią zgodnie, ale nie widać po nich entuzjazmu. Aktualnie pozostaje im tylko Wisła, gdzie ryba na szczęście bierze.
Kwiecień 2009 nr 4 (4)
Zbadali Jeziorkę »
Maj 2009 nr 5 (5)
Latem nad Jeziorką »
Czerwiec 2009 nr 6 (6)
Ryba lubi pływać w czystej wodzie »
Jeziorka
(znajdź),
|
|