MIRKÓW PROTESTUJE
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
|
|
|
Tegoroczna zima będzie ostatnią, podczas której ciepło dla Mirkowa zapewni firma Metsä Tissue, właściciel konstancińskich zakładów papierniczych. Władze miasta wiedzą o tym od ponad roku.
Węglem ogrzewać mirkowskiego osiedla nie będzie można
Władze miasta wiedzą i przed wyborami wszyscy kandydaci prześcigali się w zapewnieniach, że ten problem rozwiążą. Po wyborach samorząd nic konkretnego nie zrobił, by trzem tysiącom mieszkańców Mirkowa zapewnić ogrzewanie – mówi przewodniczący zarządu osiedla Krzysztof Klucz.
– O tym, że zostaniemy bez ogrzewania, samorząd wie nie od roku, a od kilku lat, dlatego nowe bloki komunalne, zbudowane tuż pod naszymi oknami, mają zapewnione ciepło z innych źródeł – dodają mieszkańcy.
Na ostatniej sesji rady miejskiej 29 czerwca Krzysztof Klucz przedstawił radnym treść protestu, podpisanego przez 300 lokatorów Mirkowskich mieszkań, jaki na piśmie kilka dni wcześniej złożył w urzędzie. Dotyczy on niepodjęcia czynności nakazanych prawem przez burmistrza Konstancina-Jeziorny. Jego sygnatariusze zarzucają władzom miasta brak działań w zakresie zabezpieczenia mieszkańcom osiedla Mirków ogrzewania i ciepłej wody w związku z zamknięciem zakładu Metsä Tissue od lipca 2012 r.
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, zapewnienie ciepła mieszkańcom osiedla należy do zadań własnych gminy. – A gmina ten obowiązek usiłuje zrzucić na nas – żalą się mieszkańcy. Bez ciepła zostanie ponad 800 mieszkań (75 proc. z nich tworzy wspólnoty mieszkaniowe, a 25 proc. to lokale komunalne) trzy bloki spółdzielcze, żłobek, przedszkole i Konstanciński Dom Kultury.
Ci, którzy swego czasu wykupili od gminy mieszkania, zapłacili za lokale wyposażone we wszystkie media. Nikt im nie powiedział, że kupują mieszkania bez ogrzewania i nie policzył z tego tytułu taniej. A teraz gmina mówi im: „budujcie sobie kotłownie sami”
Z trzech wariantów zapewnienia osiedlu ciepła, jeden – indywidualny piecyk gazowy dla każdego lokalu – jest niemożliwy do zrealizowania. Brak przewodów wentylacyjnych w mieszkaniach wyklucza możliwość podłączenia dwufunkcyjnego pieca gazowego. Kolejne dwa warianty to: budowa jednej osiedlowej kotłowni i budowa kotłowni dla każdego z budynków, ewentualnie wspólnej dla dwóch sąsiednich budynków, bo nie we wszystkich blokach znajdują się wolne piwnice lub strychy, które można by zaadaptować na kotłownie. Jednak siedem najstarszych bloków fabrycznego osiedla w ogóle nie ma instalacji gazowej i jedyną możliwością ich ogrzania jest podłączenie do miejskiej kotłowni.
Każda budowa – i jednej centralnej kotłowni, i wielu mniejszych – wymaga pozwolenia na budowę. Zapisy obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla Mirków, uchwalonego w 2002 r., dopuszczają ogrzewanie osiedla z jednego centralnego źródła i dopiero po zmianie planu możliwe będzie budowanie lokalnych kotłowni.
– Uchwała o przystąpieniu do zmiany planu podjęta została w październiku ubiegłego roku. I tyle. Od tamtej pory – cisza, o pracach nad nowelizacją planu nic nie słychać – mówi Elżbieta B., mieszkanka jednego z budynków przy ul. Jaworskiego.
Do budowy jednej centralnej kotłowni władze miasta nie palą się – w budżecie gminy na 2011 r. nie zapewniono żadnych pieniędzy na to zadanie. Samorząd wolałby przerzucić to zadanie na wspólnoty mieszkaniowe. Burmistrz Kazimierz Jańczuk zadeklarował, że wystąpi do starosty piaseczyńskiego o wydawanie wspólnotom pozwoleń na budowę przed uchwaleniem nowelizacji planu. Czy wziął pod uwagę, że czas płynie nieubłaganie, a skompletowanie stosownych zaświadczeń i uzgodnień niezbędnych do uzyskania pozwolenia na budowę lokalnej kotłowni trwa ok. roku?
– Z planem czy bez, dla nas jest ważne, kto sfinansuje budowę takich czy innych kotłowni – mówią mieszkańcy. Wielu lokatorów mirkowskich bloków to emeryci i oni kotłowni na pewno nie zbudują. – Ci, którzy swego czasu wykupili od gminy mieszkania, zapłacili za lokale wyposażone we wszystkie media. Nikt nam nie powiedział, że kupujemy mieszkania bez ogrzewania i nie policzył z tego tytułu taniej. A teraz gmina mówi nam: „budujcie sobie kotłownie sami” – oburzają się.
Kolejne rozmowy władz miasta z mieszkańcami osiedla nie przybliżają rozwiązania problemu. Na spotkaniach z zarządem osiedla zastępca burmistrza Ryszard Machałek informował, że lokalne władze rozmawiają z firmami, które mogłyby zbudować na gruncie gminnym kotłownię (najlepiej za swoje pieniądze). Od stycznia trwały rozmowy z firmą Dalkia Polska – największym prywatnym operatorem sieci ciepłowniczych działającym w 40 miastach w całym kraju – która niedawno wycofała się z rozmów, bowiem chęć korzystania z jej usług zadeklarowała mniej niż połowa z 30 wspólnot mieszkaniowych, a inwestycja dla tak małej liczby odbiorców nie byłaby dla Dalkii opłacalna. Wspólnoty zrezygnowały, bo koszty opłat za energię wzrosłyby znacząco. Z kolei przedstawiciele firmy Buderus zaproponowali zbudowanie kotłowni za ponad 850 tys. zł pod warunkiem, że budowę sfinansują wspólnoty. – Liczyłem, że my, lokatorzy, nie będziemy absorbowani. Że powiecie: postawimy kotłownię sami – odpowiedział przedstawicielom firmy przewodniczący rady osiedla Krzysztof Klucz.
– Na jakiej zasadzie wybierane są firmy, z którymi rozmawiają władze miasta, nie wiadomo. O przetargu na wykonawcę i operatora sieci ciepłowniczej w Mirkowie żadnych informacji na stronach urzędu i Biuletynu Informacji Publicznej nie znaleźliśmy. Z kim teraz rozmawiają włodarze miasta, też nie wiemy – zastanawiają się lokatorzy jednego z budynków przy ul. Jaworskiego.
Wybudowanie kotłowni nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z ogrzewaniem mieszkań. Kotłownia należąca do fińskiej spółki Metsä Tissue spala węgiel, najtańsze źródło energii cieplnej. Obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na budowę węglowej kotłowni, a jednostka ciepła uzyskiwana z kotłowni gazowej będzie kosztować trzykrotnie droższej niż dotychczas. To oznacza poważne zwiększenie obciążeń lokatorów. Wyższa cena jednostki ciepła nabiera szczególnego znaczenia przy budowie centralnej kotłowni: cała sieć ciepłownicza na osiedlu jest wiekowa. Straty rozprowadzanego ciepła są ogromne, więc lokatorzy osiedla będą musieli zapłacić także za ogrzewanie powietrza w tej części Konstancina.
– Na jakiej zasadzie wybierane są firmy, z którymi rozmawiają władze miasta, nie wiadomo. O przetargu na wykonawcę i operatora sieci ciepłowniczej w Mirkowie żadnych informacji na stronach urzędu i Biuletynu Informacji Publicznej nie znaleźliśmy. Z kim teraz rozmawiają włodarze miasta, też nie wiemy – zastanawiają się lokatorzy jednego z budynków przy ul. Jaworskiego
Mieszkańcy są poważnie zaniepokojeni bezczynnością urzędu i brakiem konkretnych decyzji. W piśmie skierowanym do rady miejskiej domagają się zwołania nadzwyczajnej sesji poświęconej problemom ogrzewania mirkowskiego osiedla. W odpowiedzi na wystąpienie przewodniczącego zarządu osiedla Krzysztofa Klucza przewodniczący rady miejskiej Andrzej Cieślawski stwierdził, że są dwa tryby zwoływania sesji nadzwyczajnej: o zwołanie sesji zwraca się burmistrz, lub jedna czwarta składu rady. Innego trybu nie ma. Cóż, chyba nie takiej odpowiedzi oczekują ludzie poważnie zaniepokojeni tym, co ich czeka za rok.
Metsä Tissue
(znajdź),
Konstancin-Jeziorna
(znajdź),
Konstancin budownictwo
(znajdź),
Mirków
(znajdź),
|