|
By zawsze miały własny dom
|
autor:
KLARA WARECKA
|
|
|
Gmina Konstancin-Jeziorna nie ma podpisanej umowy z żadnym ze schronisk dla bezdomnych zwierząt. A powinna, bo zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt zapewnienie opieki bezdomnym oraz sterylizacja psów i kotów należą do samorządu. – W tegorocznym budżecie naszej gminy na wydatki związane z realizacją tego zadania przeznaczono 90 tys. zł. To wcale nie mało. W Konstancinie bezdomnych zwierząt jest niewiele. Kilkanaście bezdomnych psów rocznie to najczęściej zwierzęta podrzucane z Warszawy – mówi Michał Rewucki, kierownik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzę- du Miasta i Gminy. – Poszukujemy schroniska, które mogłoby przyjąć bezdomne zwierzęta z naszego terenu lub prywatnego partnera, który poprowadzi łby gminne, lokalne przytulisko – dodaje. Jak więc wygląda praktyka? Przypadki błąkających się bezdomnych psów mieszkańcy zgłaszają zwykle straży miejskiej. Strażnicy sprawdzają, czy zwierzę rzeczywiście jest bezdomne, i zawiadamiają dr. Dariusza Różyckiego, który w ramach umowy z gminą zajmuje się odławianiem zwierząt. – My nie mamy samochodu przystosowanego do przewozu zwierząt, a duże psy bywają groźne – mówi jeden ze strażników. Dr Dariusz Różycki z lecznicy weterynaryjnej Anda przy ul. Długiej 8 zapewnia doraźną pomoc chorym lub rannym zwierzętom. W lecznicy jest jednak miejsce na dłuższy pobyt tylko dla kilku psów. Po udzieleniu pomocy doktor Różycki stara się znaleźć im nowy dom. Adopcja za pośrednictwem internetu nie sprawdziła się. A po opublikowaniu artykułu w lokalnej prasie, nocami zaczęto podrzucać mu zdrowe koty i psy. Nieodpowiedzialni właściciele czworonogów uznali to miejsce za idealne do pozbycia się niechcianego zwierzęcia. Przy ul. Podgórskiej 2 mieści się schronisko im. Św. Franciszka, prowadzone przez Irenę Jarosz. Jest przeznaczone dla kotów. Jak wszystkie takie miejsca, jest przepełnione i na kraw ędzi bankructwa. Mimo że Irena Jarosz w prowadzenie tej placówki wkłada wiele wysiłku i serca, poświęca cały swój czas, przydałaby się jej pomoc nie tylko finansowa, ale także organizacyjna i weterynaryjna, zwłaszcza przy sterylizacji zwierząt. Sterylizacja jest ważna, bo to jedyny sposób ograniczenia niekontrolowanego rozrodu. Jeśli nie dokona jej schronisko, to nowy właściciel adoptujący zwierzę nie zawsze dotrzyma warunku sterylizacji zapisanego w umowie adopcyjnej. Każdego dnia przybywa bezdomnych zwierząt. Przyczyną ich bezdomności najczęściej jest pozbawiony wyobraźni i nieodpowiedzialny człowiek. Nieodpowiedzialni właściciele nie kontrolują rozmnażania się swych podopiecznych, gubią je, porzucają, głodzą. Stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa. Bezdomne i często chore, potrzebują naszej pomocy. Azylem dla nich są schroniska, ale mamy ich zbyt mało. W dodatku są niedofinansowane i nie zapewniają zwierzętom godnych warunków. Coraz większy napływ zwierząt do schronisk sprawia, że w naszej rzeczywistości są to przepełnione do granic możliwości, smutne miejsca. Jak zapobiegać bezdomności zwierząt? Przede wszystkim sterylizujmy zwierzęta niehodowlane. Wprowadzenie obowiązkowej identyfikacji elektronicznej (wszczepiane pod skórę chipy) mogłyby znacznie ograniczyć porzucanie zwierząt. Obecnie w Polsce zalecane jest, a czasem już wymagane, znakowanie psów i kotów rodowodowych. Elektroniczne oznakowanie jest również wymagane przy podróżowaniu z czworonogiem do krajów Unii Europejskiej. Co prawda, nie istnieje na razie jednolita baza danych, ale zwiększa to szanse na odnalezienie zagubionego zwierzę- cia. Chip pozwala również na odnalezienie właściciela, który porzucił swego czworonoga. W miastach, w których wprowadzono obowiązek chipowania, liczba bezdomnych psów zmniejszyła się o ponad 60 proc. Wiele samorządów organizuje akcje bezpłatnego chipowania zwierząt – może władze naszej gminy podejmą taką akcję?
Sterylizacja zwierząt gwarantuje ograniczenie ich niekontrolowanego rozrodu
|
|