Kto stoi w miejscu, ten sie cofa
|
|
|
|
Z Jackiem Tomaszewskim, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej Konstancina- Jeziorny, członkiem Komisji Rozwoju, ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych, Komisji Statutowej, Komisji Zdrowia, Opieki Społecznej i Ochrony Środowiska oraz Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej rozmawia Andrzej S. Rodys.
W jakim Konstancinie chciałby mieszkać członek Komisji Rozwoju, ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych?
– Najkrócej mówiąc, w czystym, uzdrowiskowym mieście, przyjaznym dla mieszkańców. Konstancin jest wyjątkowy, jest jedynym uzdrowiskiem na Mazowszu i najważniejszą sprawą jest zachowanie uzdrowiskowego charakteru miasta. Mieszkam tu od 30 lat i bardzo mnie niepokoi, że przez ten czas nie przybył nam ani jeden obiekt lecznictwa uzdrowiskowego. Jedyną inwestycją była rozbudowa Centrum Kształcenia i Rehabilitacji. Owszem, dużo się buduje w Konstancinie, ale to budownictwo mieszkaniowe. Nasze miasto zasługuje na to, by być czymś więcej niż sypialnią Warszawy. Chcemy być uzdrowiskiem i nic nie robimy w tym kierunku. A kto stoi w miejscu, ten się cofa. Myślę, że właściwym działaniem będzie rozwój bazy uzdrowiskowej i turystycznej. Bliskość Warszawy, łagodny klimat, piękne lasy, 50 obiektów wpisanych do krajowego rejestru zabytków – to niezaprzeczalne atuty Konstancina. Pięknie powiedział o tym radny sejmiku wojewódzkiego Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: „Mazowsze nie ma gór ani morza, ale ma Konstancin”. Dla inwestycji przemysłowych w Konstancinie nie powinno być miejsca – mam nadzieję, że więcej zakładów typu asfalciarni nie powstanie. W ramach prac nad nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, opracowane zostaną zmiany uwzględniające uwarunkowania wynikające ze stanu istniejącego i kierunki rozwoju. To będzie nasz program na wiele następnych lat, warto więc dołożyć wszelkich starań, aby jak najpełniej uwzględnić uzdrowiskowy charakter naszego miasta, zapewniając jednocześnie rozwój Konstancina. Mimo ograniczeń, w poszczególnych strefach ochrony uzdrowiskowej można budować sanatoria, szpitale uzdrowiskowe, pensjonaty, obiekty infrastruktury turystycznej, obiekty sportowe. Były plany budowy zalewu, na terenach przyrzecza Jeziorki, przydałby się nowoczesny aquapark, może pole golfowe. Takie inwestycje nie tylko przyciągną turystów – dadzą też nowe miejsca pracy. W takim Konstancinie chciałbym mieszkać.
Nasze miasto zasługuje na to, by być czymś więcej niż sypialnią Warszawy. Chcemy być uzdrowiskiem i nic nie robimy w tym kierunku. A kto stoi w miejscu, ten się cofa. Myślę, że właściwym działaniem będzie rozwój bazy uzdrowiskowej i turystycznej
Jest Pan również w składzie Komisji Statutowej.
– Tak, wraz z innymi radnymi biorę udział w pracach nad nowym statutem gminy. To niezwykle ważny dokument dla samorządu. Liczymy, że w tym roku nowy statut zostanie przyjęty przez radę miejską.
Organizacja naszej gminnej opieki zdrowotnej kuleje. Co można zrobić, by ją poprawić i zapewnić pacjentom lepszą dostępność do świadczeń medycznych?
– W Konstancinie podstawową opiekę zdrowotną zapewniają różne podmioty. Brakuje nam nocnej pomocy lekarskiej i dyżurów w weekendy. W sobotę lepiej nie chorować. Komisja zdrowia rady miejskiej i rada społeczna SPZZOZ starają się rozwiązać ten problem. Bardzo ważnym zadaniem jest dostosowanie placówek służby zdrowia do przepisów i standardów unijnych. Adaptacja istniejących obiektów może okazać się zbyt kosztowna i czasami technicznie niemożliwa do przeprowadzenia. Potrzebny nam nowoczesny obiekt, zaspokajający potrzeby mieszkańców. Oczywiście, na taką inwestycję potrzebne są duże środki – ale dzisiaj są możliwości pozwalające na zbudowanie takiego obiektu bez obciążania gminnego budżetu, chociażby w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. Konstancin należy do 5 proc. gmin w Polsce, które jeszcze nie sprywatyzowa ły podstawowej opieki zdrowotnej. Nasze społeczeństwo boi się terminu „prywatyzacja”, ale placówki te, podpisując kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia, świadczą usługi nieodpłatnie. Prywatyzacja dotyczy formy organizacji placówki. Jak pokazuje doświadczenie innych, prywatyzacja POZ zapewnia lepsze wykorzystanie kadry medycznej i sprawniejszą administrację.
Bardzo ważnym zadaniem jest dostosowanie placówek służby zdrowia do przepisów i standardów unijnych. Adaptacja istniejących obiektów może okazać się zbyt kosztowna i czasami technicznie niemożliwa do przeprowadzenia. Potrzebny nam nowoczesny obiekt, zaspokajający potrzeby mieszkańców.
Sprawy ochrony środowiska są panu szczególnie bliskie. Czy w Konstancinie żyje się zdrowo?
– Mieszkamy w gminie uzdrowiskowej, słabo uprzemysłowionej, otoczonej pięknymi lasami – to na pewno nam sprzyja. Jedno drzewo zapewnia czteroosobowej rodzinie tlen na cały rok. Bardzo ubolewam, że nie wszyscy doceniają ten skarb. Dzikie wysypiska śmieci dobitnie o tym świadczą i najwyższy czas podjąć bardziej efektywne działania w kierunku ich likwidacji. Śmiecie, będące łatwym źródłem pokarmu, przyciągają zwierzęta – szczególnie dziki i lisy – w pobliże ludzkich siedzib. Od września ubiegłego roku mieszkańcy wielu sołectw naszej gminy zwracają się do rady miejskiej z prośbą o pomoc w tej sprawie. W Słomczynie, Borowinie, Kawęczynku dziki nawet w dzień przychodzą na podwórka domów. W Czarnowie strach zbierać grzyby. Spotkanie z dzikiem może skończyć się nieprzyjemnie. W ostatnich latach populacja dzików w okolicy Konstancina znacząco się zwiększyła. Nasz samorząd wystąpił do gospodarzy obwodów łowieckich na terenie gminy z prośbą o podjęcie działań zapewniających mieszkańcom bezpieczeństwo. Sam jestem myśliwym i wiem, że to nie łatwe, ale wiele zależy od prawidłowej gospodarki łowieckiej i współpracy z miejscową ludnością. Pasja łowiecka to nie tylko polowanie – w wolnym czasie i z własnych środków myśliwi dokarmiają zwierzęta, budują paśniki i lizawki. Wbrew potocznym opiniom, myśliwy to nie morderca zwierzątek. Z resztą coraz częściej do lasu wybieram się z lornetką i aparatem fotograficznym, a nie ze strzelbą.
Praca zawodowa, obowiązki w radzie miejskiej, a co w wolnym czasie?
– Nie bardzo wiem co to jest wolny czas. Pasja łowiecka to oprócz polowania praca w zarządzie mojego koła myśliwskiego. Jestem również sędzią i instruktorem strzelectwa myśliwskiego w Polskim Związku łowieckim. A nade wszystko lubię spacer po lesie. Najlepiej świtem, z lornetką.
Dziękuję za rozmowę i życzę jak najwięcej takich spacerów.
Radny JACEK TOMASZEWSKI pełni dyżury w radziej miejskiej w każdy wtorek w godz. 15 – 16.
Jacek Tomaszewski
(znajdź),
|