|
Elastyczny budżet
|
autor:
T.U. BYLEC
|
|
|
Do 15 listopada każdego roku burmistrz przedstawia radnym projekt budżetu na rok następny i wysyła do zaopiniowania do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Następne dwa miesiące Komisja Bud żetu pracowicie pochyla się nad tym projektem. Niestety, nie ma on wiele wspólnego z budżetem uchwalanym później na sesji. Ale to nie koniec zmian. Na każdej kolejnej sesji rady miejskiej następują dalsze przesunięcia budżetowe. I to wcale nie wymuszone jakąś nadzwyczajną potrzebą naszej gminy. Po prostu po raz kolejny burmistrz wprowadza pod obrady te zmiany, które nie zostały uwzględnione wcześniej przez komisję, albo są podyktowane potrzebą chwili. Powszechną praktyką burmistrza jest rozpatrywanie każdej nowelizacji budżetu na wielu komisjach. Ot, na przyk ład sprawa budowy jakiejś drogi: najpierw komisja rozwoju – przecież to należy do jej kompetencji. Jeżeli ta nie przychyli się do koncepcji, sprawa trafia pod obrady komisji budżetu – przecież wszystko zależne jest od przyznanych pieniędzy. Jeżeli i tu pomysł burmistrza nie znajdzie poparcia, sprawę rozpatruje komisja wiejska – bo droga miała być budowana na terenie wsi. I tak aż do skutku. Te praktyki nie mają uzasadnienia w szczegółowym planie inwestycji w naszej gminie, bo takiego nie ma. W ten sposób realizuje się politykę kija i marchewki – sprzyjamy władzy, to bę- dziemy mieli drogę. Pod koniec roku następują przesuni ęcia budżetowe, aby wykonanie budżetu osiągnęło jak najlepsze wskaźniki. Burmistrz nazywa te praktyki „elastycznym budżetem”, a mieszkańcy manipulowaniem finansami publicznymi. Kto ma rację?
|
|