APELWOJEWODY: UWAŻAJMY NAD WODĄ
|
autor:
R
|
|
|
Zamiast znaku zakazu kąpieli przydałoby się strzeżone kąpielisko
Już 30 osób utonęło w tym roku w mazowieckich rzekach, jeziorach, stawach i wyrobiskach. To smutny rekord ostatnich lat. – Apeluję o mądrość i rozwagę oraz by nie wchodzić do wody po alkoholu – mówi Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki.
Według statystyk, od 2011 r. prawie dwukrotnie wzrosła liczba utonięć w województwie mazowieckim. W rekordowym ubiegłym roku było ich 90. Tymczasem tylko od początku tego roku na Mazowszu utopiło się już 30 osób (dane na 25 czerwca 2014 r.). Aby zapobiegać rosnącej liczbie wypadków nad wodą, wojewoda mazowiecki powołał w 2011 r. Zespół ds. Utonięć, koordynujący działania służb. W jego skład wchodzą przedstawiciele policji, straży pożarnej, wojewody i marszałka, kuratora oświaty, Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i straży rybackiej. Według raportu zespołu, najbardziej niebezpiecznymi miejscami dla kąpiących się są rzeki – w ubiegłym roku straciło w nich życie aż 37 osób. W jeziorach utonęło 31 osób, a w stawach – 11.
Co ważne, w miejscach, gdzie służbę pełnili ratownicy WOPR, w godzinach otwarcia kąpielisk nie odnotowano przypadków utonięć. Również miejsca patrolowane przez policję wodną czy straż miejską były pod tym względem bezpieczne. Wypadki śmiertelne odnotowywano głównie na obszarach niestrzeżonych.
– Wydaje się więc, że problem leży w zachowaniu osób kąpiących się oraz ich świadomości o zagrożeniach, jakie niesie woda. Apeluję więc o mądrość, rozwagę i by nie wchodzić do wody po alkoholu, bo to wciąż jest najczęstszą przyczyną utonięć – mówi wojewoda Kozłowski.
Jak mówią statystyki, poza kąpaniem się w stanie nietrzeźwości, częstymi przyczynami tragedii związanych z wodą są również: przecenianie swoich możliwości, nieznajomość akwenu, łamanie zakazu kąpieli oraz nieumiejętne uprawianie sportów wodnych. Wojewoda zauważa jeszcze jeden aspekt problemu. – Przyznaję, że na Mazowszu jest za mało kąpielisk. Na dodatek w ostatnich latach jeszcze ich ubyło, co jest niepokojące. I tu jest wniosek z dzisiejszego posiedzenia Zespołu ds. utonięć – trzeba zachęcać samorządy, by organizowały kąpieliska. Bo jeżeli likwiduje się jedyne takie miejsce w gminie, to wiadomo, że część ludzi pójdzie na niestrzeżone. Dlatego w tym roku będziemy wywierać silną presję na gminy, by wywiązały się z ustawowego obowiązku, jakim jest sporządzenie analizy miejsc niebezpiecznych na podległych im akwenach wodnych. W ubiegłym roku wywiązało się z tego niecałe pięć procent gmin – mówi Jacek Kozłowski.
Zgodnie z prawem, organem zarządzającym ogólnodostępnym obszarem wodnym jest wójt (z wyjątkiem parków narodowych, krajobrazowych oraz terenów rekreacyjno-sportowych). Zapewnienie bezpieczeństwa należy do zadań gminy, która może ten obowiązek realizować poprzez m.in.: oznakowanie miejsc niebezpiecznych, nadzór nad obszarami wykorzystywanymi do kąpieli, czy akcje edukacyjne.
Na liście kąpielisk na Mazowszu, z których można korzystać w tym roku, opublikowanej przez sanepid, znalazły się: zbiornik wodny w Kącku, zalew Sobótka w Płocku oraz zalew w Żyrardowie. W wykazie miejsc, które mogą być wykorzystywane do kąpieli, są jeszcze: glinianka Krubin w Ciechanowie, rzeka Okrzejka w Jabłonowcu, rzekaWilga w Cyganówce, zbiornik wodny w Rębkowie, Zalew Zegrzyński w Wieliszewie i Serocku, zalew w Makowie Mazowieckim, rzeka Narew w Ostrołęce i Pułtusku oraz zalew na rzece Liwie w Krypach koło Węgrowa.
|