Czekam na nową lokalizację
|
|
|
|
Z Bogdanem Falentą, właścicielem Fal-Bruku, rozmawia Grażyna Matusik-Tomaszewska
Od kiedy jest pan właścicielem terenu, na którym znajduje się wytwórnia?
– Po przejęciu przez firmę Metsa Tissue Warszawskich Zakładów Papierniczych w Konstancinie-Jeziornie, nowi właściciele postanowili sprzedać część terenu należącego do fabryki. W 1999 r. zawarliśmy umowę przedwstępną na zakup tej działki. Władze gminy nie skorzystały z prawa pierwokupu.
Jakie było przeznaczenie terenu?
– Kupowałem teren przeznaczony pod inwestycje, na którym przez lata była fabryka i baza przedsiębiorstwa Hydrocentrum. Obecnie, oprócz mojego zakładu, znajdują się tu: betoniarnia, wytwórnia styropianu, oczyszczalnia ścieków, zakłady papiernicze i kotłownia węglowa.
Kiedy powstał pomysł zlokalizowania tu wytwórni mas bitumicznych?
– W 2004 r. wystąpiliśmy do Politechniki Warszawskiej o ocenę lokalizacji wytwórni pod względem przepisów ochrony środowiska. Przepisów dla uzdrowisk dość rygorystycznych. Otrzymaliśmy pozytywną opinię. W 2005 r. podjęliśmy starania o uzyskanie pozwolenia na budowę.
Czy uzdrowisko i wytwórnia mas bitumicznych – to Pana zdaniem dobrze brzmi?
– Władze gminy i ówcześni radni przeznaczyli te tereny pod działalność przemysłową i usługową. Ktoś zapomniał, że Mirków to też Konstancin, a Konstancin to uzdrowisko. Powstała wytwórnia i zaczęły się protesty mieszkańców... – Zdaję sobie sprawę, że wytwórnia to niechciany mebel w uzdrowisku. Ale przypisywane nam zatruwanie powietrza nie znajduje uzasadnienia w przeprowadzanych pomiarach. W procesie technologicznym maszyny napędzane są elektrycznie, a źródłem podgrzewania mieszanki do otaczania kruszywa jest gaz. Spaliny wydobywające się z komina nie różnią się od spalin z pieca gazowego ogrzewającego dom.
Skąd więc bierze się zapach, który wielu mieszkańców tu czuje?
– Wszystkie nieprzyjemne zapachy przypisywane są naszej wytwórni. 50- metrowy komin kotłowni węglowej emituje daleko bardziej szkodliwe spaliny. Czarny dym i zapach palonej smoły, jak stwierdziła zaalarmowana straż miejska, pochodził z palonych na sąsiedniej działce śmieci i opon. Mieszkańcy czują jednak zapach, obawiają się spalin i dlatego protestują.
Czy brał Pan pod uwagę zmianę lokalizacji wytwórni?
– Skierowałem do burmistrza Konstancina i do starostwa powiatu piaseczyńskiego pismo, w którym wyraziłem gotowość przeniesienia zakładu winne, wskazane przez władze miejsce, po zwróceniu mi poniesionych nakładów finansowych. Pismo złożyłem w marcu 2008 r. Do dziś (styczeń 2009 r. – red.) od władz Konstancina nie otrzymałem odpowiedzi. Starostwo powiatowe zwróciło się do mnie o oszacowanie kosztów ewentualnej zmiany lokalizacji i przeniesienia wytwórni. Nie chcę być powodem konfliktów, ale muszę dbać o interesy firmy, pracowników i własne. Czekam na obiecane mi wskazanie nowej lokalizacji.
Dziękuję za rozmowę.
Luty 2009 nr 2 (2)
Za, a nawet przeciw »
Czerwiec 2009 nr 6 (6)
Nie chcą asfalciarni »
Metsä Tissue
(znajdź),
Bogdan Falenta
(znajdź),
Fal-Bruk
(znajdź),
|