GRUPA 16 PLUS
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA, Magda Andrzejewicz
|
|
|
Grupa 16 plus – tak konstancińscy internauci nazwali zwolenników zniesienia wszelkich ograniczeń tonażu ciężarówek – walczy nie tylko o zniesienie ograniczenia ruchu ciężkich pojazdów na terenie naszej gminy. Po ostatnim spotkaniu, nie wiadomo, w czym problem – w zniesieniu ograniczenia ruchu, czy w secesji nadwiślańskich sołectw.
31 stycznia w kolejnym spotkaniu w starostwie powiatowym, poświęconym protestowi przedsiębiorców przeciwko częściowemu ograniczeniu ruchu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 16 t na drogach wojewódzkich 724 i 721 w granicach gminy Konstancin- Jeziorna, udział wzięli przedstawiciele władz naszej gminy, prezes spółki Uzdrowisko Konstancin- Zdrój, radni Konstancina-Jeziorny, reprezentanci stowarzyszeń społecznych, mieszkańcy, radni powiatu piaseczyńskiego oraz przedsiębiorcy i rolnicy z terenu Konstancina i okolic (bliżej nieokreślonych). Przedstawiciele Grupy 16 plus rozdali zebranym kserokopię pisma skierowanego do Marszałka Województwa Mazowieckiego, w którym wprowadzenie „niedorzecznego ograniczenia ruchu pojazdów powyżej 16 ton” było wcale nie najważniejszą z podnoszonych spraw. Pisma anonimowego, bo pod słowami: „My niżej podpisani, wyrażamy swoje zaniepokojenie i zdecydowany sprzeciw wobec działań ograniczających rozwój naszej gminy, oraz utrudniających nam codzienne życie” nikt się nie podpisał – ani autor, ani popierający go przedsiębiorcy.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk poinformował, że właściciele firm otrzymali 331 identyfikatorów umożliwiających, mimo ograniczenia, dojazd ciężarówek do firm – przepustkę dostawał każdy, kto dopełnił formalności i wystąpił o nią. Problemem więc nie jest niemożliwość prowadzenia normalnej działalności firm, wystarczy wprowadzić odpowiednią organizację.
Po stronie przedsiębiorców zasiadło osiem osób, ale głos zabierali głównie przedstawiciele Klinkier- Budu, firmy handlowo-deweloperskiej mieszczącej się przy ul.Warszawskiej. Mimo że firma otrzymała 10 przepustek dla samochodów ciężarowych, jej władze twierdzą, że ograniczenie utrudnia im działalność – dostawcy i odbiorcy z zagranicy nie mogą przyjechać po towar w dowolnej porze. Właściciel firmy przekonywał, że cofnięcie granicy, od której obowiązuje ograniczenie, dosłownie o kilkadziesiąt metrów rozwiązałoby problemy firmy. Nie wziął jednak pod uwagę, że hurtownia Klinkier-Bud mieści się prawie przy samej granicy z Warszawą, w której takie ograniczenie obowiązuje już od ponad 6 lat. Czasowe ograniczenia ruchu ciężkich pojazdów obowiązują w setkach polskich i europejskich miast (nie tylko w miejscowościach uzdrowiskowych), w których władze dbają o zdrowie mieszkańców i czystość środowiska naturalnego.
Ruch na drogach wojewódzkich przebiegających środkiem miejscowości jest przyczyną zanieczyszczenia powietrza spalinami, powoduje hałas powyżej dopuszczalnych norm i jest wysoce uciążliwy dla mieszkańców. „Czy nasi przedsiębiorcy i ich rodziny mieszkają w jakiejś innej miejscowości, oddychają innym powietrzem?” – pyta w liście do redakcji nasza czytelniczka A. G. Autor (autorzy?) pisma powoływali się na wyniki pomiaru natężenia ruchu ciężkich pojazdów na drodze 724 – ich zdaniem zaledwie 3 proc. wszystkich pojazdów. Nie dowiedzieliśmy się jednak kto, kiedy, w jaki sposób i na czyje zlecenie dokonywał pomiarów. Nawet gdyby ruch był niewiele większy, zapomnieli dodać, że jeden 40-tonowy tir w ciągu trzech sekund rozjeżdża drogę tak, jak 163 840 samochodów osobowych.
W trakcie wymiany argumentów szybko okazało się, że nie zakaz jest głównym powodem protestu. Przedsiębiorcom najbardziej przeszkadza istnienie uzdrowiska.Autorzy pisma poddawali w wątpliwość walory uzdrowiskowe Konstancina, co świetnie koresponduje z listopadową wypowiedzią członka zarządu powiatu piaseczyńskiego o trupie uzdrowiska. Prezes spółki Uzdrowisko Konstancin-Zdrój Krzysztof Głogowski przypomniał, że uzdrowisko istnieje od 100 lat, a status uzdrowiska przyznawany jest danej miejscowości przez ministra zdrowia, nie przez władze gminy. To minister zdrowia określa wymagania eksploatacyjne, funkcjonalne i techniczne, jakim powinny odpowiadać urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego.
Zdaniem autorów protestu, nie tylko czasowe ograniczenie ruchu ciężkich pojazdów utrudnia rozwój gminy, ale przede wszystkim objęcie strefami ochrony uzdrowiskowej terenu całej gminy. Dokładniej chodzi o „ograniczenia związane z nadmiernym rozszerzeniem stref uzdrowiska, uniemożliwiające swobodne korzystanie z nieruchomości znajdujących się w ich obrębie”.
Na czym miałoby polegać owo „swobodne korzystanie”? Zapewne na budowie baz przeładunkowych by móc „w pełni korzystać z ogromnej szansy jaką daje sąsiedztwo stolicy”. Bo na terenie Warszawy, choć nie jest uzdrowiskiem, również obowiązują takie same czasowe ograniczenia ruchu wielotonowych ciężarówek, jakie wprowadzono u nas. Towar do sklepów w Warszawie trzeba dowieźć, więc „korzystanie z ogromnej szansy” polegałoby na przeładunku towarów z 30-tonowych kolosów na mniejsze ciężarówki. Jak wygląda taka baza przeładunkowa, można zobaczyć na tzw. trasie katowickiej, kilka kilometrów przed Piasecznem – hektary magazynów. Czy budowa baz logistycznych i wielkich hurtowni to rzeczywiście wymarzony kierunek rozwoju nadwiślańskich sołectw? A może mieszkańcy sołectw marzą o powstaniu na ich terenie kolejnej asfalciarni lub podobnego zakładu? Poza lokalizacją zakładów przemysłowych w strefie C ochrony uzdrowiskowej nie ma żadnych ograniczeń w budowie. W sołectwach objętych uchwalonymi miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego można budować na ich podstawie, w pozostałych na podstawie tzw. warunków zabudowy.
Swobodne korzystanie z nieruchomości znajdujących się w obrębie stref ochrony uzdrowiskowej polegałoby na budowie baz przeładunkowych by móc „w pełni korzystać z ogromnej szansy, jaką daje sąsiedztwo stolicy”, i na przeładunku towarów z 30-tonowych kolosów na mniejsze ciężarówki, bo na terenie Warszawy, choć nie jest uzdrowiskiem, również obowiązują takie same czasowe ograniczenia ruchu wielotonowych ciężarówek, jakie wprowadzono u nas.
W granicach stref ochrony uzdrowiskowej obowiązują również ograniczenia w stosowaniu najbardziej szkodliwych dla zdrowia środków ochrony roślin i takie utrudnienie w rozwoju gminy popiera 90 proc mieszkańców. Nikt z nas nie chce jeść ziemniaków potraktowanych środkami ochrony roślin I i II klasy toksyczności, często o długim okresie karencji.
Starosta powiatu piaseczyńskiego Jan Dąbek, moderator spotkania, apelował o kompromis. Ze strony przedsiębiorców kompromis wygląda nader interesująco: władze gminy zniosą wszelkie ograniczenia, a oni wesprą nas w staraniach o budowę obwodnicy.
|