WIĘCEJ KONCESJI NA ALKOHOL
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
|
|
|
13 radnych poparło uchwałę, skutkiem której liczba punktów sprzedaży wysokoprocentowego alkoholu w naszej gminie zwiększy się o blisko 20 proc.
Wniosek o zwiększenie liczby punktów sprzedaży, w których można kupić produkty zawierające powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa), zgłosiła Komisja Uzdrowiskowa, Zdrowia i Opieki Społecznej Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny.
Przewodniczący komisji Marek Skowroński i tym razem był za, a nawet przeciw – najpierw był inicjatorem uchwały, ale w głosowaniu wstrzymał się od głosu.
W trakcie dyskusji nad uchwałą koronnym argumentem jej zwolenników było zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu opłaty za koncesję na sprzedaż alkoholu. Dotychczas rocznie wpływało do budżetu 464 tys. zł, które przeznaczane były na program zapobiegania alkoholizmowi i innym uzależnieniom.
– Skoro zwiększeniu liczby punktów sprzedaży przyświeca tak szczytny cel, to dajmy koncesję wszystkim sklepom. Jeszcze więcej pieniędzy wpłynie do gminnej kasy: zbudujemy więcej boisk sportowych, świetlic środowiskowych, basen, kino i młodzież sama wybierze, czy woli spędzać czas pod budką z piwem, czy na boisku – proponuje nasz czytelnik.
Straty gospodarcze przewyższają dochody ze sprzedaży alkoholu o ok. 50 mld zł
Czy radni nie znają statystyk? W skali kraju straty gospodarcze przewyższają dochody ze sprzedaży alkoholu o ok. 50 mld zł. I to tylko te łatwo policzalne: koszty leczenia i utrzymania osób uzależnionych od alkoholu, kalekich dzieci, których kalectwo wiąże się z alkoholizmem rodziców, wypadków przy pracy, obniżenia wydajności pracy, niszczenia przez osoby będące pod wpływem alkoholu urządzeń publicznych itp. Na leczenia odwykowe Narodowy Fundusz Zdrowia przeznacza około 300 mln zł rocznie, a na leczenie chorób związanych z nadużywaniem alkoholu – ponad 1,8 mld zł.
A przecież szkody zdrowotne, społeczne i ekonomiczne nie zawsze łatwo policzyć. Konsekwencje nałogowego spożywania alkoholu dotykają nie tylko pijących – również członków ich rodzin i środowisko, w którym funkcjonują: sąsiadów, kolegów z pracy.
Co ciekawe, na lutowej sesji rady miejskiej uchwalony został Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Przeciwdziałania Narkomanii na rok 2012, w którym zapisano, że w Konstancinie funkcjonuje 55 punktów sprzedaży alkoholu. Na następnej sesji, w marcu, zwiększono tę liczbę do 65 punktów.
– Dostęp do alkoholu jest tak powszechny, że nie ma potrzeby go zwiększać i rozpijać społeczeństwa. Jesteśmy gminą uzdrowiskową i choćby to zobowiązuje nas do ograniczania spożycia alkoholu – mówiła Jadwiga Magdziarz, wiceprzewodnicząca rady miejskiej.
– Zmniejszając liczbę punktów sprzedaży nie ograniczymy spożycia. Odmawiając wydania koncesji przedsiębiorcom będziemy dyskryminować tych, którzy chcą otworzyć działalność, faworyzując tych, którzy już zdążyli otworzyć sklepy czy restauracje – argumentował Andrzej Cieślawski, przewodniczący rady miejskiej.
Czyżby autorzy „Narodowego programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych na lata 2011-2015”, przyjętego przez Radę Ministrów 22 marca 2011 r., byli w błędzie twierdząc, że poza dostępnością ekonomiczną, ważnym czynnikiem wpływającym na wysokość spożycia alkoholu jest większa fizyczna możliwość jego nabycia, czyli większa liczba punktów sprzedaży napojów alkoholowych.
W Konstancinie nikt jednak nie mówi o zmniejszaniu, tylko o nie zwiększaniu dostępności do alkoholu. Dotychczas w gminie funkcjonuje 55 punktów sprzedaży detalicznej i 24 restauracje. Jeden punkt sprzedaży przypada na ok. 300 mieszkańców. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rekomenduje jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych na 1 500 mieszkańców. Limit koncesji ustalony został w naszej gminie blisko pięć lat temu. W ciągu tych lat liczba mieszkańców nie zwiększyła się o 20 proc., zatem zwiększanie liczby punktów sprzedaży jest nieuzasadnione. Alkohol można kupić o każdej porze dnia i nocy nie tylko w sklepach, ale także na stacji benzynowej.
Uchwałą oburzeni są mieszkańcy. „To skandal, że z takim wnioskiem występuje komisja zdrowia”, „może i trzeba wydać koncesje nowym sprzedawcom, ale na pewno trzeba odebrać tym, którzy już je mają, a sprzedają alkohol niepełnoletnim”, „dobrze by było gdyby straż miejska zaczęła reagować, kiedy amatorzy mocniejszych napitków piją tuż obok jej siedziby, przy oczku wodnym na Grapie” – to najczęściej powtarzające się opinie naszych czytelników.
Wydawać by się mogło, że dla właścicieli sklepów sprzedających alkohol i właścicieli lokali gastronomicznych istotnym argumentem powstrzymującym od sprzedawania bądź podawania alkoholu osobom niepełnoletnimjest groźba utraty zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Kto jednak słyszał o takim przypadku u nas? Obowiązujący zakaz sprzedaży alkoholu dzieciom i młodzieży do lat 18 nagminnie nie jest respektowany. Często trudno określić, czy młody człowiek ma 17 czy 18 lat, ale do rzadkości należy legitymowanie młodych osób przy sprzedaży napojów alkoholowych.
Na leczenia odwykowe Narodowy Fundusz Zdrowia przeznacza około 300 mln zł rocznie, a na leczenie chorób związanych z nadużywaniem alkoholu – ponad 1,8 mld zł
– 1 maja duże sieciowe sklepy były w Konstancinie zamknięte – mówi Małgorzata M. – Zabrakło mi majonezu, przydałby się też kurczak z rożna. Poszłam do prywatnego sklepiku przy ul. Warszawskiej. W długiej kolejce nikt nie stał po majonez lub po kurczaka. Byłam jedyną kobietą w sklepie – reszta klientów kupowała piwo lub inne alkohole. Przede mną stał młody,wysoki mężczyzna, widziałam tylko jego plecy. Zainteresowałam się dopiero, kiedy cienkim głosem poprosił o piwo: 12 Królewskich i jednego Foxa. Ekspedientka zapytała, czy jest z nim ktoś dorosły. Młody człowiek odpowiedział, że tak, stoi tam w głębi sklepu i z kimś rozmawia. Kupił piwo bez problemu. Przed sklepem ów dorosły dostał puszkę piwa, a dwóch chłopaków w wieku ok. 16 lat, z siatką pełną butelek poszło w kierunku Jeziorki. Nikt z kupujących nie zareagował, szczerze mówiąc ja też bałam się wychylić. 10 piwoszy zakrzyczałoby mnie. Mogłam wezwać straż miejską. Przyjechaliby po pół godzinie, młodzi ludzie z piwem byliby daleko stąd – denerwuje się kobieta.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rekomenduje jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych na 1 500 mieszkańców
Burzliwa dyskusja nad uchwałą toczy się wśród użytkowników forum internetowego Konstancin.com. Bardziej radykalni uważają, że rada powinna uchylić kontrowersyjną uchwałę. Radny Tomasz Zymer przestrzega: „Jeśli jednak Rada uchyli teraz własną uchwałę, a jakieś koncesje zostały już przyznane, czekają nas sprawy sądowe o prawnie nieuzasadnioną utratę korzyści przez sklepikarzy.” Nas? Mamy nadzieję, że ma na myśli tych, którzy głosowali za przyjęciem uchwały.
Wielu uczestników forum zwraca uwagę na tryb podjęcia uchwały. Bo żeby było wszystko jasne: uchwała została podjęta niezgodnie z obowiązującymi przepisami – na obrady komisji merytorycznej i na posiedzenie sesji nie byli zaproszeni przedstawiciele Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Czyżby przewodniczący komisji Marek Skowroński, przez dwie kadencje sprawujący urząd burmistrza, nie wiedział, jakie procedury obowiązują przy przyznawaniu koncesji na sprzedaż alkoholu?
Pozostali radni również nie widzieli potrzeby konsultacji swojej decyzji z przedstawicielami Ośrodka Pomocy Społecznej, zakładów opieki zdrowotnej, zarządów osiedli, rad sołeckich, klubów sportowych, lokalnych stowarzyszeń i organizacji społecznych i z pedagogami szkolnymi.
Na kolejnej sesji rady miejskiej członek zarządu osiedla Grapa Andrzej Zambrowicz zadał zebranym proste pytanie: czy wiedzą, jak nazywa się przewodniczący Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych? Odpowiedziała mu cisza. Nie wiedział nikt. Może nawet radni nie wiedzieli, że taka komisja istnieje?
Marek Skowroński
(znajdź),
rada miejska
(znajdź),
Konstancin-Jeziorna
(znajdź),
Andrzej Cieślawski
(znajdź),
Tomasz Zymer
(znajdź),
Jadwiga Magdziarz
(znajdź),
|