KTO KUPI UZDROWISKO
|
autor:
MAGDA ANDRZEJEWICZ, GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
|
|
|
Konstancin to jedyne uzdrowisko na Mazowszu i jedno z nielicznych w Polsce, w których znajdują się tężnie solankowe
W ubiegłym roku w prywatne ręce trafiło osiem uzdrowisk. Na ten rok Ministerstwo Skarbu Państwa zaplanowało prywatyzację kolejnych dziewięciu. W czterech uzdrowiskach: Horyniec, Iwonicz Zdrój, Konstancin i Rabka trwają wyceny spółek. MSP planuje już w maju zaproszenie inwestorów do składania ofert.
Rozporządzenie ministra skarbu z 2008 r. w sprawie wykazu zakładów lecznictwa uzdrowiskowego, będących jednoosobowymi spółkami skarbu państwa, przewiduje, że tylko siedem uzdrowisk nie będzie sprywatyzowanych: Krynica – Żegiestów, Świnoujście, Ciechocinek, Lądek – Długopole, Kołobrzeg, Rymanów i Busko Zdrój. Starania samorządów województwa, powiatu i gminy oraz lokalnych stowarzyszeń i organizacji społecznych o wyłączenie jedynego na Mazowszu uzdrowiska z prywatyzacji nie odniosły skutku. I choć przedstawiciele samorządów wszystkich szczebli nadal deklarują wolę przejęcia uzdrowiska, ministerstwo skarbu jest zdecydowane je sprywatyzować.
Uzdrowiska uzyskują przychody głównie z realizacji kontraktów zawieranych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Często NFZ wycenia ich usługi tak nisko, że działalność spółek staje się nierentowna
W połowie lutego Towarzystwo Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina im. Stefana Żeromskiego, obawiając się, że przyszły inwestor może być zainteresowany bardziej wyprzedażą majątku uzdrowiska niż działalnością leczniczo-rehabilitacyjną, ponownie wystąpiło z apelem do Aleksandra Grada, ministra skarbu państwa „o podjecie takich działań, wynikających z nadzoru właścicielskiego w stosunku do Spółki Uzdrowisko Konstancin-Zdrój, by stanowiły one nie tylko gwarancję zachowania funkcji leczniczo-uzdrowiskowej Konstancina, lecz stworzyły warunki do rozwoju bazy przyrodoleczniczej z wykorzystaniem walorów klimatycznych i solanki konstancińskiej, a Konstancin, wzorem innych europejskich kurortów, uzyskał należną mu rangę podstołecznego uzdrowiska”.
– Uważamy, że prywatyzacja będzie furtką do likwidacji i zabudowy uzdrowiska. Już dziś majątek uzdrowiska jest fragmentarycznie wyprzedawany – twierdzą członkowie TMPiZK. Na ostatniej sesji 30 marca rada miejska jednogłośnie podjęła uchwałę (nr 31/VI/7/2011) o tym, że gmina ma wolę uczestniczyć w procesie przekształceń własnościowych spółki uzdrowiskowej i być informowana na bieżąco w sprawie postępów tego procesu, bez względu na to, na jakich zasadach on się dokona: w drodze komunalizacji, zakupu większościowego pakietu udziałów przez samorządy wojewódzki, powiatowy i gminny, jako inwestora strategicznego, czy uzyskania mniejszościowego udziału przez gminę poprzez wniesienie do spółki jakichś nieruchomości, lub tylko obserwatora, ale mającego pełny dostęp do informacji o toczącej się procedurze prywatyzacyjnej.
Spółkom uzdrowiskowym, które są własnością skarbu państwa, brakuje pieniędzy na modernizację bazy i na poprawę świadczonych usług. Uzdrowiska uzyskują przychody głównie z realizacji kontraktów zawieranych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Często NFZ wycenia ich usługi tak nisko, że działalność spółek staje się nierentowna.
– Jak można za 60 zł dziennie utrzymać pacjenta? – pyta Anna Lewandowska, prezes zarządu spółki Uzdrowisko Konstancin-Zdrój. – Za te pieniądze trzeba zapewnić mu zakwaterowanie, wyżywienie (często dietetyczne lub jeśli pacjent jest cukrzykiem – pięć posiłków dziennie), opiekę lekarską i pielęgniarską. Z tych środków trzeba opłacić pranie, sprzątanie, należności za energię elektryczną, wodę i ścieki, podatek od nieruchomości, opłaty za użytkowanie wieczyste. Przydałyby się również jakieś rozrywki dla kuracjuszy: pogadanki na temat odżywiania, profilaktyki, zdrowego trybu życia – dodaje.
Majątek uzdrowiska dekapitalizuje się, spółki nie stać na konieczne remonty i modernizacje, o budowie nowych obiektów nie wspominając.
Baza uzdrowiskowa Konstancina jest bardziej niż skromna: 100 łóżek w szpitalu rehabilitacji neurologicznej, 50 w szpitalu kardiologicznej i 38 w zakładzie przyrodoleczniczym i szpitalu rehabilitacji kardiologicznej Biały Dom. Około 40 łóżek w sanatorium Przy Źródle wyłączonych jest z eksploatacji – obiekt nie spełnia wymagań NFZ: brak łazienek dla niepełnosprawnych, windy, systemu oddymiania, drzwi przeciwpożarowych itd. Sanatorium Przy Źródle miało być rozbudowane i zmodernizowane podczas budowy Centrum Hydroterapii. 16 lipca 2009 r. w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego poprzedni zarząd spółki podpisał preumowę na dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej rozbudowy i modernizacji infrastruktury uzdrowiskowej Konstancina. W Centrum Hydroterapii miały znaleźć się baseny i jacuzzi solankowe, kriokomora, sauna sucha i mokra, bicze wodne, grota lodowa, sala gimnastyczna oraz gabinety fizykoterapii. Prace nad projektem centrum ruszyły dopiero w czerwcu 2010 r. po objęciu stanowiska prezesa spółki przez Annę Lewandowską.
Szpital rehabilitacji neurolgicznej zawdzięczamy Sue Ryder. Kto wybuduje następne?
– Jak najszybciej przystąpiliśmy do sporządzenia specyfikacji istotnych warunków zamówienia i przygotowania przetargu. Przetarg rozstrzygnęliśmy 23 września, a 13 grudnia złożyliśmy projekt architektoniczny uzgodniony z konserwatorem zabytków wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę. 7 lutego otrzymaliśmy pozwolenie na budowę – informuje Anna Lewandowska. Budowa centrum kosztować będzie ok. 50 mln zł, z czego dofinansowanie unijne wyniesie 30 proc. Tempo imponujące, teraz na przeszkodzie realizacji inwestycji stoi tylko drobiazg – pieniądze. Pozostaje mieć nadzieję, że nabywca uzdrowiska zdobędzie je.
Prywatyzacja uzdrowiska to skomplikowany proces. Znalezienie inwestora, który będzie miał pomysł i fundusze na funkcjonowanie firmy i jej rozwój, wcale nie jest łatwe. Kilka lat temu polskimi uzdrowiskami zainteresowane były zagraniczne firmy, nawet z tak odległych krajów, jak Kuwejt i Arabia Saudyjska, dziś wśród potencjalnych nabywców są głównie firmy polskie.
Przedstawiciele samorządu wszystkich szczebli nadal deklarują wolę przejęcia uzdrowiska, ministerstwo skarbu zdecydowane jest jednak sprywatyzować konstancińskie uzdrowisko
10 lat temu sprywatyzowane zostało pierwsze polskie uzdrowisko: 22 sierpnia 2001 r. holenderska spółka East Springs International z siedzibą w Amsterdamie kupiła Uzdrowisko Nałęczów. Holendrzy za 85 proc. udziałów w spółce zapłacili 38,8mln zł. Resztę udziałów objęli pracownicy. Inwestor zobowiązał się do wyłożenia w latach 2002–2004 na remonty i budowę nowych obiektów prawie drugie tyle, bo nie mniej, niż 30mln zł. Władze uzdrowiska przedstawiły nowym inwestorom swoją wizję uzdrowiska: sanatorium będzie się rozwijało w oparciu o kontrakt z NFZ, powstaną również SPA i specjalistyczne ośrodki medyczne. I tak się stało. Odremontowano istniejącą bazę i wybudowane zostały trzy nowe budynki sanatoryjne – Atrium, Termy Pałacowe i Jesienna Rezydencja. Zmienił się standard pokoi w sanatoriach: dziś w każdym z nich jest łazienka, telewizor i telefon. Holenderska spółka zainwestowała o 10 mln zł więcej, niż przewidywała umowa. W Nałęczowie powstał ośrodek chirurgii oka prof. Zbigniewa Zagórskiego, ośrodek kardiologii inwazyjnej „Ikardia” oraz ośrodek leczenia ortopedycznego „Arthros”. W ciągu 10 latwartość kontraktu z NFZ niemal się podwoiła.
Przykład Nałęczowa świadczy, że uzdrowisko może i powinno być atutem gminy. Dzięki inwestycjom uzdrowiskowym również nasza gmina mogłaby się rozwijać: więcej kuracjuszy i osób przyjeżdżających po to, by wypocząć w parku, pooddychać solanką w tężni i skorzystać z zabiegów w Centrum Hydroterapii to więcej miejsc pracy dla mieszkańców i wpływy do gminnej kasy. Od przyszłego nabywcy zależy, czy tak się stanie.
Konstancin-Jeziorna
(znajdź),
Konstancin uzdrowisko
(znajdź),
Szpital rehabilitacji neurolgicznej
(znajdź),
tężnie solankowe
(znajdź),
|