Problemy łatwiej rozwiązywać wspólnie
|
|
|
|
Z Mirosławą Nerło, kierownikiem Ośrodka Interwencji Kryzysowej, rozmawia Klara Warecka
Ilu osobom rocznie pomaga ośrodek?
– Rocznie interweniujemy lub udzielamy konsultacji w około trzech tysiącach przypadków. Nie znaczy to, że pomagamy trzem tysiącom osób, niektóre z nich przychodzą z określonym problemem po kilka bądź kilkanaście razy rocznie. Są też osoby, które przychodzą do nas stale, od początku istnienia ośrodka. Zjawiają się co jakichś czas ze swoimi kłopotami.
W jakich przypadkach i w czym ośrodek może pomóc?
– Zgłaszają się do nas ofiary przemocy domowej, osoby uzależnione od alkoholu, współuzależnione, rodzice z dziećmi stwarzającymi problemy wychowawcze, osoby bezrobotne, nieradzące sobie z problemami w związku, czy też nieradzące sobie na co dzień. Zwykle udzielamy pomocy doraźnej, konsultujemy, wspieramy, prowadzimy terapię krótkoterminową, udzielamy schronienia, bądź kierujemy potrzebujących pomocy do innych specjalistycznych placówek. Problemy to nic złego – gdyby ich nie było, nie rozwijalibyśmy się. Dobrze, że tak wiele osób potrafi otwarcie rozmawiać o swoich trudnościach. W ramach naszej działalności prowadzimy głównie konsultacje psychologiczne wzbogacone – jeśli jest taka potrzeba – konsultacjami psychiatrycznymi lub prawnymi. Pracuje z nami również terapeuta-specjalista w dziedzinie uzależnienia od alkoholu. Ogólnie rzecz ujmując, nasze działanie polega na doraźnej pomocy osobom w szeroko rozumianym kryzysie.
Jak duży odsetek interwencji spowodowany jest problemem alkoholizmu w rodzinie?
– Największa liczba interwencji wiąże się właśnie z nadużywaniem alkoholu. Alkoholizm generuje wiele problemów jak: przemoc w rodzinie, problemy szkolne i wychowawcze u dzieci, problemy w mał- żeństwie, czy też straty mieszkaniowe i finansowe.
Czy zdarza się, że dziecko samo prosi o pomoc?
– Nie, zwykle to rodzice lub jedno z rodziców zgłaszają się razem z dzieckiem. W ostatnim roku odnotowujemy systematyczny wzrost problemów u dzieci i młodzieży, związanych z realizacją obowiązku szkolnego. Wiele dzieci przejawia niechęć do szkoły i uczenia się, a także lęk przed szkołą.
Czy współpracują państwo z pogotowiem opiekuńczym?
– Z samym pogotowiem nie. Współpracujemy z domem dziecka, ponieważ jesteśmy częścią większej placówki: Powiatowego Zespołu Placówek Wychowawczych w Konstancinie. Najczęściej pracujemy z rodzicami dzieci, które przebywają w domu dziecka, nad realizacją zaleceń i wymagań, jakie rodzina musi spełnić, aby dziecko mogło wrócić do domu rodzinnego.
Czy wśród zgłaszanych do ośrodka problemów zdarzają się przypadki molestowania seksualnego dzieci?
– Ten problem nie jest do nas zgłaszany bezpośrednio. Jeśli zachodzi podejrzenie molestowania seksualnego dziecka, nawiązujemy współpracę z Fundacją Dzieci Niczyje. Aktualnie nie prowadzimy diagnozy, wsparcia ani terapii dzieci wykorzystywanych seksualnie, choć w najbliższym czasie planujemy rozszerzyć naszą działalność. Przystąpiliśmy bowiem do Warszawskiej Sieci Pomocy Dziecku Wykorzystywanemu Seksualnie. Obecnie dziecko krzywdzone może wraz z matką uzyskać schronienie w naszym hostelu. Nie pracujemy także z osobami podejrzanymi o pedofilię.
Jak długo osoba potrzebująca schronienia może przebywać w hostelu?
– Decyzją starosty maksymalnie trzy miesiące. To przeważnie wystarcza, aby coś zmienić. Niektórzy opuszczają hostel nawet wcześniej.
Widziałam zamknięte dobrze drzwi, co daje gwarancj ę bezpieczeństwa osobom przebywającym w ośrodku.
– Choć nazwa ośrodka może sugerować różne niebezpieczne zjawiska, z którymi możemy mieć do czynienia, to jednak pracujemy w bardzo spokojnej atmosferze. Powiedziałabym nawet, że sympatycznej i miłej. Ale, oczywiście mamy ochronę budynku.
Czy często zgłaszają się osoby bezrobotne albo bezdomne?
– Bezdomne rzadko. Nasz hostel nie powinien i nie może służyć jako noclegownia, jednak zimą nie odmówilibyśmy doraźnej pomocy. Jeżeli chodzi o osoby bezrobotne, które utraciły prac ę, ogólnie nieradzące sobie w życiu, to rzeczywiście takie osoby się zgłaszają. Staramy się wspólnie znaleźć źródło problemu, określić, dlaczego taka osoba nie może znaleźć pracy, jaką strategię powinna przyjąć, co zrobić, by zostać przyjętym do pracy. Jest to głównie pomoc psychologiczna. Wspólnie chcemy jak najlepiej zadziałać.
Co chciałaby Pani przekazać naszym czytelnikom?
– Przede wszystkim, by nie bali się korzystać z pomocy psychologa. To się powoli zmienia, lecz wciąż jeszcze spora liczba osób podchodzi do tego rodzaju pomocy z dystansem. Najistotniejszą sprawą jest podejście do trudnej sytuacji: czy jesteśmy otwarci, by o tym mówić, by prosić o pomoc, czy podejmujemy trud rozwiązania problemu. Wiadomo, że już samo zwrócenie się o pomoc jest początkiem radzenia sobie z sytuacją. Kryzysy są potrzebne, wyzwalają w nas nowe, niepoznane dotąd zasoby, pozwalają lepiej poznać siebie, uczą nowych umiejętności i nowych sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Co mnie nie zabija, to mnie wzmacnia… – Coś w tym jest.
Dziękuję za rozmowę i życzę spokojnej pracy.
|