MIASTO ZMIENIA REGUŁY GRY
|
autor:
MAGDA ANDRZEJEWICZ
|
|
|
Problem ogrzewania mieszkań po zaprzestaniu produkcji w zakładach Metsä Tissue dotyczy nie tylko wspólnot mieszkaniowych i lokatorów budynków komunalnych. To także zmartwienie mieszkańców czterech budynków przy ul. Jaworskiego 21j, 21n, 21p i 21r, należących do zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Konstancinie-Jeziornie.
Ciepłą wodę i ogrzewanie mieszkańcom mirkowskich bloków powinna zapewnić gmina, która do tej pory nie podjęła żadnych działań w tym kierunku
Wtedy, kiedy mieszkańcy naszych budynków otrzymywali lokale, wiedzieli, że mają zapewnione ogrzewanie i ciepłą wodę. Budynki zostały zaprojektowane zgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i zgodnie z planem podłączone do źródła ciepła. Raptem okazało się, że ciepłej wody i ogrzewania może zabraknąć, bo miasto zmieniło reguły gry – mówi Piotr Nowak, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Konstancinie-Jeziornie. – Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, zapewnienie źródła ciepła należy do zadań własnych gminy, a próba przerzucenia tego obowiązku pośrednio na spółdzielnię, a bezpośrednio na mieszkańców, celem pozbycia się problemu, jest chowaniem głowy w piasek. Władze miasta od ponad dwóch lat wiedziały o zaprzestaniu dostaw ciepła przez spółkę Metsä Tissue, jednak nie podjęły żadnych decyzji ani działań w celu zapewnienia mieszkańcom dostaw energii cieplnej i ciepłej wody. Dopiero pod koniec 2010 r. rada miejska podjęła uchwałę o przystąpieniu do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego terenu osiedla w Mirkowie. Jak mamy sobie radzić sami, skoro bez odpowiednich zapisów w miejscowym planie nie mogę podjąć żadnych działań, związanych z zaprojektowaniem ewentualnej kotłowni? 23 sierpnia zostaliśmy poinformowani pismem z urzędu gminy o tym, że nasze uwagi dotyczące lokalizacji kotłowni zostaną uwzględnione w planie, ale jakie będą ostateczne zapisy, nie wiem – dodaje prezes.
Jak mamy sobie radzić sami, skoro bez odpowiednich zapisów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego nie możemy podjąć żadnych działań, związanych z zaprojektowaniem ewentualnej kotłowni
Cztery budynki przy ul. Jaworskiego to 186 lokali – ponad 500 mieszkańców. O tym, jak zaniepokojeni są mieszkańcy tych bloków, najlepiej świadczy, że do rady nadzorczej spółdzielni, składającej się z dziewięciu osób, w ostatnich wyborach wybrano sześć osób właśnie z budynków przy ul. Jaworskiego. W poprzednim składzie rady nie było ani jednej.
Budowa lokalnej kotłowni wiąże się ze znalezieniem miejsca, w którym mogłaby powstać. W budynku 21j jest takie miejsce – pomieszczenie starego węzła cieplnego.Ale na wykorzystanie go musieliby wyrazić zgodę wszyscy mieszkańcy, bo wszyscy w ułamkowych częściach są właścicielami pomieszczenia. Można również dobudować kotłownię na szczycie budynku (ślepa ściana), ale to rozwiązanie droższe i wymagające odpowiednich zapisów w planach miejscowych. Koszty budowy, wynoszące ponad 10 tys. zł w przeliczeniu na jeden lokal, musieliby ponieść mieszkańcy.
A mieszkańcy nie mają takich pieniędzy. Wielu z nich to ludzie starsi, emeryci. Już dziś ponad 10 proc. lokatorów ma większe lub mniejsze zadłużenie.
W przypadku budowy centralnej kotłowni dla całego Mirkowa koszty byłyby pięciokrotnie niższe, ok. 2 tys. zł na każdy lokal.
– Oczywiście, że nie zostawimy mieszkańców bez ogrzewania i ciepłej wody – zapewnia Piotr Nowak. – Ale jeszcze nie wiemy, za co wybudujemy kotłownię. Spółdzielnia działa na zasadzie bezwynikowej, rozliczamy się z mieszkańcami z faktycznie poniesionych kosztów. Spółdzielnia nie prowadzi też działalności gospodarczej, która skutkuje generowaniem zysków. Na budowę musielibyśmy zaciągnąć kredyt, który sporo kosztuje. Kiedy wyłożymy pieniądze członków spółdzielni, powstanie szkoda dla spółdzielni. Poważnie zastanawiam się nad wystąpieniem z roszczeniem finansowym w stosunku do gminy z tytułu rekompensaty za spowodowanie niekorzystnego rozporządzenia majątkiem spółdzielni – mówi.
Jeśli lokatorzy nie chcą zostać bez ogrzewania i ciepłej wody, muszą ponieść koszty budowy nowej kotłowni. W zależności od wariantu, na każdy lokal przypadałoby 2–10 tys. zł
– Jestem po konsultacjach z prawnikami. W momencie powstania szkody, mamy prawo do procesu regresowego wobec gminy – mówi Filip Rawski, przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni. Zdaję sobie sprawę, że to będzie długi i trudny proces. To nierówna walka: my wynajmiemy prawników i gmina wynajmie prawników, tylko że gmina zapłaci im z naszych podatków i wszyscy na tym stracą. Ale kiedy my wygramy tę sprawę, to zapewne wszystkie wspólnoty, które zmuszone zostały do wybudowania własnych kotłowni, pójdą w nasze ślady – dodaje.
Czas ucieka, a lokatorzy spółdzielczych bloków nadal nie wiedzą, co ich czeka. Obawiają się też, czy gmina nie postąpi podobnie w przypadku oczyszczalni ścieków. Metsä Tissue zamknie oczyszczalnię, a gmina powie im: „wybudujcie sobie oczyszczalnię sami”.
oczyszczalnia ścieków
(znajdź),
Konstancin budownictwo
(znajdź),
Mirków
(znajdź),
|