|
1 ZAWSZE JEST WIĘKSZE OD 0
|
|
|
|
Ze SŁAWOMIREM KANABUSEM, radnym Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny, przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska rady, rozmawia Grażyna Matusik-Tomaszewska.
Po raz kolejny kilkanaście sołectw naszej gminy wystąpiło z projektem wyłączenia ich terenów ze strefy C ochrony uzdrowiskowej. Czy rzeczywiście ograniczenia obowiązujące w strefie C utrudniają prowadzenie gospodarstw rolnych?
– Tuż przed wakacjami odbyło się wspólne posiedzenie naszej komisji i Komisji Uzdrowiskowej, poświęcone problemowi uwarunkowań produkcji rolnej w strefie C ochrony uzdrowiskowej.W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa, Regionalnej Izby Rolniczej i Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, którzy przedstawili warunki stosowania środków ochrony roślin w świetle nowych przepisów. W tym roku weszły w życie przepisy istotnie ograniczające listę środków dopuszczonych do stosowania w uzdrowiskach. Ograniczenie możliwości stosowania środków ochrony roślin znacząco wpływa na efekty produkcji rolniczej. Problem dotyczy wielu sołectw naszej gminy, terenów specjalizujących się w produkcji warzyw: Ciszyca, Obórki, Opacz, Łęg oraz sołectw, w których dominuje produkcja sadownicza: Cieciszew i Dębówka. Zaproszeni fachowcy nie potrafili nam przekonująco wyjaśnić, dlaczego ten sam środek ochrony roślin nie szkodzi w Brześcach (gmina Góra Kalwaria), a sto metrów dalej jest już szkodliwy. W przepisach Unii Europejskiej nie ma rozgraniczenia na środki dopuszczane w uzdrowiskach i na pozostałych terenach – albo coś jest szkodliwe dla ludzi i środowiska, albo nie. Środki dopuszczone przez nasze przepisy nie działają skutecznie. Rolnik może indywidualnie wystąpić o dopuszczenie stosowania w jego gospodarstwie konkretnego środka spoza listy, ale taki certyfikat drogo kosztuje – 1 tys. zł za każdy środek. Rolnik, u którego w czasie kontroli stwierdzone zostanie używanie środków niedopuszczonych w uzdrowiskach, karany jest ograniczeniem w dopłatach rolniczych – w pierwszym roku 3 proc., w kolejnych latach jeszcze więcej.
W przepisach Unii Europejskiej nie ma rozgraniczenia na środki ochrony roślin dopuszczane w uzdrowiskach i na pozostałych terenach – albo coś jest szkodliwe dla ludzi i środowiska, albo nie
Przedstawiciele ministerstwa rolnictwa stwierdzili, że w innych uzdrowiskach ten problem nie występuje…
– W większości uzdrowisk strefy ochronne nie obejmują terenów rolniczych. Jedynie u nas strefy ochrony uzdrowiskowej obejmują teren całej gminy. Taki statut uzdrowiska uchwalono trzy lata temu. Rolnicy protestują, bo to ich miejsca pracy i źródło utrzymania. Nawet dla tych, którzy pracują jeszcze gdzie indziej i uprawiają tylko 2 – 3 ha (dawniej nazywani chłoporobotnikami), produkcja rolnicza stanowi istotny element ekonomiczny. A liczba miejsc pracy na terenie gminy zmniejsza się – Metsä Tissue kończy produkcję, wytwórnia styropianu też się likwiduje. Nie przybywa miejsc pracy w usługach, ze strony gminy nie podejmowane są żadne działania zachęcające inwestorów do tworzenia nowych miejsc pracy. Gminy, które uchwaliły miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP) i opracowały system zachęt, takich jak ulgi podatkowe, przyciągają inwestorów. Na wprowadzeniu ulg finansowych dla nowych przedsiębiorców gmina może niewiele zarobi, ale nic nie traci – 1 zawsze jest większe od 0.
Jak wielu mamy rolników na terenie gminy?
– Może ktoś się zdziwi, ale ponad 6 tys. Tylu rolników z naszej gminy znalazło się na listach osób uprawnionych do głosowania w wyborach do izb rolniczych. To ponad 25 proc. mieszkańców naszej gminy, a licząc całe rodziny z dziećmi, które głosu nie miały, blisko połowa mieszkańców. W ciągu ostatnich 10 lat liczba ludności zamieszkałej na terenach wiejskich naszej gminy zwiększyła się o 21 proc., a w mieście tylko o 3 proc. Zgoda, nie wszyscy są rolnikami, ale z całą pewnością nasza wieś się nie wyludnia.
Jak to jest: rolnicy chcą uprawiać ziemię i składają do studium ponad 700 wniosków o odrolnienie gruntów?
– Odrolnienie ziemi nie likwiduje produkcji rolnej. Brak MPZP uniemożliwiał nawet zabudowę zagrodową. Ograniczenia w stosowaniu środków ochrony roślin powodują, że produkcja rolnicza jest coraz mniej opłacalna, rolnicy sami nie wiedzą jak będzie wyglądać ich przyszłość. Wiele z tych wniosków składanych było na wszelki wypadek, na zapas. Nowa ustawa uzdrowiskowa umożliwia uzyskanie tzw. warunków zabudowy – chociaż jeden problem zniknął.
Źródłem dochodów dla rolników mogłaby być agroturystyka…
– Bliskość Warszawy zapewniłaby nam ogromną liczbę turystów weekendowych. Na dłuższy urlop warszawiacy chcieliby wyjechać gdzieś dalej. Chociaż z pewnością wielu rodziców chętnie umieściłoby swoje dzieci z babciami w pensjonacie pod Warszawą, tak blisko, by mogli po pracy w kilkanaście minut dojeżdżać do nich. Agroturystyka nie rozwija się, bo ewentualnym letnikom nie mamy nic do zaoferowania. Brak pensjonatów z prawdziwego zdarzenia, niezagospodarowane brzegi naszych rzek, zero atrakcji takich jak plaża, wypożyczalnie sprzętu wodnego itp. Będziemy mieć park zdrojowy, ale bez parkingów. Budowa zbiornika wodnego, projekt spółki Łąki Konstancińskie, nie znalazła uznania w oczach władz miasta. A szkoda, bo zalew świetnie korespondowałby z parkiem zdrojowym. W Serocku, na wale, wzdłuż Zalewu Zegrzyńskiego powstał piękny bulwar spacerowy. Taki bulwar wzdłuż Jeziorki i zalewu byłby z pewnością większą atrakcją turystyczną niż chaszcze porastające ten teren. Chcemy być kurortem, a władze miasta nie mają żadnej wizji rozwoju funkcji turystycznej Konstancina.
Problemem wielu naszych wsi są podtopienia i zagrożenie powodzią. Jak obecnie wygląda sytuacja?
– Mieszkam 60 m od wału wiślanego. Moim zdaniem – a wielu mieszkańców je podziela – ten rok jest gorszy od poprzedniego. Nie ma co prawda zagrożenia powodzią, ale tak wysokiego poziomu wód gruntowych nie było w Polsce od ponad 20 lat i skala podtopień jest większa. Mimo, że rada miejska trzykrotnie zwiększyła ilość pieniędzy, przeznaczonych w budżecie na prace związane z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym, niewiele zrobiono. Wały dopiero niedawno zostały skoszone, dziury po norach bobrów nie zlikwidowane. Inne gminy nadwiślańskie zrobiły to dwa miesiące wcześniej. Dopiero 11 sierpnia pracownicy spółki wodnej z Garwolina – firmy, która wygrała przetarg Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (WZMiUW) – ręcznie dokaszają podstawę wału.Aby wał był mocny, powinien być częściej, a przede wszystkim w odpowiednim czasie koszony, tak by zamiast trawy nie rosły chwasty. U nas chwasty zabiły trawę i powierzchnia wału uległa degradacji – jest ziemia, nie ma trawy, nie ma korzeni, które umacniają strukturę wału. Pierwszy raz wały powinny być koszone w czerwcu. W Kawęczynie, Słomczynie, Turowicach, Kawęczynku i Borowinie woda stoi na polach, usuwane są zniszczone sady. Zalane są gospodarstwa w Bielawie i Habdzinie. Niedrożna melioracja, zanieczyszczone kanały Habdziński i Brzeski. To są zaniedbania wieloletnie. Również dopiero dziś zaczęły się prace przy oczyszczaniu kanału Habdzińskiego. W przetargu na czyszczenie kanału Brzeskiego – ogłoszonym przez WZMiUW – nie wyłoniono wykonawcy. Oprócz tego, co sami zrobili mieszkańcy Piasków i Dębówki, nie zrobiono nic.
W ciągu ostatnich 10 lat liczba ludności zamieszkałej na terenach wiejskich naszej gminy zwiększyła się o 21 proc., a w mieście tylko o 3 proc. Zgoda, nie wszyscy są rolnikami, ale z całą pewnością nasza wieś się nie wyludnia
O co by Pan poprosił, gdyby złota rybka zechciała spełnić trzy Pana życzenia?
– Poprosiłbym o działania sprzyjające rozwojowi przedsiębiorczości, bo za tym idą nowe miejsca pracy w gminie i większe wpływy z podatków, które umożliwią realizację wielu przedsięwzięć istotnych dla mieszkańców, np. budowę sieci kanalizacji sanitarnej w sołectwach. Dopóki istniały społeczne komitety budowane, były kolejne odcinki. Od kiedy komitety rozwiązano, nie dzieje się nic. Kolejna prośba dotyczy bardziej skutecznych działań zwiększających bezpieczeństwo przeciwpowodziowe – więcej, szybciej i w odpowiednim czasie. I ostatnia, bardzo ważna sprawa: zagospodarowanie wolnego czasu młodzieży. Jeden Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji na całą gminę to dużo za mało, zwłaszcza że nie dysponuje takim budżetem, który umożliwiłby poszerzenie oferty dla młodzieży. Młodym ludziom nie mamy prawie nic do zaoferowania. To karygodne, że praktycznie jedynym miejscem spotkań młodzieży są przystanki komunikacji miejskiej. Wszystko, co możemy jej zaproponować np. w naszym „trójmieście”: Gassy – Czernidła – Łęg, to boisko piłkarskie w Gassach, wiosną i jesienią z powodu braku oświetlenia wykorzystywane jedynie do zmroku. A generalnie, przy rozwiązywaniu wszystkich problemów nie mnóżmy trudności, nie odsyłajmy ludzi z inicjatywą od jednego urzędnika do kolejnego, wspierajmy wszelkie działania mieszkańców i lokalnych stowarzyszeń, działania które pomogą rozwiązać nasze problemy.
Dziękuję za rozmowę
sport
(znajdź),
edukacja
(znajdź),
Metsä Tissue
(znajdź),
rada miejska
(znajdź),
Konstancin-Jeziorna
(znajdź),
Konstancin uzdrowisko
(znajdź),
Konstancin bezpieczeństwo
(znajdź),
Strefa C
(znajdź),
Konstancin budownictwo
(znajdź),
Park Zdrojowy Konstancin
(znajdź),
|
|