Czas na zmiany
|
|
|
|
O przyszłości Konstancina z KAZIMIERZEM JAŃCZUKIEM, przewodniczącym Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny, rozmawia
Przyszłość Konstancina w dużej mierze będzie zależała od zapisów nowego studium kierunków zagospodarowania przestrzennego naszej gminy. Jak postępują prace nad tym dokumentem?
– To bardzo ważny dokument dla naszej gminy. Obecnie obowiązujące studium kierunków zagospodarowania przestrzennego z upływem lat zdezaktualizowało się. W najbliższym czasie projektanci przedstawią założenia nowego studium i tak radni, jak i mieszkańcy naszego miasta będą mieli decydujący wpływ na treść zapisów, które znajdą się w tym opracowaniu. Studium powinno w sposób szczególny uwzględniać uzdrowiskowy charakter naszej gminy. Powinno bardzo precyzyjnie określić gdzie i jakie obszary mogą zostać zabudowane, by wyeliminować chaotyczną zabudowę i wprowadzić ograniczenia wysokości budownictwa domów wielorodzinnych do czterech kondygnacji. A przede wszystkim powinny w nim się znaleźć zapisy dotyczące rozwoju bazy uzdrowiskowej. Konstancin jest bardzo atrakcyjny dla deweloperów, ale nie jest naszą ambicją stać się sypialnią Warszawy. Gdyby zrealizowano zapisy uchwalonych do tej pory miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, obejmujących niewiele ponad 60 proc. terenu naszej gminy, to liczba mieszkańców mogłaby wzrosnąć o ponad 20 tys. osób. Przy obecnym stanie naszych dróg, przy braku rozwiązań komunikacyjnych i braku oczyszczalni ścieków trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałoby życie w naszym mieście.
W studium kierunków zagospodarowania przestrzennego powinny się znaleźć zapisy dotyczące rozwoju bazy uzdrowiskowej. Konstancin jest bardzo atrakcyjny dla deweloperów, ale nie jest naszą ambicją stać się sypialnią Warszawy
Przyszłością Konstancina jest rozwój jego funcji uzdrowiskowej i nadszedł czas, by podjąć zdecydowane działania w tym kierunku. Sytuacja, którą w tej chwili obserwujemy, budzi mój niepokój. Ministerstwo Skarbu Państwa zakwalifikowało Uzdrowisko Konstancin-Zdrój do prywatyzacji, samorząd woj. mazowieckiego planuje komercjalizację Centrum Rehabilitacji STOCER, a tereny właściciela, do którego należy około 30 ha w centrum miasta, który ma środki i pomysł jak je zainwestować, porastają chwasty. To właśnie nowe studium powinno określić, co na tych terenach można zbudować, bo stan obecny nie przynosi miastu chluby. Jeżeli będziemy rozwijać tylko budownictwo mieszkaniowe, problemów nam nie ubędzie, a wręcz przeciwnie przybędzie. Zapisy w nowym studium powinny uniemożliwiać powstawanie uciążliwych zakładów przemysłowych, takich jak tzw. asfalciarnia czy betoniarnia. Proponowana obecnie zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części Mirkowa (dotycząca tylko działek będących własnością firmy Fal-Bruk) nie rozwiązuje problemu – zgodnie z obowiązującym studium i miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego na sąsiednich działkach mogą, zgodnie z prawem, powstać podobne obiekty.
Właściwy kierunek rozwoju naszej gminy zapewnią: rozbudowa bazy uzdrowiskowej i obiektów rekreacyjno-turystycznych. To one zapewnią miejsca pracy w branżach, które nie zatrują naszego środowiska. A zwiększenie liczby miejsc pracy dla naszych mieszkańców to rozwiązanie jednego z istotnych problemów naszej społeczności.
Miejmy nadzieję, że zapisy nowego studium rozwiążą część naszych problemów. Ale nadal nie mamy dróg, parkingów, nie mamy ratusza. Burmistrz od lat obiecuje nam, jak powiedział jeden z mieszkańców, cały obiad, a tym czasem nie dostaliśmy zupy i nie dostaliśmy drugiego dania. Dostaliśmy tylko deser – amfiteatr.
– Nie chciałbym krytykować wybudowanego amfiteatru, warto jednak zwrócić uwagę, że budowa obiektu na zaledwie 306 miejsc pochłonęła bardzo dużo pieniędzy z budżetu gminy. Rada miejska niejednokrotnie wyrażała obawy, czy w obecnej sytuacji kolejność inwestycji jest właściwa. Rozwiązanie problemów komunikacyjnych wciąż przed nami, a efektów współpracy gminy z powiatem i województwem w tej dziedzinie nie widać. Widać natomiast, że jak w dawnej, jedynie słusznej epoce, realizację niektórych inwestycji przewidziano na rok wyborczy tak, by pokazać, że coś jednak się robi. Dla miasta równie ważne jest to, czego nie zrobiono. Pierwsze środki unijne mamy szanse pozyskać dopiero w tym roku. Stan dróg gminnych pozostawia wiele do życzenia – tylko jedna trzecia dróg gminnych to drogi utwardzone. Mimo wieloletnich obietnic, poszerzenie ul. Warszawskiej wciąż przed nami. Nowy ratusz jest od pięciu lat nadal w sferze planów, nie mamy przychodni lekarskiej spełniającej obowiązujące wymagania itd.
Nie mamy również oczyszczalni ścieków. Jakie rozwiązanie odprowadzenia ścieków byłoby korzystne dla naszej gminy?
– Znaczna część radnych, łącznie ze mną, popierała swego czasu zakup oczyszczalni od zakładów Metsä Tissue. Była to o tyle atrakcyjna propozycja, że wraz z oczyszczalnią mogliśmy kupić ponad 30 ha terenu. Jednak, od kiedy jesteśmy właścicielami Łąk Oborskich, teren ten stracił na atrakcyjności. Sądzę, że dobrym rozwiązaniem, sprawdzonym przez inne gminy (choćby Lesznowola), jest budowa kilku małych oczyszczalni, obsługujących po- szczególne części naszej gminy. Mamy tereny nadające się na tego typu inwestycje, należy więc możliwość budowy takich obiektów zapisać w studium. Budowa małych oczyszczalni gwarantuje, że miasto nie będzie zdane na monopolistę, np. Oczyszczalnię Ścieków Południe.
Inwestycje wymagają pieniędzy. W związku z kryzysem gospodarczym w wielu gminach wpływy do budżetu są mniejsze od planowanych. Jak w naszej gminie przedstawia się realizacja dochodów budżetowych?
– W dochodach budżetowych naszej gminy też pojawiają się ciemne plamy. Rada miejska zwracała się do burmistrza o przedstawienie realizacji budżetu w warunkach kryzysu. Jednak do dziś (rozmowa została przeprowadzona w drugiej połowie sierpnia – red.), burmistrz nie przedstawił radzie sprawozdania z wykonania budżetu za pierwsze półrocze. Nie można na każdej sesji dokonywać doraźnych przesunięć środków – należy ocenić sytuację kompleksowo, usiąść wspólnie do stołu i dokonać weryfikacji założeń budżetowych.
Planowana budowa nowej przychodni publicznego zakładu opieki zdrowotnej też poważnie obciąży gminny budżet.
– Publiczny zakład opieki zdrowotnej to co naj- mniej anachronizm, a nawet rozrzutność. Nie stać nas na budowę przychodni za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Gmina powinna stworzyć możliwości zapewnienia podstawowej opieki zdrowotnej przez inne podmioty. Powinna wskazać teren i znaleźć inwestora, który zagwarantuje tę opiekę w oparciu o kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. My wciąż boimy się sprawdzonych rozwiązań, dobrze funkcjonujących od lat – 95 proc. podstawowej opieki zdrowotnej świadczą w naszym kraju podmioty prywatne. A zaoszczędzone środki można wykorzystać na najpilniejsze zadania – choćby na poprawę stanu naszych dróg.
Naszemu miastu należy się nowespojrzenie. Należy zmienić zachowawcze podejście naszych władz.
Co należy zmienić, by nasza przyszłość była lepsza od teraźniejszości?
– Wieloletnie zaniedbania i brak strategicznej polityki na przyszłość powodują, że realizowane inwestycje nie zapewniają szybkiego rozwoju Konstancina. Naszemu miastu należy się nowe spojrzenie. Należy zmienić zachowawcze podejście naszych władz. Projekty i pomysły uważane za bezdyskusyjne powinny być dyskutowane w jak najszerszym gronie. Powinniśmy dążyć do większej partycypacji społecznej w podejmowaniu decyzji, zasięgać opinii organizacji mieszkańców i lokalnych stowarzyszeń, jasno określać zadania i konsekwentnie je realizować. A przede wszystkim nie zapominać o najważniejszym – o rozwoju uzdrowiskowej funkcji Konstancina.
Dziękuję za rozmowę.
Styczeń 2009 nr 1 (1)
Mam duże oczekiwania »
Kazimierz Jańczuk
(znajdź),
Metsä Tissue
(znajdź),
Fal-Bruk
(znajdź),
|