Jesteśmy w gotowości
|
autor:
(MZ)
|
|
|

Zagrożenie powodziowe na razie ominęło naszą gminę
W tym roku pogoda nas nie rozpieszcza. Synoptycy przewidują kolejne ulewy i burze. W związku z ostrzeżeniem wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego (wydanym 24 maja) o możliwości wystąpienia długotrwałych i silnych opadów deszczu na terenie województwa, w siedzibie Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie odbyła się odprawa szefów gminnych zespołów zarządzania kryzysowego i służb, które wchodzą w ich skład.
Czy nasza gmina przygotowana jest na intensywne opady?
– Wyznaczyliśmy całodobowe dyżury. W stan gotowości postawione zostały jednostki ochotniczej straży pożarnej, straż miejska, Zakład Gospodarki Komunalnej i inne służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo miasta i mieszkańców – informuje szef Biura Zarządzania Kryzysowego Paweł Kralik. – Co cztery godziny patrole strażaków kontrolowały przepusty na rzekach Małej i Jeziorce oraz miejsca szczególnie narażone na zalanie. Ustaliliśmy zakres działań, m.in. monitoring cieków wodnych, sytuacji atmosferycznej, sprawdzenie sprzętu, zabezpieczenie w piasek, żwir, worki i środki transportu. Teraz, kiedy woda w naszych rzekach opadła (6 czerwca – red.), patrole strażaków i strażników miejskich kontrolują strategiczne miejsca raz dziennie i oczywiście jadą sprawdzić każdy sygnał mieszkańców – dodaje.
Nasze rzeki nie wylały. Sołectwa nadwiślańskie nie były i nie są zagrożone. Interwencje służb konieczne były w przypadku przepełnienia kanału Jeziorki, które spowodowało podtopienia przy ul. Pułaskiego i w przepompowni ścieków na Porąbce, która nie dała rady odbierać wody w czasie największych opadów.
Jak zawsze na medal spisali się strażacy. – Chociaż to ochotnicy, i każdy z nich pracuje zawodowo, są na każdy telefon – z uznaniem mówi Paweł Kralik. – Nie zdarzyło się, by któryś z nich odmówił. Widać również duże zaangażowanie mieszkańców, szczególnie okolic narażonych na zalanie: Skolimowa, zwłaszcza ulic Pułaskiego, Kołobrzeskiej i bocznych uliczek, Przesmyckiego oraz terenów Czarnowa, Habdzina i Kawęczyna. Nie sposób wszystkich wymienić, ale wyraźnie widać, że po doświadczeniach roku 2010 znacznie wzrosła świadomość mieszkańców. Ich pomoc jest niezmiernie ważna, bo nawet najbardziej sprawne służby nie są w stanie być wszędzie jednocześnie. Sygnały mieszkańców, np. o zwalonych dowody drzewach, czy zatkanych przepustach pomagają szybko zlikwidować problem – dodaje szef Biura Zarządzania Kryzysowego.
|