PLANY, PLANY, PLANY…
|
autor:
GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
|
|
|
Podczas spotkania zaprezentowano wizualizacje przyszłego Centrum Hydroterapii
Dla Konstancina-Jeziorny kontynuacja i rozwój funkcji uzdrowiskowej gminy to być albo nie być. Być jedynym na Mazowszu uzdrowiskiem albo jednym z setek nijakich małych miasteczek.
W miesiącach poprzedzających prywatyzację, planom rozwoju i obietnicom nie było końca. Minął ponad rok i cisza. Dlatego po spotkaniu z nowym zarządem spółki Uzdrowisko Konstancin- Zdrój obiecywaliśmy sobie wiele.
Na spotkaniu, zorganizowanym z inicjatywy władz gminy, z udziałem przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa, spółki Uzdrowiska Polskie – Zarządzanie, naczelnego lekarza uzdrowiskowego woj. mazowieckiego, reprezentantów Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego Aktywów Niepublicznych Uzdrowiska Polskie oraz TFI SA, członków samorządu powiatu i naszej gminy, prezes spółki uzdrowiskowej Krzysztof Głogowski wyjaśniał, że zarząd nie miał czasu na uprawianie taniego piaru. – Nie po słowach, a po czynach nas poznacie – mówił. Konkretnie po budowie Konstancińskiego Centrum Hydroterapii. Przygotowania do tej inwestycji zajęły spółce rok, bo jak zapewniał Krzysztof Głogowski, nie jest to kontynuacja poprzedniego projektu.
Zgodnie z założeniami, w Centrum Hydroterapii, oferującym usługi przede wszystkim z zakresu medycyny naturalnej, prowadzona będzie nie tylko działalność lecznicza, ale również rehabilitacyjna, przyrodolecznicza (z wykorzystaniem konstancińskiej solanki) oraz rekreacyjno-usługowa. Obiekt, zbudowany na bazie sanatorium Przy Źródle podzielony zostanie na trzy strefy:
• strefę pobytową – trzygwiazdkowy (a może nawet cztero-) hotel na 52 miejsca, w tej części znajdą się również gabinety lekarskie,
• strefę restauracyjno-konferencyjną,
• strefę wody – basen o wymiarach 12 x 15m, jacuzzi, sauny itp.
Obawy mieszkańców, że obiekt zapowiada się na typowe SPA& wellness, prezes usiłował rozwiać mówiąc, że lecznictwo uzdrowiskowe jest bardzo istotnym elementem rozwoju spółki. – Ale jeśli będzie jedynym, to my wiele nie osiągniemy – dodał.
Krzysztof Głogowski zapewnił, że spółka nie rezygnuje z planów modernizacji i rozbudowy istniejącej bazy uzdrowiskowej, a realizacja ich nastąpi po zakończeniu budowy centrum hydroterapii, po 2015 r.
Opis inwestycji ilustrowała wizualizacja obiektu. Na budowę centrum, która kosztować będzie ok. 35 mln zł spółka ma zapewnione finansowanie. Inwestycja znalazła się na liście mazowieckiej jednostki wdrażania programów unijnych, umowa na dofinansowanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego woj. mazowieckiego nie została jeszcze podpisana. Pozwolenie na budowę już jest – okazało się, że inwestycja realizowana będzie na podstawie pozwolenia na budowę wydanego dwa lata temu, a to znaczy, że w projekcie dokonano jedynie kosmetycznych zmian – nie potrzeba było przedstawiać projektu zamiennego. – To nie jest kontynuacja poprzedniego projektu, to po prostu ten sam projekt – komentowali uczestnicy spotkania.
Rozpoczęcie prac planowane jest w pierwszym półroczu 2013 r., a zakończenie – w I półroczu 2015. – Mam nadzieję, że centrum hydroterapii będzie dumą nie tylko przedsiębiorstwa, ale też Konstancina-Jeziorny. Centrum będzie świadczyć usługi nie tylko kuracjuszom, ale również mieszkańcom gminy – deklarował Krzysztof Głogowski.
– Po roku mamy tylko wizualizację jednej inwestycji, a na spotkaniach przed prywatyzacją przyszli właściciele deklarowali rozbudowę czterech obiektów uzdrowiskowych w ciągu trzech lat. Co dalej? – pytała dr Hanna Szaflik z Towarzystwa Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina.
W parafowanej 8 listopada 2011 r. umowie prywatyzacyjnej zadeklarowany pakiet inwestycyjny wyglądał bardziej obiecująco:
• rozbudowa szpitala kardiologicznego przy ul.Gąsiorowskiego: budowa nowego skrzydła na 170 łóżek i przeniesienie tu z Białego Domu oddziału rehabilitacji kardiologicznej,
• rozbudowa szpitala rehabilitacji neurologicznej: wybudowanie oddziału na 60 łóżek i uruchomienie basenu (wybudowanego ponad rok temu i nadal niewykorzystywanego w działalności leczniczej),
• rozbudowa Białego Domu do 170 łóżek i rozwój bazy przyrodoleczniczej,
• budowa Konstancińskiego Centrum Fitness i Hydroterapii w miejscu obecnego sanatorium Przy Źródle.
Realizację tych inwestycji Nałęczowskie Towarzystwo Inwestycyjne, działające w imieniu i na rzecz Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego Aktywów Niepublicznych Uzdrowiska Polskie, planowało w ciągu trzech pierwszych lat. Jakie zapisy znalazły się w ostatecznej umowie prywatyzacyjnej – nie wiemy.
Krzysztof Głogowski zapewnił, że spółka nie rezygnuje z tych planów, a realizacja ich nastąpi po zakończeniu budowy centrum hydroterapii, po 2015 r.
W dalszej części dyskusji nad przedstawionym projektem, mieszkaniec Konstancina Tomasz Kowalski zwrócił uwagę, że na pięknych slajdach widać jedynie 11 miejsc parkingowych. Dla kogo? Dla co najmniej 52 gości hotelowych, personelu medycznego, obsługi centrum, kuracjuszy i mieszkańców gminy.
– Skoro gmina wydaje miliony na infrastrukturę uzdrowiskową: park zdrojowy i Hugonówkę, by zapewnić kuracjuszom atrakcyjne formy spędzania wolnego czasu, to pewnie spółka liczy, że również my wybudujemy parkingi dla ich klientów – komentował po spotkaniu J.S. – Wielomilionowe inwestycje z budżetu gminy, podporządkowane potrzebom prywatnego przedsiębiorstwa, to bardzo interesujące podejście władz. A uniemożliwienie realizacji planów budowy obiektu leczniczo-rehabilitacyjnego, czy zalewu będącego niewątpliwą atrakcją imagnesem, przyciągającym turystów, to po prostu działanie na szkodę gminy i jej mieszkańców. Wiadomo, że tylko konkurencja jest w stanie wymusić wyższy poziom usług i obniżyć ich cenę. Jeśli na osiedlu jest jeden sklep, to on dyktuje warunki klientom, jeśli są dwa lub więcej, to każdy stara się mieć lepszą ofertę, tańszą i walczy o klienta. Polityka naszego samorządu jest bardzo krótkowzroczna. To widać już dziś: najpierw centrum, bo na tym można więcej zarobić, a za kilka lat, jak dobrze pójdzie, rozbudowa szpitali uzdrowiskowych. Tak, zbudujmy im jeszcze parkingi – dodaje.
Naczelny lekarz uzdrowiska Krzysztof Pisz zwrócił uwagę na profile lecznicze konstancińskiego uzdrowiska: neurologia, kardiologia i laryngologia. Dlaczego w miejscowości, znanej w całej Polsce jako ośrodek leczenia schorzeń ortopedycznych, siedzibie STOCERU i Centrum Kompleksowej Rehabilitacji, lecznictwo uzdrowiskowe nie uwzględnia tego profilu?
Wiadomo, że tylko konkurencja jest w stanie wymusić wyższy poziom usług i obniżyć ich cenę. Polityka naszego samorządu jest bardzo krótkowzroczna
Pytany o dalszą przyszłość uzdrowiska, dyrektor departamentu ds. prywatyzacji ministerstwa skarbu Wojciech Chmielewski przypomniał, że w umowie prywatyzacyjnej zapisane zostały gwarancje kontynuowania podstawowej działalności spółki, czyli działalności uzdrowiskowej, przez co najmniej 10 lat.
Dodał też, że wszystkie zobowiązania nowych właścicieli zapisane zostały w umowie prywatyzacyjnej dostępnej na stronie internetowej MSP. Sprawdziliśmy: w umowie zamieszczonej na stronie MSP wszystkie interesujące nas zapisy nie są zamieszczone, są tajemnicą przedsiębiorstwa:
• w art. 5 „Zobowiązania inwestycyjne Kupującego” ujawniono jedno zdanie: „Kupujący zobowiązuje się bezwarunkowo wobec Sprzedawcy spowodować i zapewnić, że Spółka dokona inwestycji w kwocie 15.000.000,- (słownie: piętnaście milionów złotych) – dalej dwie strony puste
• w art. 6. „Zobowiązania korporacyjne Kupującego” – puste strony,
• w art. 10 „Odpowiedzialność Kupującego za zobowiązania wynikające z umowy” – pusta strona
• w art. 11 „Gwarancja wykonania zobowiązań umowy” – też pusta strona.
Trudno powiedzieć, że dużo się dowiedzieliśmy.
Choć przed podpisaniem umowy prywatyzacyjnej przedstawiciele Nałęczowskiego Towarzystwa Inwestycyjnego twierdzili, że to w Konstancinie, a nie w Krynicy powinno być polskie Davos, a prezes Głogowski zapewniał, że chce by Konstancin-Jeziorna stał się polskim Baden-Baden, to jednak mieszkańcy wyszli ze spotkania rozczarowani.
Konstancin uzdrowisko
(znajdź),
Krzysztof Głogowski
(znajdź),
|