KOMU ZALEŻY NA NASZYCH DZIECIACH
|
autor:
KLARA WARECKA
|
|
|
Dziś wiemy już, kto zlekceważył ekspertyzy dotyczące stanu technicznego szkoły w Opaczy. I komu nie zależy na dzieciach – uczniach tej szkoły. Nie zależy zlecającemu wykonanie ekspertyz i temu, kto je otrzymał. A była to ta sama osoba – burmistrz Marek Skowroński.
Dach szkoły w Opaczy nie może już dłużej czekać na remont. Zwłoka grozi katastrofą budowlaną
Umowa nr 342-41/INW/2006 na wykonanie ekspertyz, zawarta 17 lipca 2006 r. podpisana została przez: burmistrza gminy Konstancin- Jeziorna Marka Skowrońskiego, skarbnika gminy Dariusza Lipca i radcę prawnego Krzysztofa Seroczyńskiego jako zamawiających oraz przez wykonawcę Janusza Malinowskiego, właściciela firmy Megam z siedzibą w Chełmie.
W paragrafie 1 umowy czytamy: „Zamawiający zleca a Wykonawca przyjmuje do wykonania prace polegające na wykonaniu ekspertyzy konstrukcyjnej, wodno-gruntowej oraz wykonaniu orzeczenia mykologiczno-budowlanego dla budynku szkoły w Opaczy”.
Zamawiającym chyba bardzo się śpieszyło – w paragrafie 4 zapisano: „Opracowanie ekspertyz i orzeczenia będące przedmiotem niniejszej umowy zostanie wykonane w terminie 21 dni od daty podpisania umowy”. Skoro tak się śpieszyło, to widocznie ekspertyza była pilnie potrzebna. I nikt jej przez trzy lata nie przeczytał? Niewiarygodne. Znany z doskonałej pamięci burmistrz Marek Skowroński w połowie marca 2010 r. w wypowiedzi dla naszej gazety stwierdził: – Ja tej ekspertyzy nie znałem i muszę sprawdzić, kto ją zlecił.
Umowę podpisali i każdą jej stronę parafowali burmistrz, skarbnik i radca prawny. Wiedząc, kto jest odpowiedzialny za zlekceważenie wyników ekspertyzy, złożyłem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Dla mnie świadome godzenie się na narażanie zdrowia i życia dzieci jest przestępstwem – mówi radny Jacek Tomaszewski
Ekspertyza udowadnia, że z remontem szkoły nie można czekać. Ale od listopada 2009 r., czyli przez cztery miesiące, burmistrz sprawdzić nie zdążył. No, ale co miał sprawdzić, skoro wiedział, że sam ją zlecił.
Rodzice uczniów, zainteresowani jak najszybszym przeprowadzeniem remontu dachu, po raz kolejny uwierzyli burmistrzowi. Bo chyba nie przyszło im do głowy, że mogli zostać tak oszukani. Radni, którzy ze zrozumieniem podeszli to kwestii remontu i głosowali za przyznaniem większych pieniędzy w budżecie na rozpoczęcie remontu (w projekcie budżetu burmistrz przewidział na ten cel zaledwie 100 000 zł), też specjalnie nie dociekali, kto dopuścił do tak skandalicznego zaniedbania.
A ustalenie, kto zlecił ekspertyzy i zlekceważył ich wyniki, nie było specjalnie trudne. Bo z mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej każdy z nas ma prawo do uzyskania informacji o działalności władzy publicznej i osobach pełniących funkcje publiczne, do wglądu w dokumenty urzędowe, dotyczące decyzji podejmowanych przez organy administracji publicznej oraz do informacji o toku załatwianych spraw. Prawo dostępu do informacji odnosi się nie tylko do ich treści, ale również do formy – wnioskodawca może żądać wglądu w dokument oryginalny. Wystarczyło złożyć wniosek o udostępnienie informacji publicznej i cierpliwie poczekać na odpowiedź.
– Nie dawało mi spokoju, kto tak niefrasobliwie traktuje zdrowie i życie dzieci – mówi wiceprzewodniczący rady miejskiej Jacek Tomaszewski. – Postanowiłem więc sprawdzić, zwłaszcza że nie wiemy, ile podobnych dokumentów zalega w biurkach magistratu Złożyłem wniosek o udzielenie informacji publicznej i dowiedziałem się, kto zamawiał te ekspertyzy. Po otrzymaniu kserokopii umowy z niedowierzaniem patrzyłem na podpis zamawiającego. Umowę podpisali i każdą jej stronę parafowali (a umowa składa się z czterech stron) burmistrz, skarbnik i radca prawny. Z wykształcenia jestem inżynierem i rozumiem znaczenie zapisu we wnioskach ekspertyzy: „niedopuszczalna ingerencja w konstrukcję ustroju, zmieniająca układ statyczny więźby, grożąca powstaniem katastrofy budowlanej”. Wiedząc, kto jest odpowiedzialny za zlekceważenie wyników ekspertyzy, złożyłem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Dla mnie świadome godzenie się na narażanie zdrowia i życia dzieci jest przestępstwem. Całe szczęście, że nie doszło do tragedii. Ale jeśli remont będzie odwlekany, realne zagrożenie katastrofą budowlaną będzie się zwiększać. A na razie nie widać, żeby burmistrzowi zależało na jak najszybszym remoncie dachu – na opracowanie projektu wyznaczył termin 10 miesięcy. To znaczy, że przed kolejną zimą dach nie zostanie wymieniony – dodaje Jacek Tomaszewski.
Rodzice, czekając na podpisanie umowy z wykonawcą projektu, kierowali na adres urzędu kolejne pisma. „Oczekujemy w pierwszej kolejności porozumienia z wyłonionym wykonawcą w zakresie: – pilnego dostarczenia dokumentacji więźby dachowej i uzyskanie pozwolenia na budowę, – pilnego dostarczenia dokumentacji związanej z odgrzybieniem ścian i wykonaniem izolacji przeciwwilgociowej fundamentów.
Bardzo istotne jest, aby oba rodzaje prac wykonać w najbliższe wakacje!
Prace odgrzybiające mogą być wykonywane bowiem jedynie pod nieobecność dzieci w budynku, jak również musi zostać uwzględniony kilkutygodniowy okres karencji dla zastosowanych preparatów.
Dodatkowo remont więźby dachowej w okresie wakacyjnym jest jedyną możliwością by kolejna zima nie stanowiła zagrożenia dla życia i zdrowia osób przebywających w budynku!” – pisali. Nie trudno domyślić się, że na kilka pism skierowanych do burmistrza, rodzice nie otrzymali odpowiedzi. Otrzymali jedynie pismo zawiadamiające o zwiększeniu ilości pieniędzy w budżecie, ale prośby o przedstawienie przez urząd harmonogramu prac pozostały bez odpowiedzi.
Mimo deklaracji i zapewnień ze strony burmistrza, sprawa podpisania umowy z wykonawcą projektu rozbudowy i remontu szkoły przedłużała się. Rodzice wciąż byli dezinformowani. 6 kwietnia 2010 r., o godz. 14 dowiedzieli się, że podpisanie umowy z wykonawcą nastąpi 8 kwietnia. Jednak już pół godziny później zostali poinformowani, że 31 marca wpłynął protest od innego uczestnika przetargu i umowa nie może być podpisana. Trudno zorientować się, które informacje wychodzące z urzędu, są rzetelne i prawdziwe. W końcu 22 kwietnia podpisana została umowa z wykonawcą remontu, firmą BPBW z Olsztyna.
Rodziców zapewniono, że w ciągu najbliższego miesiąca wykonane zostaną wszelkie inwentaryzacje i opinie. Do 15 czerwca wykonane zostaną wszystkie prace koncepcyjne, które po akceptacji urzędu miasta oraz szkoły wskażą sposoby realizacji zadania i po weryfikacji przedmiaru robót wyznaczą szacunkowe koszty kompleksowej realizacji. Oby prace nabrały tempa, bo dzieci ze szkoły w Opaczy już dłużej czekać nie mogą.
Marek Skowroński
(znajdź),
Jacek Tomaszewski
(znajdź),
|