KIEDY ZABRAKNIE NAM WODY
|
autor:
KLARA WARECKA
|
|
|
Jeziorki pod mostem na ul. Mirkowskiej już prawie nie ma
Czy w najbliższej przyszłości czeka nas racjonowanie wody? Mimo że 70 proc. powierzchni kuli ziemskiej pokrywają wody, jedynie 2,5 proc. ich objętości stanowią wody słodkie.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega: grozi nam susza hydrologiczna. Utrzymujący się od jesieni ubiegłego roku niedobór opadów spowodował rekordowo niskie stany rzek w całym kraju. Prawie bezśnieżna zima, suche wiosna i lato spowodowały znaczny spadek poziomu wód w naszych rzekach. Miesięczne sumy opadów kształtowały się poniżej pożądanych wartości. Występujące na niektórych terenach gwałtowne letnie burze nie poprawiły sytuacji – powodowały chwilowe wzrosty stanu wód, nie uzupełniły jednak zasobów wód powierzchniowych i gruntowych.
Najgorsza sytuacja jest w południowej i centralnej Polsce, szczególnie w dorzeczu Wisły. Obecny poziom wody w Wiśle jest najniższy od 45 lat. Rekordowo niski stan wskazywały wodomierze w Warszawie 15 września: zaledwie 54 cm, a norma wynosi 240 cm. W 46 punktach pomiarowych na Wiśle stan wody jest poniżej absolutnego minimum. Motorówki Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie musiały zostać wyprowadzone z portu do głównego nurtu rzeki, bo przy tak niskim stanie rzeki, w razie alarmu nie byłyby w stanie wypłynąć.
Mały przepływ wody ogranicza możliwości samooczyszczania się rzek. Trudniej będzie uzyskać zalecane parametry czystości wody – procentowo zwiększy się objętość ścieków w wodach rzek
Nasza Jeziorka też jest coraz węższa i wygląda jak tasiemka wśród łąk. Kiedy zabraknie nam wody? To tylko kwestia czasu, bo wody w naszej gminie nie szanujemy. Likwidując zakład produkcyjny, spółka Metsä Tissue zamknęła ujęcie wody. Stacja uzdatniania wody, wybudowana przez spółdzielnię mieszkaniową Elsam, została przez poprzednie władze gminy zmarnowana. Budowa tej stacji, w całości sfinansowana została z pieniędzy Elsamu, ale posadowiona była na gruncie gminnym. Gmina odmówiła spółdzielni zgody na zakup tego terenu – czyj grunt, tego budynek. Po 10 latach eksploatacji władze spółdzielni przekazały stację gminie bezpłatnie. Gmina korzystała ze stacji tylko przez osiem miesięcy, ponieważ po wykonaniu dodatkowej nitki wodociągu, osiedle podłączone zostało do stacji uzdatniania wody przy ul. Wareckiej. W 2006 r. władze gminy wezwały spółdzielnię do rozebrania stacji, tym razem traktując ujęcie jako majątek Elsamu (mimo że w dokumentach znajduje się opinia gminnego radcy prawnego stwierdzająca, że uznanie stacji za własność spółdzielni jest niezgodne z prawem). Dziś, nieczynne od ponad ośmiu lat ujęcie wody, które mogło zaspokoić potrzeby sporego sołectwa (dwie studnie głębinowe, stacja filtrów, inne urządzenia techniczne i sam budynek), nie nadaje się do eksploatacji. Utrzymanie stacji jako rezerwowego ujęcia wody dla tej części gminy i jej bieżąca konserwacja kosztowałaby gminę ok. 2 tys. zł miesięcznie. Już dziś brakuje wody po sąsiedzku, w Borowinie. Teraz postawienie nowej stacji kosztowałoby ok. 1mln zł. W przyszłości wody zabraknie nie tylko w Borowinie – przecież Konstancin będzie się rozrastał.
Susza może mieć katastrofalne skutki dla ludzi, zwierząt i roślinności. Pogorszy się jakość wody dostarczanej do sieci wodociągowej, bowiem mały przepływ wody ogranicza możliwości samooczyszczania się wód. Trudniej będzie uzyskać zalecane parametry czystości wody – procentowo zwiększy się objętość ścieków w wodach rzek. Przy normalnym stanie wody w Wiśle, przez Warszawę przepływa średnio 500 msześc. wody na sekundę, przy obecnym ponad dwa razy mniej – tylko ok. 200 msześc. Niskim poziom wody w rzekach powoduje zmniejszenie ilości tlenu w wodzie, a to z kolei może być przyczyną śnięcia ryb. Rolnicy już widzą na polach skutki suszy.
Polska jest jednym z najuboższych w wodę krajów Europy. Średnia zasobów wód powierzchniowych dla Europy wynosi 4 560 msześc. rocznie na jednego mieszkańca: w Niemczech – 2 000 msześc., we Włoszech – blisko 3 500 msześc., w Finlandii 6 100 msześc., a w Polsce tylko 1 600 msześc. Na 27 krajów Europy plasujemy się na 22. miejscu. Trudno uwierzyć, ale zasoby wodne Polski są niewiele większe niż Egiptu, kraju uważanego za pustynny. Na dodatek zasoby wodne naszego kraju są rozmieszczone nierównomiernie. Obszary największego deficytu wody obejmują pas nizin, od Wielkopolski po Kujawy i wschodnią część Mazowsza. Ogółem problem deficytu wody dotyczy około 40 proc. powierzchni kraju. Zdaniem hydrologów, winien jest brak zbiorników magazynujących wody wezbraniowe i mało racjonalna gospodarka wodna. Na terenie Polski znajduje się zaledwie 150 zbiorników retencyjnych (stale lub okresowo wypełnionych wodą). Można w nich zgromadzić zaledwie 6 proc. średniego odpływu wód. Średnia europejska wynosi około 20 proc., a w samych Niemczech jest kilka tysięcy zbiorników retencyjnych.
Trudno uwierzyć, ale zasoby wodne Polski są niewiele większe niż Egiptu, kraju uważanego za pustynny
Największymi sztucznymi zbiornikami wodnymi w Polsce są: Jezioro Solińskie – 472 hmsześc. (hektometrów sześciennych; 1 hmsześc. = 1 mln msześc. = 1 mln litrów), Jezioro Włocławskie – 408 hmsześc. i Jezioro Czorsztyńskie – 231,9 hmsześc. W opinii hydrologów, zdecydowanie za mało jest w Polsce obiektów małej retencji – zbiorników o pojemności do mln msześc., do których zaliczamy niewielkie oczka wodne czy stawy hodowlane, aż po spiętrzenia cieków wodnych tworzące zalewy. We wszystkich krajach Unii Europejskiej, oprócz wielkich zbiorników wodnych, tworzonych jest wiele małych zbiorników służących, w zależności od potrzeby, celom energetycznym, jako zbiorniki przeciwpowodziowe, magazynujące wodę wykorzystywaną w okresie suszy, a także jako obiekty rekreacyjne. Uczmy się zatem od tych, którzy potrafią racjonalnie gospodarować zasobami wodnymi. Jeśli nie będziemy działać już dziś, jutro może nam wody zabraknąć. Zachęcanie do oszczędzania wody może nie wystarczyć.
Jeziorka
(znajdź),
|