GDZIE SIĘ PODZIAŁO 700MLN ZŁ
|
autor:
KLARA WARECKA
|
|
|
Koniec kolejnej kadencji samorządu to czas podsumowania osiągnięć i porażek. Niestety, tych ostatnich jest znacznie więcej niż sukcesów.
Przed poprzednimi wyborami słyszeliśmy, że jedna kadencja to za mało na realizację wszystkich zamierzeń. Rzeczywiście niektóre przedsięwzięcia, choćby kanalizacja całego obszaru gminy, wymagają czasu na przygotowanie i tak dużych inwestycji gmina nie da rady sfinansować z budżetu jednej kadencji. Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się budżetom dwóch kadencji: 2002–2006 i 2006–2010.
Osiem lat nie wystarczyło władzom gminy na zrobienie porządku ze zbiórką odpadów segregowanych Mamy prawo wiedzieć, na co zostały przeznaczone i w jaki sposób zostały zmarnotrawione nasze pieniądze
Wciągu ostatnich ośmiu lat, zgodnie z zapisami kolejnych budżetów, dochody gminy wyniosły 700mln zł. To nie pomyłka – dokładnie 700 mln zł. Wydatki stałe: oświata, płace, funkcjonowanie urzędu, bieżące utrzymanie dróg pochłonęły ponad połowę tej sumy. W gminach dynamicznie rozwijających się, np. w Lesznowoli, na cele inwestycyjne przeznaczanych jest około 45 proc. rocznego budżetu.W naszej gminie – teoretycznie ok. 35 proc., a w praktyce dużo mniej, bo wykonanie inwestycji nigdy nie przekracza połowy planowanych. Nawet tylko 35 proc. z 700 mln zł to ponad 240 mln zł.
– Niby mamy opracowane wieloletnie programy i strategie rozwoju, ale nie powstał plan kadencyjny inwestycji. Wiemy, co powinno być, ale nigdzie nie jest zapisane, w jakiej kolejności będą zamierzenia realizowane – mówi jeden z sołtysów. – Najlepszym przykładem są wykupy terenów pod drogi. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego droga jest wytyczona, ale to tylko papier.W rzeczywistości tereny pod drogi nie są wykupywane przez urząd i kiedy przychodzi np. do rozpoczęcia prac kanalizacyjnych, właściciel drogi nie chce wpuścić wykonawcy na swój teren – dodaje sołtys.
Z pieniędzy przeznaczanych w kolejnych budżetach na inwestycje mogliśmy wybudować: oczyszczalnię ścieków, nowoczesną przychodnię lekarską, nową siedzibę urzędu gminy, przedszkola i kilka kilometrów gminnych dróg. Jednak z listy naszych potrzeb niewiele doczekało się realizacji. Najwięcej pieniędzy samorząd przeznaczył na rewitalizację Parku Zdrojowego (w tym budowę amfiteatru) i kanalizację (w tym budowa kolektora w ul. Pułaskiego, bez przyłączy ulic). Tak dziwnie się składa, że każda inwestycja w naszej gminie kosztuje drożej niż w innych miejscowościach.Amfiteatr – ponad 6 mln zł. W Konstancinie jedno miejsce na niezadaszonej widowni amfiteatru kosztowało blisko 2 tys. zł. Na warszawskim Bemowie jedno miejsce na zadaszonej widowni kosztowało ok. 1 200 zł.
W sumie duże inwestycje pochłonęły ok. 30 mln zł. A gdzie podziała się reszta? Reszta została albo skonsumowana, albo roztrwoniona
Kolektor w ulicy Pułaskiego kosztował blisko 18mln zł. I 18 mln zł zakopanych w ziemi czeka na wybudowanie sieci przyłączy poszczególnych ulic. Projekt budowy kolektora do warszawskiej oczyszczalni Południe pochłonął ponad 600 tys. zł, choć wiadomo, że samorząd Konstancina może wybudować go tylko do granic gminy.Warszawa nie planuje budowy brakującego odcinka w ciągu najbliższych pięciu lat.Wydane pieniądze ani na krok nie przybliżyły nas do rozwiązania problemu odprowadzania ścieków z terenu gminy.
Teraz wielkie siły i środki skierowane zostały na rewitalizację Parku Zdrojowego.Mieszkańcy miasta mają o wiele pilniejsze potrzeby, a turyści najpierw muszą dojechać (zakorkowaną drogą), a potem gdzieś zaparkować samochód. Oczywiście w całym projekcie rewitalizacji parku o parkingach nikt nie pomyślał.
– Na wszystko może zabraknąć pieniędzy w gminnej kasie: na projekt przedszkola, na remont szkoły, na uruchomienie dodatkowej linii autobusowej. Nigdy jednak nie zabrakło na widowisko, koncert, celebrę. Dlaczego w innych gminach wystarcza na potrzebne inwestycje? Tarczyn, z o połowę mniejszym budżetem, wybudował nowoczesną przychodnię lekarską, potrzebną na co dzień większości mieszkańców. My mamy amfiteatr i kilka drogich koncertów rocznie – żalą się mieszkańcy.
Parada niekompetencji i nieudolnego zarządzania nie pozwoliła zrealizować wielu mniej kosztownych przedsięwzięć, np. budowy kompostera, skomunikowania sołectw nadwiślańskich czy rozwiązania problemu zbiórki odpadów segregowanych.
Mamy prawo wiedzieć, na co zostały przeznaczone i w jaki sposób zostały zmarnotrawione nasze pieniądze
W sumie duże, mniej lub bardziej udane inwestycje pochłonęły ok. 30 mln zł. A gdzie podziała się reszta? Reszta została albo skonsumowana, albo roztrwoniona.
Budżet miasta składa się m.in. z podatków mieszkańców. Łatwo można wydać dowolną sumę pieniędzy – naszych wspólnych pieniędzy. Dużo trudniej wydać ją sensownie. Mamy prawo wiedzieć, na co zostały przeznaczone i w jaki sposób zostały zmarnotrawione nasze pieniądze:
– na niestarannie przygotowane i źle realizowane inwestycje – źle przygotowany i źle nadzorowany remontHugonówki będzie kosztował nas o ok. 1,5mln zł więcej, niż zakładano. Planując remont ponad stuletniego zabytku, nikt nie pomyślał o sprawdzeniu stanu fundamentów budynku.
– w świeżo wyremontowanej – kosztem kilku milionów złotych – szkole zapomniano przed remontem sprawdzić stan instalacji elektrycznej. Rok po remoncie trzeba kuć ściany od nowa.
– na nigdy niezrealizowane projekty, koncepcje i opracowania – konkurs na budowę ratusza, koncepcje wariantowe.
– na pseudo promocję gminy – najlepszą promocją gminy są sukcesy i zadowoleni mieszkańcy.
– na obsługę prawną gminy – urząd gminy zatrudnia kilku prawników, doraźnie również kancelarie adwokackie, prowadzi ponad 100 spraw sądowych przeciwko wykonawcom inwestycji, dłużnikom, byłym pracownikom.Wiele z tych sporów burmistrz przegrywa i płaci wielotysięczne odszkodowania. Sama obsługa prawna kosztowała gminę w tym roku ponad 600 tys. zł.
– na biurokrację – Konstanciński Dom Kultury zatrudnia kilkanaście osób, w tym połowę na umowy- zlecenia (osoby prowadzące zajęcia z dziećmi). Wśród kilku osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę jest dyrektor i zastępca dyrektora.
– w ciągu minionych ośmiu lat występy piosenkarzy, koncerty, inscenizacje, festyny i obchody kosztowały gminę, czyli nas, blisko 7 mln zł. Tego rodzaju działalność nie może być finansowana tylko z budżetu gminy. Koncert za 100 tys. zł – tak, ale z pieniędzy pozyskanych od sponsorów. Za 7 mln zł można wybudować dwa brakujące przedszkola.
– na współpracę z miastami partnerskimi. Konstancin współpracuje z dziewięcioma miastami w różnych europejskich krajach. Na konkretne programy współpracy i wzajemną wymianę młodzieży przeznaczonych jest mniej pieniędzy niż na udział delegacji naszego samorządu w przeróżnych obchodach, czyli wycieczki urzędników i radnych. Może na koniec kadencji rada miejska przedstawi mieszkańcom zestawienie, ile razy i dokąd wyjeżdżali radni, a urząd miasta – ile wycieczek odbyli urzędnicy?
Urząd gminy zatrudnia kilku prawników, doraźnie również kancelarie adwokackie, prowadzi ponad 100 spraw sądowych przeciwko wykonawcom inwestycji, dłużnikom, byłym pracownikom. Wiele z tych sporów burmistrz przegrywa i płaci wielotysięczne odszkodowania. Sama obsługa prawna kosztowała gminę w tym roku ponad 600 tys. zł
Nie dość, że nie zrealizowaliśmy większości niezbędnych inwestycji, gmina jest poważnie zadłużona. Co gorsza, suma zadłużenia powiększa się z roku na rok. Gdzie rozeszło się kilkaset milionów?
Może na koniec kadencji rada miejska przedstawi mieszkańcom zestawienie, ile razy i dokąd wyjeżdżali radni, a urząd miasta – ile wycieczek odbyli urzędnicy?
|