NIE CHCEMY OSIEDLA | autor: MATEUSZ ZAREMBA, GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA |
Zagospodarowanie pofabrycznych terenów jest w Mirkowie najważniejszym tematem, ale wiedza o działaniach podejmowanych przez władze miasta pochodzi głównie z niezbyt dokładnych informacji przekazywanych systemem „jedna pani, drugiej pani”.
Nie zgadzamy się na zabudowanie Mirkowa blokami. Chociaż część terenu musi zostać przeznaczona pod usługi lub handel, pod miejsca pracy dla nas – mówią mirkowianie zaniepokojeni przystąpieniem do prac nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (MPZP) terenu byłej papierni. – Tu powinny też powstać ogólnodostępne tereny rekreacyjne.
10 maja, podczas spotkania zorganizowanego z inicjatywy mieszkańców w Konstancińskim Domu Kultury przy ul. Jaworskiego, radni rozwiali obawy: nie będzie zgody rady na budowę wielkiego osiedla.
Przybyli na spotkanie Alfreda Konopka, Izabela Skonecka i Tomasz Zymer, członkowie Komisji Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych rady miejskiej, wyjaśnili, że obecnie obowiązujące studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w ogóle nie dopuszcza na tym terenie zabudowy wielorodzinnej, a zgodnie ze znowelizowaną w 2003 r. ustawą o planowaniu przestrzennym, zapisy planu miejscowego bezwzględnie muszą być zgodne z zapisami studium.
Prace nad nowym studium są dopiero na etapie formułowania wstępnych założeń i w nich również nie przewidziano zabudowy blokami mieszkalnymi całego pofabrycznego terenu. Radni zapewnili też, że żadne decyzje nie zapadną bez konsultacji z mieszkańcami, a ponieważ między podjęciem uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu a jego uchwaleniem mija kilka lat, będzie wystarczająco dużo czasu na składanie wniosków i uwag do projektu planu. Wnioski rozpatrywane są przez radę publicznie, jawnie i żadne ustalenia nie zapadną bez udziału mieszkańców.
Jeśli nie chcemy, by Konstancin został w pełni zindustrializowany, musimy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić
Zgodnie ze wstępną koncepcją, radni proponują zapisanie w MPZP przeznaczenia pofabrycznych terenów pod usługi i handel, budowę centrum konferencyjno-wystawienniczego, biur, hoteli, instytucji oświaty i kultury oraz obiektów sportowo-rekreacyjnych. Projekt zakłada, że w celu realizacji tych funkcji wykorzystane zostaną zabytkowe budynki pofabryczne, zaadaptowane według wytycznych wojewódzkiego konserwatora zabytków, a nowe budynki będą architektonicznie nawiązywały do zabudowy historycznej. Tylko część terenu przeznaczona zostałaby pod zabudowę jednorodzinną, bliźniaczą i wielorodzinną.
Obecnie obowiązujący plan miejscowy Mirkowa pozwala na budowę obiektów przemysłowych, np. baz magazynowo-logistycznych służących do składowania lub przeładunku towarów z tirów na mniejsze ciężarówki zaopatrujące Warszawę – obiektów, które nie dają wielu miejsc pracy, a znacząco zwiększają ruch ciężkich pojazdów na naszych drogach, zanieczyszczenie powietrza spalinami i hałas. Jeśli nie chcemy, by Konstancin został w pełni zindustrializowany, musimy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić. Realizacja funkcji proponowanych w nowym planie miejscowym nie zmieni charakteru miasta i zapewni mieszkańcom Mirkowa znacznie większe możliwości znalezienia zatrudnienia.
– Zawsze w planach wszystko wygląda pięknie – mówił po spotkaniu jeden z mieszkańców. – Prywatyzacja zakładów papierniczych też miała przynieść nam niezwykłe korzyści. Warszawskie Zakłady Papiernicze w Mirkowie dawały pracę ponad 2 tys. ludzi, potem z roku na rok zatrudnienie zmniejszało się, a dziś zakładu już nie ma. Zostaliśmy z niczym. A co było ze stadionem w Mirkowie? Był i się zmył – dodał kolejny.
Trudno się dziwić brakowi zaufania mieszkańców. Do dziś ich problemy wynikające z likwidacji zakładu są nierozwiązane. – Tak do końca nie wiemy, jak to będzie od sierpnia z dostawami prądu i gazu. Czy gazownia zdąży przez trzy miesiące położyć rurę większej średnicy, dostarczającą gaz do kontenerowych kotłowni? – pytają. – A jeśli nie, to czym ogrzejemy mieszkania? Zresztą kontenery to tak, czy inaczej prowizorka. Może jak zacznie się zagospodarowanie pofabrycznych terenów, to i my na tym skorzystamy – zastanawia się Elżbieta J. z ul. Jaworskiego.
Żadne decyzje nie mogą zostać podjęte bez rzetelnych konsultacji społecznych
Samorząd naszej gminy, planując zmianę zagospodarowania pofabrycznych terenów Mirkowa, zapomniał o najważniejszym: o rozmowie z dotychczasowymi mieszkańcami osiedla. – Z pewnością każdy może przyjść na posiedzenie komisji tematycznej lub przysłuchiwać się obradom sesji, ale w tak ważnych sprawach to władza powinna pofatygować się do nas – uważają mieszkańcy.
Choć spotkanie z udziałem radnych rozwiało część obaw, mieszkańcy zdecydowanie podkreślali, że żadne decyzje nie mogą zostać podjęte bez rzetelnych konsultacji społecznych. |