POLE GOLFOWE PO RAZ DRUGI | autor: MAGDA ANDRZEJEWICZ |
Prawie 90 ha w sercu Konstancina, między Mirkowem, Habdzinem, Oborami i Grapą, od lat leży odłogiem. Od lat też jest przedmiotem sporu sądowego między warszawską Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego i gminą Konstancin-Jeziorna.
W 2009 r. gmina wygrała dwie sprawy sądowe toczące się w kolejnych instancjach: o nieważności decyzji notariusza o odmowie wykonania przez gminę prawa pierwokupu Łąk Oborskich i o nieważności aktu notarialnego zawartego w grudniu 2005 r. pomiędzy Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego a grupą wpływowych biznesmenów, którzy planowali na tym terenie zbudować pola golfowe z programem klubowym, infrastrukturą techniczną i zapleczem.
Gmina zaciągnęła kredyt i na konto SGGW przelała 11 mln. zł. Jednak i biznesmeni, i notariusz, który sporządził unieważniony akt notarialny, złożyli w sądzie skargi kasacyjne. Ostateczne rozstrzygnięcie do dziś nie zapadło – w efekcie jednej ze skarg kasacyjnych sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.
Od zakupu łąk przez gminę minęły trzy lata. Gmina płaci odsetki bankowe od kredytu i prowadzi ekologiczną uprawę chwastów na 90 ha
Z pewnością zakup łąk przez samorząd to świetny interes, pod warunkiem, że teren zostanie wykorzystany. Minęły trzy lata, gmina płaci odsetki bankowe od kredytu i prowadzi ekologiczną uprawę chwastów na 90 ha. Okoliczni rolnicy z Habdzina i Obór skarżą się, że wiatr przenosi nasiona chwastów z nieskoszonych łąk na ich uprawy. – Naszej gminie brak gospodarza – mówi jeden z rolników. – Wystarczyłoby łąki kosić raz do roku i brać dopłaty unijne. Ponad 100 tys. zł rocznie w sam raz starczyłoby na odsetki. A wiatr nie rozsiewałby chwastów. Z pewnością to najlepsze rozwiązanie na dziś. Na konkretne plany zagospodarowania łąk jeszcze za wcześnie – kolejna batalia sądowa potrwać może następne kilka lat. Nieoczekiwanie w trakcie obrad ostatniego konwentu wójtów, burmistrzów i starosty powiatu piaseczyńskiego, burmistrz Kazimierz Jańczuk powrócił do projektu budowy pola golfowego na Łąkach Oborskich. – Jest to już ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego – mówił Kazimierz Jańczuk. – Mam nadzieję, że uda się doprowadzić pomysł do szczęśliwego finału.
Sądząc po ożywionej dyskusji na forum Konstancin.com, szczęśliwy finał byłby udziałem inwestorów, nie mieszkańców. Skąd powrót do pomysłu sprzed 10 lat? Podobno pojawili się potencjalni inwestorzy zainteresowani zagospodarowaniem łąk i budową pola golfowego. – Jesteśmy zdziwieni, że o planach burmistrza dowiadujemy się z lokalnej prasy i forum internetowego. Kto jest tym zainteresowanym inwestorem, też nie wiemy – mówią dwaj radni rady miejskiej.
W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego obszaru łąk, uchwalonym 6 maja 2002 r., na zamówienie przyszłych inwestorów w ekspresowym tempie przewidziano budowę obiektów rekreacyjno-sportowych o ponadlokalnym charakterze: pola golfowego z infrastrukturą techniczną i zapleczem, obiektów mieszkalnych jednorodzinnych wolnostojących (22 domy na działkach o minimalnej powierzchni 2,5 tys. mkw.), urządzenie rezerwatu przyrody dla fragmentu Rezerwatu Przyrody Łęgi Oborskie, oraz stworzenie funkcji komunikacyjnej dla fragmentu terenu będącego rezerwą dla przebiegu obwodnicy Konstancina-Jeziorny.
– Sądzę, że to właśnie możliwość budowy 22 willi w tak atrakcyjnym punkcie miasta jest powodem zainteresowania kolejnych inwestorów – twierdzi konstanciński radny Włodzimierz Wojdak.
Pole golfowe, infrastruktura (parkingi, budynek klubowy, restauracja, ośrodek SPA z basenem, hotel dla graczy), a przy okazji osiedle domów jednorodzinnych – na blisko 90 ha można zmieścić wiele i inwestorzy z pewnością będą chcieli zagospodarować teren jak najkorzystniej dla siebie. Bo budowa pola golfowego sporo kosztuje – przystosowanie tego terenu dla potrzeb graczy wymaga nawiezienia ziemi, zdrenowania, zainstalowania systemu nawadniania, założenia trawnika i budowy obiektów towarzyszących. Spółka, która planowała budowę pola golfowego w Brześcach koło Góry Kalwarii szacowała koszty budowy na ok. 50 mln zł, a koszty rocznego utrzymania obiektu – na ok. 2 mln. zł. Ktoś, kto zainwestuje w tego typu przedsięwzięcie, będzie chciał albo kupić teren (a wtedy żegnajcie marzenia o ogólnodostępnych terenach zielonych), albo wydzierżawić go na kilkadziesiąt lat. Na sprzedaż gruntów i dzierżawę powyżej trzech lat burmistrz musiałby otrzymać zgodę rady miejskiej. A nie wszyscy radni są przekonani do budowy pola z 18 dołkami. – Czy tak duży teren oddawać do użytku nielicznej grupie graczy? – pytają radni.
W całej Polsce jest 15 pełnowymiarowych 18-dołkowych pól golfowych, a razem z mniejszymi obiektami jest ich ok. 30. Regularnie gra na nich ok. 2,5 tys. osób, z czego połowa mieszka w Warszawie i okolicach. Okazjonalnie gra w golfa kolejne 5–6 tys. amatorów. Gracze z Warszawy i okolic mają do dyspozycji pola w Rajszewie, Sobieniach Królewskich, Lisiej Polanie, Wilanowie i Józefowie.
Utrzymanie pięknej zielonej murawy wymaga używania silnych środków chwastobójczych, których stosowanie jest zabronione w strefach ochrony uzdrowiskowej
– Ile gmina może zarobić na polu golfowym? – pyta pan Stefan, mieszkaniec Obór. – Tyle, ile podatku od nieruchomości. Czytałem, że w Ministerstwie Sportu przygotowywany jest projekt ustawy, która ma obniżyć podatki dla pól golfowych i stoków narciarskich – przecież to sport, a nie zakład produkcyjny. Czy warto ogrodzić płotem 90 ha w środku gminy i pozbawić nasmożliwości korzystania z nich? A ogrodzić koniecznie trzeba będzie, bo inaczej przyjdą dziki, które często widzę na łąkach, i zryją pięknie utrzymaną murawę. Ciekaw też jestem, kto będzie chciał grać na tym polu. Z jednej strony oczyszczalnia ścieków, z drugiej Rolniczy Zakład Doświadczalny Wilanów-Obory. Jak zawieje wiatr z tamtej strony, czuć swojski zapach gnoju – dodaje.
W całej Polsce jest 15 pełnowymiarowych 18-dołkowych pól, a razem z mniejszymi obiektami jest ich ok. 30. Regularnie gra na nich ok. 2,5 tys. osób, z czego połowa mieszka w Warszawie i okolicach. Okazjonalnie gra w golfa kolejne 5–6 tys. amatorów
Wielu radnych uważa, że łąki powinny służyć wszystkim mieszkańcom i powinny tu powstać ogólnodostępne obiekty rekreacyjno-sportowe: korty tenisowe, boiska do gry w siatkówkę, kręgielnia, ścieżki rowerowe, trasa dla nordic walkerów, a w zimie lodowisko itp.
Zwolennicy powstania pola golfowego argumentują, że taki obiekt znakomicie wpisuje się w wizerunek miasta kurortu i dodają, że już w 2016 r. golf będzie dyscypliną olimpijską. Jak podaje Międzynarodowy Komitet Olimpijski, na letnich igrzyskach rozgrywanych jest 28 dyscyplin, a na zimowych – 15. W Konstancinie znajdziemy obiekty do uprawiania może czterech z nich, a w wizerunek miasta kurortu jeszcze lepiej wpisuje się stuprocentowe skanalizowanie gminy.
Budowa pola golfowego to również poważna ingerencja w środowisko naturalne. Zagospodarowanie tak dużego terenu, sąsiadującego z rezerwatem lęgowym, najprawdopodobniej spowoduje zniszczenie miejsc lęgowych ptaków i drobnych zwierząt. Utrzymanie pięknej zielonej murawy wymaga używania silnych środków chwastobójczych, a większości z nich nie wolno stosować w strefach ochrony uzdrowiskowej.
Na razie to dzielenie skóry na niedźwiedziu – sprawa sądowa trwa. Chyba że kolejni inwestorzy dysponują taką samąmocą sprawczą, jak ich poprzednicy, dla których w ekspresowym tempie znowelizowano ustawę o szkolnictwie wyższym (o gruntach należących do uczelni), a wprowadzono ją w życie jeszcze szybciej, bo z jednodniowym vacatio legis. |