Drzewa w Konstancinie | autor: MICHAŁ REWUCKI |
Wyjątkowy charakter Konstancina wynika z miejsca położenia tej miejscowości. Na piaszczystym podłożu, wśród sosnowo-dębowego lasu hrabia Witold Skórzewski wyznaczył 1000-sążniowe (1000 sążni to 3300 m kw.) działki pod zabudowę letniskową.
Domy miały stanąć wśród sosnowego lasu, już wówczas traktowanego jako antidotum na choroby płuc, trapiące różne warstwy społeczeństwa. Już w ubiegłym stuleciu badania naukowe dowiod ły, że powietrze w lesie sosnowym w okresie wegetacji letniej jest czystsze mikrobiologicznie niż powietrze na sali operacyjnej. Wszystko to dzięki zawartości fitoncydów w olejkach eterycznych wydzielanych przez sosnę. To powszechność występowania tego drzewa w lasach Konstancina i okolic miała bezpośredni wpływ na wyjątkowy mikroklimat tego miejsca. Jednak żeby zachować charakter Konstancina, nie wystarczy zachowanie drzew już rosnących na naszych działkach. Musimy pamiętać, że te drzewa się starzeją i trudniej im reagować na stresy, jakie im fundujemy. Wystarczy wspomnieć, że lustro wody gruntowej obniżyło się w niektórych rejonach Konstancina (miejscowe leje depresyjne) o 2–3 m. Dla drzew ponad 100-letnich jest to ciężka próba sił, kończąca się najcz ęściej ich przegraną. Drzewo słabnie, rzedną mu igły. Osłabione drzewa atakuje opieńka miodowa (skądinąd smaczny grzyb) i owad przypłaszczek granatek (jego larwy żerują w warstwie przewodzącej wodę i soki tuż pod korą). Miejscowe dzięcioły bezbłędnie wskazują takie drzewa, odłupując z nich całe płaty kory. Drzewa tracą resztkę igieł i schną. Kolejnym krokiem jest wniosek właściciela działki do urzędu gminy o usunięcie takiego drzewa jako zagrażającego osobom przebywającym na działce i w jej najbliższej okolicy.
W mieście powstaje również dużo nowych domów, a miejsce pod nie powstaje kosztem drzew. Konia z rzędem temu, kto na miejsce wyciętych sosen posadzi nowe. Ich miejsce zajmują najczęściej różne gatunki ozdobne z panoszącą się wszędzie tują (żywotnikiem) na czele. Nie lepiej ma się rzecz z dębami. One reagują nieco inaczej, a ich śmierć trwa znacznie dłużej. Klasycznym objawem osłabienia jest tarcznik (gatunek pluskwiaka blisko spokrewnionego z mszycami), którego osobniki można obserwować oblepiające masowo wszystkie pędy z cienką korą. Drzewo słabnie, zmniejszają się jego przyrosty, drobnieją liście, przestaje owocować i zamiera. W ten sposób drobnymi kroczkami zmieniamy mikroklimat, który był powodem powstania naszej uzdrowiskowej miejscowości. Tej sytuacji można zaradzić, choć nie od razu. Wystarczy że każdy właściciel posesji posadzi na swoim terenie grupę sosen. Koniecznie musi to być słoneczne miejsce, bo ten gatunek przez całe swoje życie jest wybitnie światło- żądny. Drzewa pozbawione świat ła szybko marnieją i przegrywają w wyścigu do słońca. Musimy też pamiętać, że sosenki muszą pochodzić z rodziców rosnących w tej okolicy. W tym celu można zwrócić się do Nadleśnictwa Chojnów, które może sprzedać nam sadzonki. Urząd Miasta i Gminy Konstancin- Jeziorna proponuje też wzięcie udziału w akcji powiązanej ze zbiórką zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Osoby oddające taki sprzęt na ul. Słowiczej otrzymają kupony na sadzonki drzew leśnych do realizacji w szkółce Nadleśnictwa Chojnów. Liczba drzewek, które otrzymamy, będzie zależna od ciężaru oddanego sprzętu. Moż- na będzie otrzymać jednorazowo do 15 sadzonek (w tym 10 sosen).
Autor jest kierownikiem Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna
|