Moja sÄ…siadka, mieszkanka Klarysewa, zauważyÅ‚a, że na przystanku autobusowym (w stronÄ™ Jeziorny) jakaÅ› niewidzialna rÄ™ka odkrÄ™ciÅ‚a deski z Å‚aweczki. Obok desek leżaÅ‚y wykrÄ™cone Å›ruby. Nie wiedziaÅ‚a dokÅ‚adnie, kogo poinformować, postanowiÅ‚a wiÄ™c zgÅ‚osić dewastacjÄ™ przystanku do urzÄ™du miasta. PoczekaÅ‚a na autobus, pojechaÅ‚a do urzÄ™du i po stromych, niewygodnych schodach weszÅ‚a na pierwsze piÄ™tro, do sekretariatu. To wcale nie byÅ‚o Å‚atwe, sÄ…siadka moja jest starszÄ… osobÄ…, poruszajÄ…cÄ… siÄ™ o kulach. Pani w sekretariacie stwierdziÅ‚a, że to nie u niej zgÅ‚asza siÄ™ podobne przypadki i skierowaÅ‚a sÄ…siadkÄ™ do kancelarii, na parterze. MiÅ‚e panie w kancelarii odesÅ‚aÅ‚y jÄ… do wydziaÅ‚u dróg, mieszczÄ…cego siÄ™ w innym budynku. Zwykle na tego typu incydenty zwracajÄ… uwagÄ™ ludzie starsi, dla których wyprawa do urzÄ™du jest problemem, a tam okazuje siÄ™, że to dopiero poczÄ…tek wÄ™drówki od wydziaÅ‚u do wydziaÅ‚u. Czy w urzÄ™dzie, który zatrudnia ponad 110 pracowników, tak trudno oddelegować jednÄ… osobÄ™, do której mieszkaÅ„cy mogliby zgÅ‚aszać podobne sprawy? OsobÄ™, która wiedziaÅ‚aby, do jakiego wydziaÅ‚u zgÅ‚osić, gdzie jest zdewastowana wiata przystankowa lub gdzie ktoÅ› wyrzuciÅ‚ worki ze Å›mieciami do rowu. O tym, by – wzorem innych miast – w naszym urzÄ™dzie powstaÅ‚o biuro obsÅ‚ugi mieszkaÅ„ców, nie Å›miemy nawet marzyć. Ale może udaÅ‚oby siÄ™ utworzyć stanowisko pracownika pierwszego kontaktu? |