Na studium jeszcze poczekamy autor: GRAŻYNA MATUSIK -TOMASZEWSKA
   

Na nowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego naszej gminy czekamy od dawna. Uchwałę w sprawie przystąpienia do zmiany studium Rada Miejska Konstancina-Jeziorny podjęła blisko cztery lata temu – pod koniec poprzedniej kadencji, w październiku 2006 r. Głównym powodem przystąpienia do sporządzenia nowego studium było dostosowanie go do wymogów znowelizowanej ustawy o planowaniu przestrzennym z 27 marca 2003 r. oraz uaktualnienie i dostosowanie do potrzeb gminy, przy zachowaniu generalnych założeń polityki przestrzennej przyjętych w obowiązującym studium (z 27 grudnia 1999 r., uchwała RMnr 97/III/17/99). Ta uchwała, jak wiele innych, powędrowała do szuflady na ponad dwa lata – niestety, tryb realizowania uchwał rady miejskiej w naszej gminie pozostawia wiele do życzenia.Nieważne, że na ten dokument czekają wszyscy mieszkańcy Konstancina, że dla niektórych to szczególnie istotne (mieszkańcy wsi, którzy złożyli wnioski o odrolnienie gruntów nie wiedzą, jak planować swoją przyszłość) – uchwała długo nabierała urzędowej mocy. Umowa na sporządzenie nowego studium podpisana została z pracownią Archisplan Studio 12 grudnia 2008 r.Termin wykonania opracowania ustalono na koniec maja 2010 r.Maj za pasem, a studium nie widać.Wiadomo już, że termin nie zostanie dotrzymany.

 

Rada miejska nie tylko nie rozpatrzyła, ale nawet nie otrzymała od projektanta wniosków wniesionych do studium.A jest ich niemało, podobno około 700.


 

Uchwała, jak wiele innych, powędrowała do szuflady na ponad dwa lata

 

–Pierwsze etapy opracowania nowego studium zostały przygotowane. Sądziłem, że do końca obecnej kadencji studium zostanie uchwalone. Stwierdzam jednak, że ten termin nie zostanie dotrzymany. Praca nad studium jest skomplikowana – mówi burmistrz Marek Skowroński. – Komisja Rozwoju,Ładu i Spraw Komunalnych zaproponowała w listopadzie ubiegłego roku, by wnioski dotyczące poszczególnych sołectw rozpatrywane były na oddzielnych posiedzeniach komisji z udziałem mieszkańców tych wsi i sołtysów. Choć procedura nie przewiduje takiego trybu postępowania, uważam, że ten sposób procedowania jest rozsądny.

 

– Komisja zaproponowała, żeby w pierwszej kolejności rozpatrzyć sprawy Okrzeszyna, Kępy Okrzewskiej i Bielawy – dodaje kierownik Wydziału Architektury Urzędu Miasta i Gminy Ewa Klimkowska-Sul.

 

–Zwróciłem się do przewodniczącego komisji o wyznaczenie konkretnego terminu posiedzenia poświęconego konkretnemu sołectwu.Do chwili obecnej termin nie został wyznaczony. Ponieważ obecnie pracujemy nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego Bielawy, zaproponowałem, żeby przy omawianiu planu rozmawiać również o studium. Jednak przewodniczący komisji Bogusław Komosa poprosił, by najpierw rozpatrywać plan, a sprawy studium odłożyć – stwierdza burmistrz. – Jeżeli komisja wyznaczy posiedzenie, na którym omawiane będzie studium konkretnego sołectwa, jestem w każdej chwili gotów przygotować wszystkie dokumenty: wnioski, mapę wniosków i zaprosić projektanta, który przedstawi robocze propozycje. Z wykonawcą opracowania nowego studium podpisaliśmy aneks do umowy i uważam, że realnym terminem uchwalenia studium jest koniec 2011 r.

 

Cztery lata to dostatecznie długo, by dotrzymać słowa. A skoro do tej pory nie uchwalono ani planów, ani studium, to można obiecywać dalej

 

Komisja oczekuje pierwszego kroku od burmistrza, burmistrz – od komisji.Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało na raz. Czas płynie, zniecierpliwieni mieszkańcy nie kryją rozgoryczenia. –Na spotkaniach przed poprzednimi wyborami, burmistrz zachęcał nas do składania wniosków do studium i do planów i obiecywał nam, że wszystkie będą uwzględnione, oczywiście pod warunkiem, że ta sama ekipa pozostanie u władzy–mówi mieszkaniec Czernideł. – Cztery lata to dostatecznie długo, by dotrzymać słowa.A skoro do tej pory nie uchwalono ani planów, ani studium, to można obiecywać dalej.Nowy stały fragment gry wyborczej?Tylko teraz już nikt w te dobre chęci nie uwierzy – dodaje.

   
Drukuj