Wieje Nudą autor: MICHAŁ RAJTAR
   

 

basen

Młodzieży w Konstancinie nie brakuje. Zaskakuje zatem fakt, że od wielu lat w mieście nie pojawiła się żadna poważna inwestycja skierowana do tej właśnie grupy. Czy po dobrą rozrywkę trzeba jeździć aż do Warszawy?


Konstancin słynie z pięknych lasów, łąk i uzdrowiska, jednak dla młodzieży to nie atrakcje. Co najwyżej miejsca te służą grupkom licealistów jako plenery do wspólnego picia piwa po lekcjach. – Nie ma w tym nic dziwnego, bo co innego ma robić młodzież po skończeniu lekcji – mówi Paweł, student i mieszkaniec Konstancina. – W mieście od lat tylko się mówi o planowanych atrakcjach i na planach wszystko się kończy.

 

Chyba nikt się nie spodziewa, że licealista lub gimnazjalista będzie chodził codziennie do Starej Papierni na kawę czy herbatę, bo nie jest to żadna rozrywka, a w dodatku sporo kosztuje.


Brak rozrywki dla młodzieży w miejscu zamieszkania to początek popadania w uzależnienia i patologiczne zachowania. Z tego prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy władze Konstancina. – Miasto musi zapewnić młodzieży atrakcje. Jeśli nie ma funduszy na poważne inwestycje w rozrywkę, niech postara się przynajmniej stworzyć klubu zainteresowań, gdzie pod opieką wychowawcy młodzi ludzie mogliby spędzać wolny czas, nauczyć się czegoś nowego – ocenia psycholog Irena Wielowiejska-Comi. – Ważne jest także, aby młodzież sama decydowała, co w takim miejscu chciałaby robić i była odpowiedzialna za podejmowane decyzje. Wiadomo przecież, że rodzice zazwyczaj pracują do późna, a dzieciaki w tym czasie z braku innych rozrywek sięgają po alkohol, narkotyki albo dopuszczają się wandalizmu. Miasto nie może o nich zapominać. Chyba nikt się nie spodziewa, że licealista lub gimnazjalista będzie chodził codziennie do Starej Papierni na kawę czy herbatę, bo nie jest to żadna rozrywka, a w dodatku sporo kosztuje.

 

Czego zatem brakuje młodzieży w Konstancinie? Odpowiedź na to pytanie zazwyczaj brzmi tak samo – wszystkiego. Długą listę oczekiwanych inwestycji otwiera kino, którego brak doskwiera nie tylko młodym mieszkańcom miasta. Po legendarnym już kinie „Beata”w wilii Hugonówka pozostały wspomnienia, jednak mieszkańcy już nieraz podejmowali pomysł jego reaktywacji – jak do tej pory bezskutecznie. – Nie oczekujemy, że w Konstancinie powstanie multipleks z kilkoma salami. Wystarczy jeśli będzie to kameralne kino. Znam dużo miejscowości znacznie mniejszych i biedniejszych od Konstancina, a mających kino i to w dodatku dobrze prosperujące. Dlaczego więc w naszym mieście takiej inwestycji brakuje – pyta Beata Andziak, studentka politologii. Nie trzeba też nikogo specjalnie przekonywać, że kino to nie tylko filmy. To także idealne miejsce spotkań i specyficzna atmosfera, która pozostaje w pamięci na długie lata. Kino mogłoby spełniać również inne funkcje np. teatru, lub miejsca spotkań ze znanymi filmowcami.

 

Młodzież chętnie widziałaby także w swoim mieście kręgielnię lub skate park. Szczególnie drugi z tych pomysłów jest łatwy w realizacji i to bez ogromnych nakładów finansowych. Wystarczy na terenie o powierzchni ok. 100 m kw. wylać beton i ustawić odpowiednie przeszkody tak, by ze skate parku mogli korzystać zarówno deskorolkowcy, jak i rolkarze, a nawet rowerzyści wyczynowi. – Byłoby super, gdyby przynajmniej jedna z takich atrakcji powstała w Konstancinie, ale trudno mi w to uwierzyć, bo do tej pory nie doczekaliśmy się nawet porządnego miejsca, gdzie można pograć np. w bilard lub rzutki – twierdzi Krzysztof, licealista ze szkoły im. Reymonta.

 

Młodzieży w Konstancinie pozostaje więc tylko szukanie rozrywki w Piasecznie, ale przede wszystkim w Warszawie. Dojazd do stolicy, a zwłaszcza powrót w późnych godzinach wieczornych nie należą do najłatwiejszych. – Jeśli nie ma się własnego samochodu, to pozostaje kosztowny powrót taksówką, albo autobusem nocnym. Niestety, autobus kursuje tylko z przystanku Metro Wilanowska i to w dodatku raz na godzinę. Taka podróż w nocy jest nie tylko męcząca, ale i niebezpieczna. Szkoda że musimy dojeżdżać kawał drogi, żeby móc potańczyć, albo obejrzeć dobry film w najbliższym kinie na Ursynowie – dodaje Beata. Być może niedługo w mieście rozwiąże się przynajmniej problem dyskotek, bo niebawem mają wystartować cykliczne imprezy w stylu house w jednym z lokali w Starej Papierni. Tego typu problemów nie mają najmłodsi mieszkańcy Konstancina, którzy mogą korzystać z oferty Konstancińskiego Domu Kultury przy ul. Jaworskiego 18. WKDK prężnie działa m.in. klub fotograficzny ,,f8”, w którym nie tylko można nauczyć się robić ładne zdjęcia, ale i zaprezentować je na cyklicznych wystawach.

 

Oprócz koła miłośników fotografii stale rozwija się Młodzieżowa Akademia Sztuki, której członkowie szkolą się wtworzeniu grafik, rzeźb i odlewów. – Dom Kultury daje możliwość rozwijania własnych zdolności pod okiem fachowców. Może przyjść do nas każdy kto ma ciekawy pomysł, a my z pewnością uczynimy wszystko, aby pomóc mu w jego realizacji – mówi Zofia Hejke, wicedyrektor KDK. Jednak rodzice dla swoich dzieci chcieliby dodatkowych atrakcji. – W Konstancinie jest bardzo dużo małych dzieci. Nie rozumiem, dlaczego do tej pory nie powstał profesjonalny klub zabaw tak, by dziecko mogło się wyszaleć, tarzając się np. w basenie kolorowych piłek, a ja byłabym pewna, że jest bezpieczne – mówi Ewelina, mama pięcioletniego Jasia. – W mieście dla młodzieży nie robi się kompletnie nic. Nie oczekuję od władz, że same wszystko wybudują, ale przecież można w jakiś sposób zachęcić prywatnych inwestorów – dodaje. Na razie młodzież może aktywnie spędzać czas w obiektach Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Żeromskiego 15, gdzie można korzystać m.in. z siłowni, sauny, aerobiku. Do dyspozycji są także hale sportowe, boisko do piłki nożnej oraz stoły do pingponga, a wszystko to w bardzo przystępnych cenach. Kilka ulic dalej, przy ul. Gąsiorowskiego 12/14 mieści się Centrum Kształcenia i Rehabilitacji. Można tam skorzystać m.in. z basenu oraz kortów tenisowych, a także wziąć udział w lekcjach karate lub jogi. Władze Konstancina powinny wykonać prosty rachunek, co się bardziej opłaca: inwestowanie w pożyteczną rozrywkę czy w remontowanie zniszczonych przez znudzoną młodzież przystanków? Oferta miasta skierowana do młodzieży jest bardzo uboga. Przykładem dla Konstancina powinno być położone kilka kilometrów dalej Piaseczno, w którym władze dbają o najmłodszych mieszkańców gminy i starają się, aby ich dorastanie nie kojarzyło się tylko z nudą. Dlatego też realizowane są kolejne inwestycje m.in. skatepark, którego piaseczyńskiej młodzieży będą mogli pozazdrościć nawet ich rówieśnicy z Warszawy.

 

Władze Konstancina powinny wykonać prosty rachunek, co się bardziej opłaca: inwestowanie w pożyteczną rozrywkę czy w remontowanie zniszczonych przez znudzoną młodzież przystanków?


Wynik wydaje się oczywisty. Nie należy się bać nowych propozycji dla młodych ludzi, bo one z pewnością nie będą się kłóciły z leczniczouzdrowiskowym charakterem miasta i nie zmącą jego ciszy i spokoju. Trzeba pamiętać, że w tym uzdrowisku mieszka także młodzież.

 

 

   
Drukuj