Przepis na kosztorys autor: KLARA WARECKA, GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
   

Koszt rusztowania zawyżony 100 razy, cena stali użytej do wykonania opaski wzmacniającej zawyżona 2,5 raza, wynajęcie podnośnika hydraulicznego 300 proc. drożej, niż może wynająć go każdy prywatny inwestor – to tylko część kosztorysu sporządzonego i przedstawionego radnym przez inspektora nadzoru budowlanego, pracownika wydziału inwestycji Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna inżyniera Marka Czułbę.

 

Trwa wykonywanie wzmocnień fundamentów Hugonówki

 

Podczas sesji rady miejskiej 19 października, burmistrz Marek Skowroński wystąpił z projektem uchwały o przeznaczeniu dodatkowych 600 tys. zł na remont Hugonówki. Na 420 tys. zł zostały wycenione prace związane ze wzmocnieniem fundamentów i ścian, na 91,5 tys. zł – projekt zamienny sceny i na 88,5 tys. zł – inne wydatki na realizację inwestycji w 2009 r. Według informacji (bo trudno nazwać przedstawiony dokument kosztorysem) sporządzonej przez Marka Czułbę, do prac zabezpieczających fundamenty i mury konieczne było użycie sprzętu kupionego lub wypożyczonego za 175 tys. zł.

 

– Kto wybrał firmę, która nie ma dźwigu i rusztowania? Może jeszcze kupimy im łopaty – pytał radny Bogusław Komosa. I choć urzędnicy ratusza twierdzili, że kosztorys jest jak najbardziej rzetelny i zweryfikowany przez inspektora nadzoru, a wynegocjowana kwota jest o 25 tys. zł niższa od proponowanej przez wykonawcę, to jednak nie znalazł on uznania radnych. Odmówili oni przyznania dodatkowych środków i postanowili dokładniej przyjrzeć się remontowi Hugonówki. Na placu budowy stwierdzili, że prace, na które burmistrz zażądał dodatkowych funduszy, zostały rozpoczęte bez podpisania dodatkowej umowy. Przedstawiciel wykonawcy argumentował, że niezwłoczne wykonanie wzmocnień było konieczne ze względu na fatalny stan budynku – groziło zawalenie ścian.

 

Czterej radni nie dopatrzyli się w realizacji inwestycji niczego niepokojącego. Bez zastrzeżeń zaakceptowali kosztorys i przeciwni byli skierowaniu sprawy do Komisji Rewizyjnej radni: Krzysztof Kucharski, Wojciech Lalik, Wiesław Szewczyk i Włodzimierz Wojdak

 

– Zagrożenia katastrofą budowlaną nie potwierdzają wpisy w dzienniku budowy, o pracach zabezpieczających też nie ma żadnego wpisu. Ostatni wpis nosi datę 4 września – stwierdził radny Stanisław Szen.

 

Na kolejne posiedzenie Komisji Rozwoju i Ładu Przestrzennego 28 października zaproszeni zostali projektanci, wykonawcy, inspektor nadzoru i burmistrz. Na posiedzenie komisji nie przybył burmistrz Marek Skowroński, a zastępca burmistrza Roman Rutkowski i inspektor nadzoru Marek Czułba nie przedstawili komisji ani kosztorysu, ani protokołu z negocjacji cenowych. Ich wyjaśnienia nie przekonały radnych, a jeden z członków komisji Edward Dudek złożył wniosek o skierowanie sprawy do Komisji Rewizyjnej.

 

Wniosek jednak nie przeszedł – czterej radni nie dopatrzyli się w realizacji inwestycji niczego niepokojącego. Bez zastrzeżeń zaakceptowali kosztorys i przeciwni byli skierowaniu sprawy do Komisji Rewizyjnej radni: Krzysztof Kucharski,Wojciech Lalik, Wiesław Szewczyk i Włodzimierz Wojdak.


Radni pozostający w opozycji, zainteresowani ustaleniem prawdziwych kosztów prac, nie zrezygnowali i zwrócili się do burmistrza o udostępnienie im szczegółowego kosztorysu i protokołu z negocjacji z wykonawcą dodatkowych prac. W odpowiedzi usłyszeli, że muszą złożyć wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Wiceprzewodniczący rady Jacek Tomaszewski złożył więc do burmistrza wniosek o udzielenie informacji publicznej.

 

Okazuje się, że radni powinni głosować w ciemno, traktując każdą informację z urzędu jak prawdę objawioną. Dobry radny, to taki, który nie stawia kłopotliwych pytań i nie zastanawia się, ile i na co zostanie wydane z budżetu gminy.

 

Powód odmowy udostępnienia dokumentów był prosty – takich dokumentów w ogóle nie ma. Radni zostali wprowadzeni w błąd przez burmistrza, jego zastępcę, kierownika wydziału inwestycji i inspektora nadzoru budowlanego. Kosztorys został dopasowany przez Marka Czułbę do ceny uzgodnionej z wykonawcą.Marek Czułba stwierdził, że polecenie sporządzenia kosztorysu w ten sposób dostał od kierownika Wydziału Inwestycji Sameha Abu Mizera. Zastępca burmistrza Roman Rutkowski potwierdził, że inicjatorem prowadzonych z wykonawcą negocjacji był Sameh Abu Mizer. I choć przyjęte jest, że projektant, który zleca roboty dodatkowe, szacuje ich koszt, gminni urzędnicy nie zwrócili się do projektanta o sporządzenie kosztorysu.W tej sytuacji, burmistrz Marek Skowroński zmuszony był zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kierownika wydziału inwestycji Sameha Abu Mizera. To kolejne zawiadomienie dotyczące ewentualnego przestępstwa przy realizacji gminnych inwestycji. Po złożeniu zawiadomienia burmistrz przyznał w rozmowie z nami, że zastrzeżenia opozycyjnych radnych do przedstawionego kosztorysu były zasadne. – Radni zachowali się właściwie i mieli rację – stwierdził burmistrz.

 

Marek Skowroński zwrócił się również do projektanta o sporządzenie kosztorysu dodatkowych prac. Z wyliczeń architektów wynika, że prace te można wykonać za 330 tys. zł, a w sytuacji, kiedy wykonuje je firma prowadząca cały remont, koszty można obniżyć o blisko 100 tys. zł – sprzęt potrzebny do wykonania zabezpieczenia znajduje się przecież na miejscu.

 

Jednak tak w przypadku nieprawidłowości w finansowaniu remontu Zespołu Szkół nr 5, jak i w tym przypadku, burmistrz Marek Skowroński nie zdecydował się na radykalne rozwiązania. 29 października burmistrz podpisał zarządzenie, na mocy którego Roman Rutkowski pozbawiony został nadzoru nad inwestycjami. Żaden z urzędników nie stracił pracy. Wręcz przeciwnie, inżynier Marek Czułba został awansowany przez burmistrza na p.o. kierownika Wydziału Inwestycji.

 

Kreatywność urzędników może okazać się większa niż przypuszczamy – obawia się radny Jacek Tomaszewski. – Może należałoby przyjrzeć się innej gminnej inwestycji – budowie bloków komunalnych w Mirkowie?

 

Poczekamy na ustalenia prokuratury. A ponieważ do wyłudzenia pieniędzy – dzięki radnym, odpowiedzialnie traktującym swe obowiązki – nie doszło, może ona umorzyć postępowanie.Wówczas burmistrz zapewne będzie zmuszony podjąć kroki w celu uporządkowania sytuacji w wydziale inwestycji. – Kreatywność urzędników może okazać się większa niż przypuszczamy – obawia się radny Jacek Tomaszewski. –Może należałoby przyjrzeć się innej gminnej inwestycji – budowie bloków komunalnych w Mirkowie?


Kolejną sprawą jest zmiana projektu budowy sceny. Dyrektor Konstancińskiego Domu Kultury pragnie, by w Hugonówce powstała profesjonalna scena teatralna. – Jeżeli okaże się, że kolejny dyrektor domu kultury w swej karierze zawodowej pracował w operze, a nie w teatrze to będziemy budować scenę operową? – pytał burmistrza w czasie obrad Komisji Rozwoju i Ładu Przestrzennego jeden z mieszkańców. Dotacja z funduszy unijnych przyznana była na konkretny cel, którym było zbudowanie nowej siedziby domu kultury. Teatr, uzyskujący dochody ze sprzedaży biletów, nie był przewidziany we wniosku. Zmiana przeznaczenia sceny oznacza poważną zmianę projektu. Unia dość rygorystycznie przestrzega wydawania pieniędzy na deklarowane cele i zmiana taka może oznaczać utratę dotacji. A to jednak suma niebagatelna, bo 5 mln zł.


Inne wydatki na realizację inwestycji w 2009 r. w kwocie 88,5 tys. zł nie zostały radnym przedstawione.

   
Drukuj