Od ponad 20 lat wybory do wÅ‚adz na każdym szczeblu samorzÄ…du sÄ… wolne i w peÅ‚ni demokratyczne. Dlaczego wiÄ™c z każdego wyboru jesteÅ›my niezadowoleni? To proste – z winy wyborców. Postaram siÄ™ wyjaÅ›nić na przykÅ‚adzie: wybieramy burmistrza, ogóÅ‚ wyborców to 20 tys. osób, frekwencja wyborcza wynosi 50 proc., co daje 10 tys. osób. Do zwyciÄ™stwa w pierwszej turze potrzeba kandydatowi minimum poÅ‚owy gÅ‚osów czyli 5 tys. Ale kandydatów byÅ‚o trzech i gÅ‚osy rozÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ nastÄ™pujÄ…co: 4 tys., 2,5 tys. i 3,5 tys. W drugiej turze zmierzyÅ‚o siÄ™ dwóch z najwiÄ™kszÄ… liczbÄ… gÅ‚osów. W niej już wystarczyÅ‚o zwyciÄ™stwo zwykÅ‚Ä… wiÄ™kszoÅ›ciÄ…. Wybory wygraÅ‚ kandydat, który uzyskaÅ‚ 4,2 tys. gÅ‚osów, czyli poparÅ‚o go 21 proc. ogóÅ‚u wyborców. Rachunek jest prosty: 79 proc. pozostaÅ‚o niezadowolonych. Dopóty bÄ™dziemy niezadowoleni, dopóki nie zrozumiemy, że to od nas zależy, kto bÄ™dzie podejmowaÅ‚ decyzje w naszym imieniu przez nastÄ™pne cztery lata. JeÅ›li chcemy być zadowoleni, zróbmy maÅ‚y wysiÅ‚ek i zagÅ‚osujmy. Mamy gÅ‚os, mamy wybór. Niech żyjÄ… wybory! |