WOJEWODA UNIEWAŻNIŁ autor: MAGDA ANDRZEJEWICZ, GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA
   

Elektrownia wodna na JeziorceWojewoda mazowiecki w trybie nadzorczym stwierdził nieważność uchwały Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny z 21 maja 2014 r. w sprawie przystąpienia do procedury związanej ze zmianą granicy strefy A ochrony uzdrowiskowej, związanej z budową elektrowni wodnej na jazie Jeziorki.

 

W ocenie organu nadzoru, żaden z przepisów przywołanych w podstawie prawnej w uzasadnieniu uchwały nie uprawnia rady gminy do inicjowania procedury zmiany statutu uzdrowiska. Uzasadnienie wojewody, zdecydowanie niekorzystne dla potencjalnego inwestora, ma jeszcze inne aspekty: z jednej strony poważnie ogranicza inicjatywę uchwałodawczą rady i pozbawia radnych możliwości udziału w pracach nad operatem uzdrowiskowym, z drugiej – jednoznacznie wskazuje, że za cały proces uzyskiwania statusu uzdrowiska i spełniania warunków po 2016 r. odpowiada wyłącznie, jednoosobowo i osobiście burmistrz gminy.

 

Uzasadnienie wojewody jednoznacznie wskazuje, że za cały proces uzyskiwania statusu uzdrowiska i spełniania warunków po 2016 r. odpowiada wyłącznie, jednoosobowo i osobiście burmistrz gminy

 

Zgodnie z art. 39 obowiązującej ustawy o uzdrowiskach, gmina, która zamierza wystąpić o nadanie danemu obszarowi statusu uzdrowiska lub obszaru ochrony uzdrowiskowej, winna w operacie uwzględnić m.in.: opis zagospodarowania przestrzennego danego obszaru, z uwzględnieniem powierzchni i granic stref ochrony uzdrowiskowej, dane dotyczące lokalizacji i stanu infrastruktury, dane terenów przeznaczonych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (MPZP) i studium kierunków zagospodarowania przestrzennego pod lecznictwo uzdrowiskowe, działalność rekreacyjno-wypoczynkową i gospodarczą, opis właściwości leczniczych naturalnych surowców leczniczych i właściwości klimatu, informacje na temat działających zakładów lecznictwa uzdrowiskowego, wskazanie kierunków leczniczych, informacje o ujęciach wody, sieci wodnokanalizacyjnej, gospodarce odpadami, informacje o stanie czystości powietrza oraz natężenia hałasu. Takie opracowanie (operat uzdrowiskowy), podpisane przez burmistrza – bo zgodnie z art. 31 ustawy o samorządzie gminnym to wójt, burmistrz lub prezydent miasta reprezentuje gminę na zewnątrz – przesyłane jest do ministra zdrowia. Z wnioskiem o nadanie danemu obszarowi statusu uzdrowiska występuje do rady ministrów minister właściwy do spraw zdrowia. Rada ministrów w drodze rozporządzenia nadaje danemu obszarowi status uzdrowiska lub obszaru ochrony uzdrowiskowej. I na tym etapie zaczyna i kończy się wpływ rady gminy, która uchwala (lub nie) statut uzdrowiska.

 

„Rada Miejska Konstancin-Jeziorna, podejmując kwestionowaną uchwałę bez upoważnienia ustawowego, wkraczając jednocześnie w kompetencje innych organów, w sposób istotny naruszyła prawo, co skutkuje stwierdzeniem jej nieważności” – czytamy w uzasadnieniu rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody mazowieckiego.

 

– Mamy więc czarno na białym wyjaśnione przez wojewodę, że to, czy za kilka lat będziemy mieszkać w gminie uzdrowiskowej, czy w małym miasteczku, jakich dziesiątki wokół stolicy, w sypialni Warszawy i sercu bazy logistyczno-przeładunkowej dla kilkumilionowej aglomeracji, zależeć będzie od tego, kogo wybierzemy na burmistrza – mówi jeden z radnych, woląc pozostać anonimowym. – Jesteśmy również świadomi, ile czasu i pracy zajmie sporządzenie operatu oraz że za uchwalanie MPZP i studium odpowiada mianowana przez burmistrza jego zastępca Dorota Gadomska, znamy jej osiągnięcia w tym zakresie i bogatsi jesteśmy o doświadczenie, jak w ciągu mijającej kadencji postępowały prace w zakresie planowania przestrzennego oraz prace nad sporządzaniem MPZP dla pofabrycznych terenów Mirkowa. Jak długo w praktyce może trwać sporządzenie operatu uzdrowiskowego? Trudno zagadnąć, skoro wniosek spółki uzdrowiskowej o dopisanie nowego profilu leczniczego leży w szufladzie burmistrza od półtora roku i podobnie długo trwają pertraktacje z ministerstwem zdrowia dotyczące miejsc postojowych, wyznaczonych wzdłuż ul. Źródlanej. Aż strach się bać – dodaje radny.

 

To, czy za kilka lat będziemy mieszkać w gminie uzdrowiskowej, czy w małym miasteczku, w sypialni Warszawy i sercu bazy logistyczno-przeładunkowej dla kilkumilionowej aglomeracji, zależeć będzie od tego, kogo wybierzemy na burmistrza

 

Jedno jest pewne: jeśli nie zdążymy z operatem i nie będziemy mieli zakładów lecznictwa uzdrowiskowego na terenie gminy – a sposób realizacji zobowiązań prywatyzacyjnych spółki Uzdrowisko Konstancin-Zdrój nie napawa optymizmem – gmina utraci status gminy uzdrowiskowej. I każdy inwestor bez najmniejszego problemu będzie mógł u nas zbudować nie tylko ekologiczną elektrownię, ale również o wiele mniej ekologiczną asfalciarnię.

   
Drukuj