BUDŻET PRAWIE OBYWATELSKI autor: MATEUSZ ZAREMBA
   

Gmina to nie teren lub urząd – to cała nasza społeczność. Pieniądze w budżecie to nasze pieniądze. Nie radnych, burmistrza, tylko nasze własne, mieszkańców. Dlaczego więc nie mielibyśmy współdecydować o ich wydawaniu?

 

Budżet

 

Budżet partycypacyjny, inaczej zwany obywatelskim, to narzędzie, dzięki któremu mieszkańcy sami decydują, na jakie cele przeznaczyć część budżetu gminy. To rodzaj konsultacji społecznych, dotyczących wydawania pieniędzy z budżetu z jedną, ale zasadniczą różnicą w stosunku do zwykłych konsultacji: władze gwarantują, że przedsięwzięcia wybrane w głosowaniu przez mieszkańców zostaną zrealizowane. Obowiązujące prawo pozwala na wprowadzenie takiego sposobu uczestnictwa mieszkańców w zarządzaniu gminą. Zmiany wymaga jedynie postrzeganie udziału mieszkańców we współdecydowaniu o potrzebach i wydatkach. Konieczna jest jedynie dobra wola władz miasta lub gminy.

 

Budżet obywatelski po raz pierwszy wprowadzono w brazylijskim mieście Porto Alegre w 1989 r. Pomysł zdał egzamin i zaczęły go wprowadzać inne miasta w Brazylii i na świecie: wAmeryce Północnej, Azji i Europie. W Polsce pierwszym miastem (dwa lata temu), w którym obywatele mogli zgłaszać propozycje do budżetu, był Sopot. Pomysł podchwyciły władze kolejnychmiast, m.in. Elbląga, Łodzi, Płocka, Poznania, Puław, Radomia, Wrocławia. W tym roku dołączył do nich Konstancin-Jeziorna. Burmistrz Kazimierz Jańczuk zaprosił mieszkańców gminy do zgłaszania propozycji wydatków budżetowych gminy w 2014 r. Do rozdysponowania burmistrz przeznaczył 500 tys. zł.

 

Propozycje wydawania wspólnych pieniędzy muszą spełniać pewne wymogi. Wydatki muszą dotyczyć realizacji zadań własnych gminy: inwestycyjnych, modernizacyjnych lub remontowych, których przewidywany termin realizacji nie będzie dłuższy niż do 31 grudnia 2014 r., nie mogą dotyczyć dopłat, subwencji, zapomóg itp. wydatków na rzecz osób fizycznych, prawnych i innych podmiotów. Propozycje zadań wraz z ich opisem i szacunkowymi kosztami można było składać na piśmie od 9 do 23 września. Oceni je komisja, która swoją opinię przedstawi burmistrzowi gminy. „Ten po zapoznaniu się z nią oraz ze złożonymi przez mieszkańców projektami podejmie decyzję o umieszczeniu wybranych zadań w projekcie budżetu na 2014 rok, o czym poinformuje mieszkańców gminy w trybie art. 61 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym. Projekt budżetu zostanie przedstawiony do uchwalenia Radzie Miejskiej Konstancina-Jeziorny” – czytamy w informacji zamieszczonej na stronie internetowej urzędu gminy.

 

Inicjatywa burmistrza nie do końca spełnia założenia budżetu obywatelskiego, na co podczas wrześniowej sesji rady miejskiej zwróciła uwagę radna Izabela Skonecka. Istotą rozwiązania jest to, że mieszkańcy sami decydują – a nie burmistrz wybiera – które z propozycji zgłoszonych przez obywateli, po pozytywnym zaopiniowaniu przez komisję, zostaną zrealizowane. Właśnie na tym, że mieszkańcy sami wybierają, na co zostaną przeznaczone ich pieniądze, zasadza się idea budżetu partycypacyjnego.

 

Zazwyczaj do rozdysponowania przez mieszkańców władze różnych miast przeznaczają od 0,5 do 1 proc. budżetu. W Radomiu do podziału były 3 mln zł, we Wrocławiu – również 3 mln zł, w Płocku – 5 mln zł, w Puławach – 1 mln zł. My możemy zaproponować przedsięwzięcia o wartości do 500 tys. zł. Mieszkańcy miejskich terenów zastanawiają się, czy te zadania mają dotyczyć terenu całej gminy, czy tylko miasta – przecież tereny wiejskie mają fundusz sołecki, na który rocznie przeznaczone jest w budżecie 460 tys. zł. To nominalnie prawie tyle samo, a faktycznie dużo więcej, bo na terenach wiejskich mieszka tylko ok. 30 proc. wszystkich obywateli naszej gminy.

 

Istotą rozwiązania jest to, że mieszkańcy sami decydują – a nie burmistrz wybiera – które z propozycji zgłoszonych przez obywateli, po pozytywnym zaopiniowaniu przez komisję, zostaną zrealizowane

 

W zarządzeniu burmistrza nie było również sprecyzowane, kto może składać wnioski: osoby zameldowane na terenie gminy, czy faktycznie mieszkające, tylko osoby fizyczne, czy również organizacje społeczne. Pomysł jak najbardziej dobry, wprowadzany jest bez odpowiedniego przygotowania. Nad zasadami wprowadzenia budżetu partycypacyjnego w Toruniu pracuje od początku roku kilkunastoosobowy zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele urzędu i rady miasta, organizacji pozarządowych i pracownicy naukowi Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Do mieszkańców Torunia (innych miast podobnie) odpowiednio wcześnie skierowana została szeroko zakrojona kampania informacyjna, a władze miast opracowały specjalne formularze, na których można zgłaszać propozycje.

 

Mieszkańcy innych polskich miast mieli o wiele więcej czasu na zgłaszanie propozycji i na głosowanie. W Radomiu, gdzie zgłoszono 125 wniosków, głosowanie trwało od 10 czerwca do 30 sierpnia. Urny i karty do głosowania dostępne były m.in. w Biurze Obsługi Mieszkańca w urzędzie miasta, w Centrum Organizacji Pozarządowych, biurze rady miejskiej, w kilku szkołach i w galerii handlowej. Głosy można było oddawać również za pośrednictwem poczty elektronicznej. We Wrocławiu budżet obywatelski również debiutuje w tym roku, ale na zgłaszanie wniosków i wybór obywatele mieli kilka miesięcy. Ze 130 propozycji mieszkańcy wybrali osiem, a w głosowaniu wzięło udział ponad 50 tys. osób. W Płocku wnioski pozytywnie zweryfikowane przez komisję publikowane są na stronie internetowej, a głosowanie potrwa od 25 października do 3 listopada.

 

Korzyści z wprowadzenia budżetu prawdziwie obywatelskiego są oczywiste: współdecydowanie o przeznaczeniu publicznych pieniędzy integruje lokalną społeczność, buduje świadomość obywatelską, zapewnia większą przejrzystość gospodarowania finansami publicznymi, a władzom miasta lub gminy pozwala na lepsze poznanie potrzeb mieszkańców, a co za tym idzie – na lepsze gospodarowanie budżetem. Minusów takiego rozwiązania nie ma, choć w niektórych miastach władze obawiają się wzrostu świadomości obywateli i związanej z nią większej kontroli społecznej celowości wydawania wspólnych pieniędzy.

 

 

 

Mieszkańcy o budżecie obywatelskim


To żadna nowość. My od dawna zgłaszamy nasze potrzeby i propozycje do budżetu. A burmistrz w projekcie budżetu umieszcza je lub nie, według własnego zdania. A jak hojnie dostaliśmy czasu do namysłu – całe dwa tygodnie. Pewnie propozycji nie będzie zbyt wiele, bo informacja, która ukazała się tylko na stronie internetowej, trafi do najwyżej 10 proc. mieszkańców.

Mieszkaniec Skolimowa

 

Partycypacja, udział, bez prawa głosu? To ci dopiero nowość! Budżet prawie obywatelski, ale – jak w znanej reklamie – prawie czyni wielką różnicę.

Alicja N.

 

Proponuję wprowadzić wymóg zebrania pewnej liczby podpisów pod propozycją, by na wstępie odrzucić te, które nie mają poparcia większego grona mieszkańców. Przecież inaczej to będzie istny koncert życzeń.

J. B.

 

W innych miastach rada miejska, w formie uchwały ustalała zasady wprowadzenia budżetu obywatelskiego. Dlaczego u nas radni nie podjęli takiej uchwały?

A. G.

 

Chcielibyśmy wiedzieć kto będzie oceniał propozycje. Składu komisji w ogłoszeniu burmistrza nie znalazłam

Ewa W.

 

To nie jest budżet obywatelski, bo my o niczym nie będziemy decydować. To jest ankieta. Ankieta, która podpowie władzom, co nam obiecać w przyszłorocznej kampanii wyborczej.

R. D.

   
Drukuj