PRZYSZŁOŚĆ OPIEKI ZDROWOTNEJ | autor: KLARA WARECKA |
Przewodniczący rady miejskiej Andrzej Cieślawski, w imieniu własnym oraz przewodniczących komisji: Uzdrowiskowej, Zdrowia i Opieki Społecznej, Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych oraz Budżetu, Inwestycji i Spraw Majątkowych, zaprosił radnych i mieszkańców na otwartą debatę w sprawie przyszłości zapewnienia podstawowej opieki zdrowotnej w Gminie Konstancin-Jeziorna, lokalizacji nowej przychodni i sposobu realizacji planowanej inwestycji.
Organizacji opieki zdrowotnej na terenie naszej gminy poświęconych było już kilka spotkań – od lat trwa dyskusja o potrzebie budowy nowoczesnej przychodni lekarskiej spełniającej standardy unijne. Żadna z przychodni Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (SPZOZ) nie spełnia obowiązujących norm – ani przychodnie przy ul. Wareckiej i ul. Pocztowej, ani tzw. filie w Opaczy i Słomczynie.
Jednym z rozważanych rozwiązań była gruntowna przebudowa przychodni przy ul. Wareckiej. Nikt jednak nie potrafił podać kosztów takiej inwestycji, co w połączeniu z mało komfortowym stanem prawnym działki (własność starostwa) nie skłania radnych do podjęcia decyzji o adaptacji przychodni.
Z budową nowej placówki łączy się zasadnicza kwestia – przyszłości Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. I to ona właśnie wzbudza najwięcej emocji. W przypadku utrzymywania SPZOZ, koszt budowy nowoczesnej przychodni poniosłaby gmina, co oznacza, że za możliwość leczenia pacjenci zapłacą podwójnie: raz składkę ubezpieczeniową, drugi raz w formie podatków, bo to z ich podatków pochodzą pieniądze składające się na budżet gminy. Kilka lat temu, w trakcie podobnej debaty, dr Tarnowski proponował, by przychodnię wybudowała gmina, a ewentualnie później ogłosiła przetarg na świadczenie usług medycznych, które realizowałby podmiot prywatny w wydzierżawionym od gminy budynku.
Z budową nowej placówki łączy się zasadnicza kwestia – przyszłości Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. W przypadku utrzymywania SPZOZ, koszt budowy przychodni poniosłaby gmina, co oznacza, że za możliwość leczenia pacjenci zapłacą podwójnie: raz składkę ubezpieczeniową, drugi raz w formie podatków, bo to z ich podatków pochodzą pieniądze składające się na budżet gminy
– Brakuje nam pieniędzy na przedszkola, drogi i budowę sieci kanalizacyjnej w gminie, a mamy budować przychodnię pod wynajem? To jakiś absurd – denerwuje się nasz czytelnik A. G. – Lepiej poszukać inwestora, który ją zbuduje i poprowadzi. I pora wreszcie, zgodnie z prawem, jednakowo traktować wszystkie podmioty świadczące podstawową opiekę zdrowotną, a nie jednym budować i remontować ze wspólnych pieniędzy, a od innych wymagać, by sami finansowali całą działalność.Ale co tu mówić o równym traktowaniu: wystarczy zajrzeć do Biuletynu Informacji Publicznej naszej gminy lub na stronę urzędu miasta i poczytać, co jest w zakładce „Zdrowie”. W informacji o Lecznicy Grapa podany jest tylko numer telefonu, nie ma nawet słowa, że świadczy podstawową opiekę zdrowotną (POZ) w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ), tak jakby kontrakty miały tylko SPZOZ i Medivita. A na Grapie leczy się prawie 9 000 pacjentów – dodaje.
Zapewnienie POZ należy do zadań własnych gminy, co nie znaczy jednak, że to ona ma budować przychodnię. Gmina ma obowiązek zapewnić na swoim terenie POZ, a nie sfinansować ją. Dla pacjentów nie ma znaczenia, czy przychodnia świadcząca POZ będzie wybudowana przez prywatnego inwestora, czy przez gminę – obydwie świadczą usługi na podstawie kontraktów z NFZ. Każdy, kto będzie chciał ją prowadzić, będzie samodzielnie negocjował kontrakt z NFZ. Tytuł własności budynku nie jest brany pod uwagę w negocjacjach z NFZ i nie ma wpływu na wysokość kontraktu. Dla każdego ubezpieczonego pacjenta POZ obejmująca świadczenia zdrowotne: profilaktyczne, diagnostyczne, lecznicze, rehabilitacyjne oraz pielęgnacyjne z zakresu medycyny ogólnej, rodzinnej i pediatrii, udzielane w ramach ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, realizowana w ramach kontraktu z NFZ jest bezpłatna.
Podczas marcowej sesji rady miejskiej burmistrz Kazimierz Jańczuk przedstawił radnym projekt uchwały w sprawie lokalizacji nowej przychodni – na gminnej działce przy ul. Rycerskiej, obok siedziby ośrodka pomocy społecznej. Jednak radni odrzucili projekt twierdząc, że mają zbyt mało danych, by podjąć tak ważną decyzję.W trakcie debaty, burmistrz podtrzymał propozycję lokalizacji i przedstawił koncepcję budowy nowej przychodni w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Zgodnie z ustawą o partnerstwie publiczno-prywatnym, „wniesienie wkładu własnego w postaci składnika majątkowego może nastąpić w szczególności w drodze sprzedaży, użyczenia, użytkowania, najmu albo dzierżawy”. W jakiej formie gmina miałaby partycypować w budowie placówki, burmistrz nie wyjaśnił. Nie dowiedzieliśmy się też, jak ma wyglądać owo partnerstwo, czy podmiot publiczny i partner prywatny zawiążą spółkę kapitałową? – Nie dowiedzieliśmy się, bo nie mieliśmy od kogo. Spośród kilkunastu radnych tylko troje przeczytało ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym. Szkoda, że władze nie zaprosiły na debatę jakiegoś fachowca – komentuje mieszkaniec Skolimowa.
Dla pacjentów nie ma znaczenia, czy przychodnia świadcząca podstawową opiekę zdrowotną będzie wybudowana przez prywatnego inwestora, czy przez gminę – obydwie świadczą usługi na podstawie kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dla każdego ubezpieczonego pacjenta podstawowa opieka zdrowotna, realizowana w ramach kontraktu z NFZ, jest bezpłatna
Ani radni, ani burmistrz nie przedstawili żadnych konkretnych danych: analizy rynku, analizy różnych form partnerstwa, uwarunkowań prawnych itp. – Trudno podejmować decyzję, nie mając podstawowych danych – zwracali uwagę radni. To one są najważniejsze, kwestia lokalizacji działki, na której stanie przychodnia jest najmniejszym problemem. Brak rzetelnej analizy rynku skutkuje takimi błędami, jakie popełniono w Prażmowie: kosztem kilku milionów złotych wybudowano publiczną przychodnię na 15 gabinetów, a wykorzystywany jest tylko jeden – utrzymywać, ogrzewać i konserwować trzeba cały budynek. Wiele obiecywaliśmy sobie po tym spotkaniu, ale dyskusja, choć ciekawa, nie przybliżyła rozwiązania problemu. Czasu zostało niezbyt wiele – nową przychodnię musimy wybudować do końca 2015 r.
|