NajdÅ‚uższy weekend nowożytnej Europy. BiorÄ™ dwa dni urlopu i mam dziewięć dni wolnego. Pierwszego dnia, w sobotÄ™, postanowiÅ‚em dokÅ‚adnie zaplanować ten czas: zdążę zrobić wiosenne porzÄ…dki w ogrodzie, poprawić rynnÄ™, posprzÄ…tać w piwnicy, naoliwić zawiasy w drzwiach do sypialni, naprawić kran, pomalować zaciek w Å‚azience... caÅ‚y dzieÅ„ zszedÅ‚ mi na planowaniu. W niedzielÄ™ zadzwoniÅ‚ kolega i namówiÅ‚ mnie na dÅ‚ugÄ… wycieczkÄ™ rowerowÄ…: „Stary, daj spokój z robotÄ…, w niedzielÄ™ trzeba odpocząć, po tej paskudnej zimie trzeba siÄ™ dotlenić”. W poniedziaÅ‚ek, po prawie 30-kilometrowej wycieczce, bolaÅ‚y mnie wszystkie mięśnie, o malowaniu Å‚azienki nie ma mowy. Wtorek – wyraźnie znudzone dzieci wyciÄ…gnęły mnie do kina i na lody. OdpuÅ›ciÅ‚em sobie porzÄ…dki w ogrodzie. W Å›rodÄ™, 1 maja, jakoÅ› tak gÅ‚upio brać siÄ™ do roboty, przecież to Å›wiÄ™to. W czwartek przyjechaÅ‚a siostra żony z mężem, synkiem i pieskiem: „Tyle dni wolnego, postanowiliÅ›my was odwiedzić”. Zostali do soboty. W niedzielÄ™ byÅ‚em już naprawdÄ™ zmÄ™czony odpoczynkiem. CaÅ‚e szczęście, że dÅ‚ugi weekend siÄ™ skoÅ„czyÅ‚. |