NA PÓŁMETKU KADENCJI | autor: GRAŻYNA MATUSIK-TOMASZEWSKA |
Od ostatnich wyborów samorządowych minęło tyle samo czasu, ile dzieli nas od kolejnych. To odpowiedni moment na podsumowanie działań radnych i burmistrzów, tego, co udało się zrobić, a czego nie.
Dziesiątki polskich gmin i powiatów, m.in. Darłowo, Lublin, Puławy, Starogard Gdański, Suwałki, Sztum, przeprowadzają internetowe plebiscyty, w których mieszkańcy oceniają dwa lata pracy samorządowców. Dwa trudne lata, bo spowolnienie gospodarcze i narastający kryzys, zmniejszenie dochodów gmin i konieczność racjonalizacji wydatków nie oszczędziły samorządów. W tej sytuacji trudno się dziwić, że nie wszystkie zamierzenia udało się zrealizować, ale…
Szczególnie blado wypada realizacja planów i przedwyborczych deklaracji na terenach wiejskich: w Parceli, Czarnowie i innych sołectwach
– W wielu miastach władze samorządowe interesują się, jak ich pracę oceniają mieszkańcy. U nas nikt nie jest ciekawy zdania swoichwyborców – mówi Jerzy M. – A konfrontacja przedwyborczych obietnic z realizacją wypada często szokująco. Wiadomo, że w100 proc. planów zwykle nie udaje się realizować, ale tych niezrealizowanych jest całkiem sporo – dodaje.
Lista osiągnięć nie jest długa: uruchomienie komunikacji busikowej, remont szkoły podstawowej w Opaczy, budowa sali gimnastycznej przy szkole integracyjnej, remont kilku ulic i podpisanie umowy z firmą Saur na oczyszczanie ścieków komunalnych z terenu gminy.
– Podpisanie umowy to jedno, ale dopiero realizacja jej zapisów będzie sukcesem. Zwycięstwo odtrąbimy, jak za dwa lata zobaczymy nowe rachunki za wodę i ścieki. Sukces ma wielu ojców – w myśl tej zasady samorządowcy chwalą się swoimi i nie swoimi osiągnięciami. Zakończenie rewitalizacji Parku Zdrojowego (zaczętej w poprzedniej kadencji) czy przebudowę drogi wojewódzkiej nr 724 trudno uznać za specjalne osiągnięcia obecnego samorządu – komentują mieszkańcy.
Wiadomo, że na wszystko nie wystarcza pieniędzy, ale wiele działań nie wymaga przeznaczenia nadzwyczajnych kwot
Porażka jest sierotą, tu nikt piersi nie wypina. Szczególnie blado wypada realizacja planów i przedwyborczych deklaracji na terenach wiejskich: w Parceli, Czarnowie i innych sołectwach. Kiepski postęp prac przy budowie sieci wodno-kanalizacyjnej, skandalicznie długie uchwalanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, drogi w opłakanym stanie, brak miejsc pracy, brak spełniającej europejskie normy przychodni lekarskiej i zbyt małe wykorzystanie funduszy unijnych.
Wiadomo, że na wszystko nie wystarcza pieniędzy, ale wiele działań nie wymaga nadzwyczajnych kwot. Braku obiecywanej jawności i przejrzystości działań władz samorządowych, wyczerpującej informacji publicznej, czy przedstawienia planu kadencyjnego inwestycji nie da usprawiedliwić się brakiem funduszy. Odpowiadanie na pisma mieszkańców też zbyt wiele nie kosztuje. „Czujemy się lekceważeni przez władze miasta. Nikt nie liczy się z naszym zdaniem, najlepszym przykładem były wymuszone pseudokonsultacje społeczne przy określaniu granic jednomandatowych okręgów wyborczych” – piszą do redakcji mieszkańcy.
Zmiany na lepsze zauważamy przez kilka dni i szybko traktujemy jak coś naturalnego
– W swoim programie wyborczym Kazimierz Jańczuk pisał: „Proponuję konsekwentną, długookresową wizję rozwoju naszej gminy. Proponuję również nowe standardy zarządzania dające społeczności kontrolę nad władzami Gminy. Pierwszym ich elementem będzie »kadencyjność działań«, czyli przyjęcie kalendarza zadań wraz z terminami ich realizacji na początku kadencji władz Gminy. Dzięki temu każdy mieszkaniec gminy będzie wiedział, kiedy i gdzie będą realizowane określone zadania. Stworzy to przejrzystość i da możliwość rozliczenia burmistrza i jego ekipy z wziętych na siebie zobowiązań. Drugim elementem będą standardowe w rozwiniętych społecznościach »konsultacje społeczne«, które zamierzam wprowadzić i traktować jako ważny czynnik opiniotwórczy przy wyborze ostatecznych rozwiązań” – przypomina nasza czytelniczka Magda R. i proponuje, by ten fragment deklaracji kandydata na burmistrza każdy z nas starannie przepisał i wysłał na adres urzędu.
Przed nami druga połowa kadencji i wiele jeszcze może się zmienić. Na razie narzekamy, bo zmiany na lepsze zauważamy przez kilka dni i szybko traktujemy jak coś naturalnego. Cóż, to tak jak w każdym domu: jeśli w pokoju wszystko jest na swoim miejscu, nikt nie zwraca na to szczególnej uwagi. Co innego, jeśli na środku dywanu leży papierek – to zauważamy od razu.
|